Jeszcze wiele czasu musi upłynąć, aby władze chińskie, ale także społeczeństwo zaakceptowało nieunikniony los transformacji oraz zmian systemowych, które były niezbędne w roku 1978, ale także i dzisiaj. Jednak „China Daily” po raz kolejny, a w szczególności kilku dziennikarzy i ekonomistów próbuje odwlec ludzi od idei wolnego rynku i kapitalizmu, przekazując jeden słuszny pogląd na ekonomię. Ten pogląd to „chiński socjalizm” lub „chiński kapitalizm” bo tak zmiany, które zaszły po roku 1978 są tutaj nazywane.
Właśnie na początku 2010 roku została opublikowana w języku chińskim najważniejsza książka L. von Misesa, a mam tutaj na myśli „ Ludzkie Działanie”, które jednak nie zapoczątkowało rewolucji w dziedzinie postrzegania ekonomii. Po raz kolejny władze i usłużni im dziennikarze próbują zniszczyć dorobek wielkiego ekonomisty plując i przekonując obywateli o słuszności drogi obranej przez ChRL. Niestety niewielu studentów, ale także zwykłych ludzi zainteresowanych ekonomią zna dzieła L. von Misesa i dlatego też nie widać zbyt wielu prób dyskusji pomiędzy tymi dwoma obozami.
Można wręcz powiedzieć, że autor tego tekstu jest jednym z nielicznych, którzy próbują przekonywać, rozmawiać i zachęcać do czytania dzieł L. von Misesa.
Dziennikarz, który jest odpowiedzialny za tekst, a mam tutaj na myśli Pana Zhu Yuan, bardzo dobrze operuje pojęciami „sprawiedliwości społecznej” oraz próbuje przekonać czytelników, że główną przyczyną kryzysu, który został zapoczątkowany w USA był brak odpowiedniej ilości regulacji. W kolejny słowach autor stwierdza, że wolny rynek powoduje, że garstka ludzi staje się bogata, a reszta ludzi żyje w skrajnej nędzy.
Przez długi okres czasu zastanawiałem się jak można skwitować te wywody i na myśl przychodzą mi tylko dwa słowa „ dno intelektualne” bo chyba tylko takimi określeniami da się skomentować powyższe artykuły pisane na łamach „China Daily”. Oczywiście każdy, może posiadać własną opinię na dany temat, ale powinno to zostać poparte teorią ekonomii a nie zwykłą paplaniną, którą zawsze raczą nas partie socjaldemokratyczne czy też socjalistyczne.
Jednym bardzo istotnym zjawiskiem jest chęć wydawania książek o tematyce wolnorynkowej na chińskich rynku i dzisiaj już mało kogo dziwią pozycję Miltona Friedmana, Hayeka, Bastiata czy Adama Smitha. Tylko edukacja ekonomiczna może przynieść w przyszłości zmianę mentalności urzędników państwowych, którzy chyba dalej nie do końca rozumieją czym jest rynek i jakimi prawami się rządzi.
Na szczęście większość słów nie ma oparcia w faktycznych działaniach władzy.
Artykuły, które co jakiś czas pojawiają się na stronach „China Daily” mają charakter uspokajania opinii publicznej, że władza zna problemy zwykłych ludzi i ma zamiar coś z tym zrobić.
Szczególnie można to odnieść do tego co się dzieje na rynku nieruchomości, gdzie coraz częściej pojawiają się komentarze o wprowadzeniu cen maksymalnych tak, aby każdy obywatel miał możliwość nabycia mieszkania. Absurdalność tych wieści płynących z państwa środka daje do myślenia. Innymi bardziej wyważonymi wypowiedziami uraczył nas ostatnio profesor Li Daokui z Uniwersytetu Tsinghua, o zbyt niskiej stopie procentowej oraz zbyt niskiej wartości yuana, które faktycznie mają przełożenie w rzeczywistości.
Informacje związane ze „sprawiedliwością społeczną” coraz częściej wypływają przy okazji samobójstw w fabrykach Foxconn, czy też ze strajkiem pracowników firmy Honda.
Poniekąd można zrozumieć rozczarowanie społeczeństwa tym, że wciągu 30 lat zmian ich byt nie poprawił się w takim stopniu jakiego ci ludzie sami się spodziewali. Ale trzeba powiedzieć sobie jasno, że każdy kraj na dorobku musi przejść przez taki okres. Kraje typu Tajwan, Korea Południowa czy też mały Hongkong nie od razu osiągnęły szczyt w rankingach PKB per capita.
Było to okupione wieloma latami ciężkiej pracy, więc żadna podwyżka płacy minimalnej tutaj nie pomoże. Trzeba zacisnąć zęby i robić swoje tak, aby w przyszłości następnym pokoleniom żyło się lepiej innymi słowy akumulacja kapitału.
Niebezpiecznym zjawiskiem na forach internetowych są coraz częstsze negacje zmian związanych z rokiem 1978. I nie liczne wpisy próbują przypomnieć, że w latach ’60 – 80 % rolników miało problem z zapewnieniem dostaw żywności dla 600 milionów ludzi, a przemysł dostarczał tylko część podstawowych produktów i to w nie wystarczającej ilości.
Jednak większość ludzi widzi problem w chciwości kapitalistów, a nie w działaniu rządu i banku centralnego. Wystarczy kilka chwil, aby przejrzeć statystyki związane z podażą pieniądza ( M1 & M2), aby zrozumieć co tak naprawdę się dzieje od kilku lat.
Trzeba mieć nadzieję, że w najbliższym czasie coraz więcej osób będzie sięgało po książki Misesa, a to zachęci wydawcę do tłumaczenia książek Jesusa de Soto, Rothbarda, Kirznera i innych przedstawicieli austriackiej szkoły ekonomii.
Ekonomia jako dziedzina nauki nie powinna zostać poddawana naciskom władzy, szczególnie teraz kiedy na rynku nieruchomości i giełdzie coraz częściej mówi się o bańce, a całą winę zrzuca się na spekulantów.
Adam Izydorczyk
Artykuł ukazał się pierwotnie w serwisie http://www.polska-azja.pl . Dziękujemy Autorowi za udostępnienie go również portalowi Prokapitalizm.pl