Foto. pixabay.com

Jako że świat zawodowych szkodników nie składa się dziś z monolitycznych i łatwo identyfikowalnych dyktatur, tylko z mętnej plątaniny międzynarodowych struktur politycznych, biurokratycznych, korporacyjnych i koteryjnych, konsekwentne stawianie oporu likwidacji gotówki wymaga znacznie więcej niż tylko torpedowania rządowych ustaw czy unijnych dyrektyw.

Trzeba też w tym kontekście wyczulenia na zmniejszanie limitów wypłat z bankomatów, zwiększanie opłat za korzystanie z bankomatów, stopniową likwidację bankomatów, zwiększanie prowizji od wypłat gotówkowych w oddziałach banków, odmowę przyjmowania płatności gotówkowych przez poszczególne firmy (zwłaszcza te duże, wpływowe i politycznie skoligacone) i inne tego rodzaju ruchy obliczone na stopniowe gotowanie żaby w kotle „cyfrowej gospodarki”, których to ruchów wcale nie należy traktować jako „dobrowolnych decyzji niezależnych podmiotów rynkowych”.

Innymi słowy, w dziele walki o zachowanie transakcyjnej prywatności, kontroli nad wartością zgromadzonych aktywów monetarnych i suwerenności względem skrajnie scentralizowanej i spolitycyzowanej infrastruktury technologicznej do klasycznego oporu politycznego trzeba dodać narzędzia takie jak świadomie ukierunkowany bojkot konsumencki, jasno i regularnie artykułowane żądania wobec nominalnie prywatnych podmiotów finansowych oraz roztropne przewidywanie wszelkich antygotówkowych „efektów ubocznych” wypływających z wdrażania rozmaitych „cyfrowych udogodnień” w ramach „partnerstwa publiczno-prywatnego”. Tylko wówczas bowiem będzie można być pewnym, że potencjalnemu monetarnemu totalitaryzmowi nie pozostawiło się żadnego ukrytego pola do działania.

Jakub Bożydar Wiśniewski