Jeśli ekstradycja do Polski pana Przywieczerskiego ma być nagrodą Stanów Zjednoczonych za milczenie polskich władz w sprawie Ustawy 447, to jest to chyba raczej „nagroda pocieszenia<<” – powiedział red. Stanisław Michalkiewicz podczas spotkania z mieszkańcami Bełchatowa w dniu 7 września br. Znany publicysta mówił także o pracach komisji sejmowych, a także o żydowskich roszczeniach wobec Polski.

„Pan Przywieczerski został obwołany mózgiem całej afery FOZZ…” – mówił dalej Michalkiewicz – „Przypomnę na czym ona polegała… Pod koniec lat 80-tych XX wieku, rząd wpadł na pomysł aby dokonać nielegalnej operacji skupu polskich długów na rynku międzynarodowym i wyłożył na ten cel 1,7 mld dolarów. Długi wykupiono, ale tylko za 60 mln dolarów. Reszta gdzieś się rozeszła. I podobno pan Przywieczerski wziął sobie z tego 1,5 mln dolarów. To chyba na papierosy sobie wziął. To jest śmieszne. Nawet gdybyśmy sobie zrobili z pana Przywieczerskiego kotlety, to dużo się nie pożywimy” – zakończył Michalkiewicz.

Znany publicysta odpowiadał także na pytania dotyczące prac komisji sejmowych, ds. Amber Gold i reprywatyzacji w Warszawie. „Jak na razie nie ma żadnych konsekwencji poza tymi, że niektórzy dygnitarze są tam tarzani w smole i w pierzu. Ja im nie współczuję, bo to im się należy za te wszystkie psoty, ale nie wiem, czy komisja Amber Gold wykryje, kto właściwie był pomysłodawcą i kto był beneficjentem tej afery” – stwierdził Michalkiewicz. Jego zdaniem jedna okoliczność jest tu kluczowa: „Otóż przed panem Plichtą uginały się wszystkie kolana – anielskie, ziemskie, piekielne, sędziowskie, prokuratorskie i kontroli skarbowej… No to nie ma innej możliwości, jak taka, że tym wszystkim organom ktoś powiedział: wiece, rozumiecie – lepiej nie wtykajcie nosa między drzwi, bo się nabawicie kataru. Kto to mógł być? Tylko bezpieczniacy”. Jak zauważył Michalkiewicz, „niezależna” prokuratura wszczęła „energiczne” śledztwo dopiero wtedy, gdy pieniądze zostały wyprowadzone w nieznanym kierunku. „Pani Wasserman przeczołguje różnych ludzi przed komisją, ostatnio nawet jakichś dwóch generałów, ale jakoś do wyborów parlamentarnych starczy. A potem się zobaczy co dalej” – skwitował Michalkiewicz. Równie sceptyczny jest Michalkiewicz jeśli chodzi o ostateczne efekty prac komisji reprywatyzacyjnej. „Niemożliwym byłoby, aby na taką skalę i z wykorzystaniem >>niezawisłych<< sądów, całego aparatu palestry i notariatu robić takie rzeczy bez udziału służb specjalnych, a zwłaszcza dawnych WSI” – uważa publicysta. Jeśli chodzi o komisję VAT-owską, Michalkiewicz sądzi, że jej celem ma być „upolowanie” min. Jacka Rostowskiego. „Nie sądzę żeby to się udało, ale zobaczymy…” – dodał Michalkiewicz.

Michalkiewicz odniósł się również do sprawy katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem „paliwo smoleńskie” już się wyczerpuje, choć „próbuje się jeszcze jakieś iskierki rozniecać”. Nowym paliwem wymyślonym przez Jarosława Kaczyńskiego mają być „reparacje wojenne”. Michalkiewicz zauważył jednak, że choć mówi się o reparacjach od 2 lat, to w tym czasie rząd polski nie wystąpił do władz niemieckich z żadną oficjalną notą w tej sprawie. Jak zauważył Michalkiewicz, ostatnio pan poseł Mularczyk, który jest z zawodu adwokatem, zaproponował, aby polscy obywatele dochodzili od Niemiec roszczeń przed polskimi sądami. „Ciekaw jestem, jak Polacy będą egzekwować od Niemców coś, czego ci nie będą chcieli wydać. Zwłaszcza teraz, gdy czekamy na wielką subwencję od Niemiec. Więc albo czekamy na subwencję, albo im się odgrażamy” – stwierdził publicysta. Jego zdaniem to sprawy, które mają odwrócić uwagę Polaków od prawdziwego niebezpieczeństwa, które wisi nam nad głową – czyli żydowskich roszczeń majątkowych. „Nikt o tym nie mówi… Ani obóz płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm, ani obóz zdrady i zaprzaństwa. Jest to jeszcze jedną ilustracją tego, że w sprawach naprawdę istotnych dla narodu i państwa, obydwa obozy mówią zawsze to samo”. Co wobec tego czeka Polskę? Michalkiewicz odpowiada: „Jeśli Stany Zjednoczone uchwaliły ustawę, w której zobowiązują się dopilnować, by roszczenia żydowskie zostały w Polsce zrealizowane do ostatniego centa, to tego dopilnują”. Na pytanie, skąd się wzięła kwota roszczeń – 300 mld dolarów, Michalkiewicz odpowiedział: „Tak sobie Żydzi wyliczyli – to oni o tym decydują a nie my. Wiadomo, że Polska nie jest w stanie wygenerować takiej gotówki bez spowodowania natychmiastowej katastrofy ekonomicznej. Jeśli więc mają one być przez Polskę zrealizowane, to mogą być zrealizowane tylko w naturze, tzn. w nieruchomościach. I tu rodzi się pytanie czy zasoby Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa czy Lasów Państwowych wystarczą na to. Obawiam się, że nie. W związku z tym prawdopodobnie będą wprowadzone zmiany w przekształceniach własnościowych w nieruchomościach w miastach i miasteczkach. I kwestią jest, czy wyruguje się polskich właścicieli, czy też oczynszuje się ich. Według mnie zostaną oczynszowani, bo wtedy jest stały dochód. Dziś już wszyscy wiedzą, że z żywego niewolnika dochód jest większy niż z martwego”.

Niektórzy uczestnicy spotkania powątpiewali w to, czy rzeczywiście może nas spotkać coś „tak okropnego”, jak sprowadzenie Polaków we własnym kraju do roli obywateli drugiej kategorii rządzonej przez „szlachtę jerozolimską”. „Jeszcze niedawno panowało przekonanie, że w Europie nigdy nie dojdzie już do wojny, a zwłaszcza takiej, w której dochodzić będzie do ludobójstwa na masową skalę. A przecież była taka w Jugosławii. To wszystko się zdarzyło całkiem niedawno. To dlaczego, >>coś okropnego<< miałoby się nie zdarzyć jeszcze raz?”.

P