Właśnie obejrzałem na żywo start rakiety wynoszącej w kosmos teleskop Webba. Jest bardzo wiele informacji na ten temat do znalezienia w Sieci, więc nie będę o tym pisać. Łatwo to sobie znajdziecie. Chciałbym napisać o pewnym aspekcie tego lotu, którego pewnie nikt nie zauważył, a ja jestem na to wyczulony i zawsze to zjawisko zauważam i obserwuję.
Otóż zauważyłem, że wszystkie osoby będące w centrum kontroli lotu, które pokazano w trakcie transmisji, miały założone maseczki – a to ogranicza wdychany tlen i osłabia zdolności umysłowe. Jeśli noszą maseczki, to znaczy, że dają więcej wiary w zabobony, tylko dlatego, że są głoszone przez reżimy polityczne, a nie ufają badaniom naukowym. To źle świadczy o zdolnościach poznawczych tych ludzi.
Ale nawet jeśli przyjmiemy perspektywę rządowej narracji i założymy wbrew naukowym badaniom, że maseczki są skuteczne w ograniczaniu transmisji wirusa, to nadal ich zachowanie jest nieracjonalne. Przy tak ważnej i drogiej misji bez problemów byłoby ich stać i mieliby ku temu możliwości, by całą obsługę przetestować – pobierając nawet trzy razy wymaz i sprawdzając, czy mają wirusa. Dodatkowo mogliby wszystkie pomieszczenia odpowiednio nawilżać i wietrzyć – specjalnym systemem klimatyzacji. Przy miliardowych kosztach całej misji wydatki na taki system to nic nieznaczący margines marginesu w budżecie. Wtedy maseczki nie byłyby potrzebna i nie utrudniałyby oddychania – nie zwiększałyby stężenia CO2 we wdychanym powietrzu, co jest niewątpliwie niezdrowe. Tu wyjaśnienie naukowe jak szkodliwe są maseczki: Noszenie masek jest przyczyną wielu groźnych chorób!
Jeśli tego nie robią, to znaczy, że bardziej wierzą maseczkom, niż testom. Czyli nie wierzą oficjalnej propagandzie, bo ona jest głównie oparta na testowaniu. Wierzą wprost przekazom propagandowym, ale już prostego rozumowania opartego na tych informacjach przeprowadzić nie potrafią. To w dużym stopniu obniża ich wiarygodność jako naukowców i ludzi światłych.
Ale to mało. Widziałem wielokrotnie, szczególnie ludzi w tle, którzy poprawiali odruchowo maseczki, dotykając ich rękami na całej powierzchni. Oni tam wszyscy mają wodę do picia – i jak ją piją, to przesuwają maseczki na brodę, piją łyka, a potem z powrotem nakładają maseczkę na nos – trzymając ją w środku, gdzie jest najbardziej skażona. To jest wbrew wszelkim zasadom higieny i ochrony przeciwwirusowej.
Wszędzie to obserwuję – tak robią i naukowcy, i politycy, i dziennikarze, i nawet lekarze! Człowiek odruchowo, nieświadomie, często dotyka twarzy. Maseczka tego nie zmienia – nadal odruchowo, nieświadomie ludzie ją poprawiają czy odsłaniają na chwilę. Ale gdy ktoś jest zakażony, to dotykając gołej twarzy, zbiera na ręku wielokrotnie mniejszą dawkę wirusów, niż gdy dotyka maseczki, która wirusami jest w dużym stopniu nasączona już po kilku minutach oddychania w niej. Więc człowiek w maseczce ma na rękach milion razy więcej wirusów niż człowiek bez maseczki. Maseczki to po prostu rozsadniki zarazy.
Ci wszyscy ludzie w centrum kontroli lotów nie noszą maseczek w celach higienicznych, w celach antywirusowych, by powstrzymać transmisję wirusa, bo po prostu nie znają zasad higieny, nie rozumieją tego, po co są maseczki, nie mają świadomości mechanizmów rozprzestrzeniania się wirusów, nie rozumieją, że to szkodliwe dla zdrowia – po prostu bezmyślnie wykonują polecania władzy. To jest dla nich poniżające. To jest poniżające dla wszystkich noszących maseczki. To świadczy o tym, że tacy ludzie to bydło hodowlane, które wykona najgłupsze polecania władzy – jak władza zarządzi, że należy nosić foliowe czapeczki, to będą je nosić.
Grzegorz GPS Świderski
Tekst pochodzi ze strony Salon24. Przedruk za zgodą Autora.