Ministerstwo Finansów zapowiada uszczelnienie systemu podatkowego poprzez walkę z agresywną optymalizacją podatkową i nierynkowymi cenami transakcyjnymi. Kierunek działań jest jak najbardziej słuszny. Niestety, praktyka działań organów podatkowych budzi wątpliwości. Coraz częściej sięgają one bowiem po instrumenty, które mają na celu złupienie podatników, pozbawiając ich pośrednio prawa do obrony.

Jednym z przykładów takiego „łupienia” podatnika są kontrole przeprowadzane na ostatnią chwilę, czyli tuż przed upływem okresu przedawnienia zobowiązania podatkowego. Intencja organów podatkowych jest jasna. Po pierwsze chodzi o to, aby w razie zidentyfikowania nieprawidłowości u podatnika nałożyć na niego jak najwyższe odsetki karne od zaległości podatkowej (za cały kilkuletni okres). Po drugie, kontrolując podatnika na ostatnią chwilę, organ podatkowy korzysta z instrumentu polegającego na zmuszeniu podatnika do natychmiastowej zapłaty doszacowanego podatku, tj. nie czekając na proces odwoławczy. Co istotne, takie kontrole nie dotyczą tylko podmiotów podejrzanych o popełnianie oszustw podatkowych (np. w postaci tzw. karuzel VAT), ale wszystkich klasycznych rozliczeń podatkowych. Do niedawna z takim postępowaniem nie zgadzały się sądy administracyjne. Niestety, w ostatnich miesiącach zaczęły one coraz częściej stawać po stronie organów podatkowych, akceptując egzekucję na podstawie nieostatecznej decyzji.

Z tego powodu warto przypomnieć o generalnej zasadzie, wynikającej z ordynacji podatkowej, zgodnie z którą nieostateczne decyzje organów podatkowych nie podlegają wykonaniu. Oznacza to, że jeśli organ podatkowy odkryje w czasie kontroli jeden milion zaległego podatku, to podatnik ma prawo odwołać się od takiej decyzji i na tym etapie nie uiszczać podatku. Od tej zasady istnieją jednak wyjątki, które skrupulatnie wykorzystują organy podatkowe. Mogą one w określonych przypadkach nadać nieostatecznej decyzji tzw. rygor natychmiastowej wykonalności. Taką okolicznością może być sytuacja, w której podatnik zaczyna zbywać swój majątek o znacznej wartości, co może uniemożliwić ściągnięcie od niego podatku w przyszłości. Innym przykładem może być sytuacja, w której okres do upływu terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego jest krótszy niż trzy miesiące. W takim przypadku organ podatkowy musi jednak uprawdopodobnić niespłacenie zaległości w przyszłości.

Organy podatkowe mogą zastosować jedną z kilku metod, które zwiększają prawdopodobieństwo przekonania sądu do zasadności wykorzystania rygoru natychmiastowej wykonalności. Jedną z metod jest wskazanie, że podatnik złożył odwołanie od decyzji podjętej w I instancji, w wyniku czego zostanie mało czasu na wydanie decyzji przez organ II instancji. Inną może być udowodnienie, że podatnik nie uiścił dobrowolnie zobowiązania określonego nieostateczną decyzją. Wreszcie organ podatkowy może dowodzić, że wystąpiły trudności w kontakcie z podatnikiem.

Niestety, sądy coraz częściej uznają, że taka argumentacja organów podatkowych jest wystarczająca. Dzieje się tak dlatego, że niektóre sądy wychodzą z założenia, iż przepisy w tym zakresie zostały wprowadzone w celu ochrony interesu fiskalnego, a nie interesu podatnika. Innymi słowy, złożenie przez niego odwołania od decyzji (czyli skorzystanie z prawa do dwuinstancyjności) wywołuje odwrotny skutek w postaci obowiązku zapłaty podatku na podstawie nieostatecznej decyzji. I to tylko dlatego, że organ podatkowy celowo wydał taką decyzję krótko przed upływem terminu przedawnienia zobowiązania.

W odpowiedzi podatnicy szukają sposobów obrony przed organami podatkowymi. W tym celu dokonują różnych zabiegów, uniemożliwiając doręczenie odpowiednich dokumentów w terminie. Zabiegi takie niosą ze sobą koszty, ale ich poniesienie może być racjonalne z ekonomicznego punktu widzenia, zwłaszcza w przypadku konieczności zapłaty doszacowanego podatku na podstawie nieostatecznej decyzji, która po latach walki w sądach może się okazać niezgodna z prawem.

Wątpliwe działania organów podatkowych w pewnym stopniu wynikają z wadliwego prawa, ale większym problemem jest odgórnie prowadzona polityka w zakresie podejścia do podatnika. A wyjątek od pewnego standardu przyjętego w ordynacji podatkowej stał się standardem samym w sobie. Interes fiskalny państwa (skądinąd słuszny i zbyt mało chroniony) w tym przypadku nie idzie w parze z zasadą zaufania podatnika do państwa. Dlatego warto zaakcentować postulat, aby potrzebne uszczelnienie systemu podatkowego odbywało się z jednej strony za pomocą skutecznych instrumentów prawnych, ale z drugiej strony przy zachowaniu odpowiednich standardów.

Aleksy Miarkowski

Artykuł ukazał się na stronie Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego…

4 KOMENTARZE

  1. Zaskakuje mnie opinia autora, że walka z optymalizacją jest słuszna. W porządku prawnym państwa szanującego wlasność prywatną, owoce pracy powinny należeć do wytwórcy, przynajmniej do czasu, aż rząd udowodni, że, i ile, mu się z tego należy (a nie odwrotnie). Posiadacz ma prawo bronić swojej własności powołując się na obowiązujące prawo, a nawet wykorzystując istniejące w nim luki, w przeciwnym razie prawo do własności stanie się iluzoryczne – uzależnione od rządowego widzimisię. Co właśnie ma miejsce w naszym kraju, a czego przejawem są opisane wyżej triki skarbówki.

  2. również zgadzam się z przedmówcą. Jeśli coś nie jest zabronione – jest dozwolone. Państwo najpierw wprowadza nieszczelne prawo a następnie dziwi się i kara za to, że te nieszczelności podatnik widzi i z nich korzysta.

  3. Państwo KARZE, a nie kara!!!! Kara to może być Mustafa albo huta. Pozdrawiam!

Comments are closed.