Jednym z istotniejszych praktycznych wniosków wypływających z analitycznego realizmu austriackiej szkoły ekonomii jest ten mówiący, że działanie w oparciu o złudzenia zawsze zemści się na działającym – a im dłużej będzie ono trwało, tym boleśniejsza będzie zemsta.
Najbardziej sztandarowym przykładem powyższej prawdy jest oczywiście austriacka teoria cyklu koniunkturalnego, która głosi, że próby budowania rozwoju gospodarczego w oparciu o kredyt wytworzony z powietrza przez system bankowy (zamiast realnych oszczędności wynikłych z wcześniejszej produktywności) muszą zakończyć się nagromadzeniem błędów inwestycyjnych i falą dotkliwych bankructw znamionujących recesję.
Innym dość podręcznikowym przykładem jest tu kwestia tzw. pomocy zagranicznej – jeśli usiłuje się wyprowadzić na prostą przeżarty korupcją i pozbawiony dojrzałych instytucji rynkowych kraj trzeciego świata topiąc w nim ogromne ilości pieniędzy (przeważnie pochodzących z kieszeni zagranicznego podatnika), to ewentualne krótkoterminowe pozory sukcesu zawsze ustąpią ostatecznie długofalowej porażce w postaci dyktatorskiej stagnacji albo wojny domowej.
Istnieją w tym kontekście również mniej oczywiste, ale nie mniej istotne casusy. Jeśli, dajmy na to, kilkuletnie przyswajanie bezużytecznych lub wręcz ideologicznie bałamutnych informacji w ramach uzyskiwania tzw. wyższego wykształcenia utożsamia się odruchowo z uzyskiwaniem cennego „kapitału intelektualnego”, wówczas z dużym prawdopodobieństwem jest to wyłącznie „kapitał dekretowy”, który – tak jak dekretowy kredyt – okazuje się nieprzystawalny do istniejącej struktury produkcji, skutkując gospodarczą stagnacją lub zapaścią.
Podobnie, polityczno-korporacyjne atrapy kapitału społecznego, takie jak „standardy ESG” czy „dyrektywy DEI”*, w żadnej mierze nie budują trwałego zaufania po stronie klientów, a wręcz, generując ideologiczny zamęt i biurokratyczną urawniłowkę, utrudniają budowanie podobnego zaufania przez spółki podejmujące konkretne, wiarygodne działania dostrzegalne przez lokalną społeczność.
Podsumowując, nie ma absolutnie żadnej drogi na skróty do rozwoju, dobrobytu, wykształcenia, produktywności czy dobrej reputacji, a wszelkie posiłkowanie się w tym kontekście dekretowymi ersatzami musi przynieść skutki przeciwne zamierzonym. Nie ma zaś tradycji intelektualnej, która uwydatniałaby ten fakt równie wyraziście, co austriacka szkoła ekonomii wraz ze swym głębokim logicznym i, jak się okazuje, również antropologicznym realizmem.
Jakub Bożydar Wiśniewski
* Angielski skrót DEI – różnorodność, równość i włączanie (Diversity, Equity & Inclusion)