Niemieccy ekonomiści chcą skłonić Angelę Merkel, aby zrezygnowała z planu ratunkowego dla zadłużonych państw strefy euro. W ich opinii podejmowane przez nią działania, mogą doprowadzić do ruiny niemiecki budżet. Wystosowali więc apel do rządu Angeli Merkel oraz do obywateli, których wezwali do wywierania presji na rządzących polityków, aby ci wycofali się ze swoich zobowiązań.
Pomysłodawcą apelu, pod którym podpisało się 172 niemieckich ekonomistów, jest prof. Hans-Werner Sinn szef monachijskiego instytutu gospodarczego Ifo. Jego zdaniem prowadzona przez rząd akcja ratunkowa najbardziej zadłużonych państw jest szkodliwa dla Niemiec – dla obywateli, państwa i gospodarki. Takie też tezy zostały zawarte w apelu. Naukowcy krytykują w nim sposób, w jaki próbuje się ratować strefę euro, zwłaszcza stosowanie zasady kolektywnej odpowiedzialności za długi europejskich banków.
Zdaniem Sinna kolejne ustępstwa wobec gigantycznie zadłużonych państw powodują, że ich żądania tylko rosną. To może pociągnąć na dno pozostałe państwa, które radzą sobie lepiej. Uważa on, że takie kraje powinny same poradzić sobie ze swoimi długami. Grecy powinni powrócić do drachmy, a hiszpańskie banki nie powinny korzystać z pieniędzy funduszu, bo nie mają do tego moralnego prawa.
Cornelius Ochmann z Fundacji Bertelsmanna, w rozmowie z Rzeczpospolitą, odnosząc się do wypowiedzi ekonomisty, stwierdził, że z punktu widzenia ekonomii nie ma powodu, aby polemizować ze stawianymi przez Sinna tezami. Niestety, jego zdaniem, nie uwzględniają one konsekwencji politycznych, czyli zagrożenia dla jedności Europy. Ten apel jeszcze utrudni, i tak już nie najłatwiejszą sytuację Angeli Merkel. Ona sama odpiera jednak zarzuty o uwspólnotowieniu długów europejskich banków. Twierdzi, że na szczycie nie zapadły żadne decyzje, które wprowadzałyby jakieś nowe zmiany.
Zdaniem Dirka Meyera, ekonomisty z Uniwersytetu w Hamburgu, z tych rozwiązań należy się wycofać póki nie jest za późno. Według jego wyliczeń, koszty uruchomienia EMS dla niemieckiego budżetu mogą sięgnąć 303 mld euro. Biorąc pod uwagę, że pięć państw mających największe problemy finansowe, nie przekażą do EMS żadnych pieniędzy, nie napawa optymizmem. Według profesora Sinna w tym momencie niemieckie zobowiązania sięgają już 643 mld euro, to dwa razy więcej niż wynosi roczny budżet.
Podobna sytuacja miała miejsce w Niemczech na początku lat 90-tych. Pisze o tym Bruno Bandulet w wydanej również w Polsce książce „Ostatnie lata euro”. Powstał wówczas Związek Wolnych Obywateli, który sprzeciwiał się przystąpieniu Niemiec do unii walutowej i obstawał za zachowaniem marki oraz opowiadał się za zorganizowaną jako związek państw Europą Ojczyzn. Ruch ten również miał wsparcie wśród wielu ekonomistów, którzy włączali się w jego akcje i wystosowywali do polityków apele o to, aby się opamiętali. Wówczas głos obywateli został zignorowany. Dziś Niemcy ponoszą ogromną odpowiedzialność moralną i przede wszystkim finansową za narastający problem zadłużenia w państwach strefy euro. Z czasem rządowi niemieckiemu coraz trudniej będzie wycofać się z obranej drogi. Oznaczałoby to przyznanie się do porażki całej koncepcji unii walutowej. Wygląda na to, że prędzej rząd Niemiec doprowadzi do sytuacji, w której sam będzie potrzebował pomocy finansowej.
I.Sz.
Nie ma zadnych dlugow. Cala ta histeria to walek 10000 – lecia. Wirtualna zabawa na nastrojach obywateli. Gospodarka niemiecka produkuje w najlepsze, maslo ostatnio z 1 euro potanialo na 0,75 euro a handlarze daja towar z platnosciami odroczonymi na tygodnie, byle pozybc sie pelnych magazynow. Gdzie zatem jest kryzys i jakies zagrozenie? Wirtualny zapis w komputerze generujacy miliardy z luftu nigdy jeszcze nie podstawil nogi fizycznej gospodarce. Tak prostej sprawy nie rozumieja profesorowie?
Swoja droga – piekna facjata. Otwierasz z rana komputer, patrzysz na ten ryjek i wiesz…ze zyjesz. Danke schoen Angela! A dla Pana, Panie Pawle – wielkie dzieki za ten mily Afro-dyzjak.
[…] Więcej szczegółów… […]
[…] stu lat szczęścia do wygrywania wojen, nie jest wykluczone, że i tę przerżną sromotnie. Ostrzegają zresztą przed tym co bardziej rozsądni niemieccy ekonomiści. Bo ileż ciężarów mogą jeszcze ponosić niemieccy […]
[…] stu lat szczęścia do wygrywania wojen, nie jest wykluczone, że i tę przerżną sromotnie. Ostrzegają zresztą przed tym co bardziej rozsądni niemieccy ekonomiści. Bo ileż ciężarów mogą jeszcze ponosić niemieccy […]
Comments are closed.