Kanclerz Niemiec Angela Merkel najwyraźniej popiera propozycję Komisji Europejskiej, by kraje, które nie chcą przyjmować wyznaczonych przez biurokratów limitów uchodźców płaciły karę 250 tys. euro od uchodźcy.
Tyle, że szefowa niemieckiego rządu nie nazywa tej daniny karą, lecz formą „lojalności”. Merkel wypowiedziała te słowa w czwartek w Rzymie, podczas spotkania z premierem Włoch. „Musimy mieć świadomość europejską, to znaczy zrozumieć, że granice zewnętrzne Unii to nasze granice, niezależnie od tego, jakie jest nasze położenie geograficzne” – stwierdziła. Według kanclerz nie można mieć „wspólnej Europy jeśli odrzuca się wszelką formę podziału tych ciężarów”.
Wszystko wskazuje więc na to, że głos Komisji Europejskiej to głos Niemiec. Szkoda, że pani Merkel, która teraz bredzi o „lojalności”, nie miała podobnego poczucia względem innych krajów, gdy zaczęła masowo zapraszać tzw. uchodźców do Europy. Ale czas tej pani z NRD chyba zbliża się ku końcowi.
I jeszcze pytanie – kiedy przeróżne (po)twory od obrony praw człowieka zajmą się kwestią handlu ludźmi w UE, z którym to handlem UE ostro ponoć walczy? 250 tys. euro od głowy to niezły biznes! Tylko kto położy łapska na kasie?
W