Premier Morawiecki wraz z Ministrem Zdrowia Niedzielskim zapewniają nas, że szczepionka, którą zamierzają zaaplikować milionom Polaków jest bezpieczna. Zarządy koncernów farmaceutycznych już takiej pewności nie mają, dlatego w obawie przed ryzykiem domagają się zwolnienia z odpowiedzialności za skutki szczepienia. Doskonale rozumiem firmy farmaceutyczne, ponieważ nie istnieją żadne badania potwierdzające bezpieczeństwo szczepionki. Ona może być bezpieczna, ale jak na razie nie ma na to cienia dowodu. Na podstawie czego Morawiecki twierdzi, że szczepionka jest bezpieczna? Oficjalnie nie wiadomo. Nieoficjalnie, najprawdopodobniej na podstawie tych samych badań, które nakazały konieczność zamknięcia lasów, muzeów, sklepów meblowych i siłowni. Innymi słowy, te dane pochodzą z czyjejś pustej głowy.
Szczepionkę przyjęło 21 500 osób. Tyle samo osób otrzymało placebo. Po krótkim czasie zachorowały 162 osoby z placebo i tylko 8 osób zaszczepionych, co dowodzi, że szczepionka jest w 95% skuteczna. Oznacza to, że 99,2% badanych nie zachorowało bez szczepionki i 99,9% nie zachorowało mając szczepionkę.
Oprócz powyższych danych nasz stan wiedzy na temat szczepionki Pfizera jest następujący:
Czy odporność na wirusa trwa dłużej niż rok? Nie wiadomo.
Czy są jakieś długoterminowe skutki uboczne? Nie wiadomo.
Jak na szczepionkę reagują osoby w podeszłym wieku lub chore? Nie wiadomo.
Czy osoby zaszczepione nie mają objawów, czy też nie zarażają? Nie wiadomo.
Jak szczepionka wpływa na kobiety w ciąży, karmiące, jak wpływa na dzieci? Nie wiadomo.
Jak szczepionka reaguje z innymi lekami? Nie wiadomo.
A co wiadomo? Że od stycznia miliony ludzi będą stosować nieprzebadaną szczepionkę wyprodukowaną przez firmę, która w przeszłości płaciła miliardowe kary za korupcję, reklamowanie leków niezgodnie z ich przeznaczeniem i inne nieetyczne zachowania. Za wszystko zapłacimy z naszych podatków, nieszczęśliwcy u których pojawią się skutki uboczne, zostaną zostawieni sami sobie, a cały ten interes organizuje Pfizerowi premier Morawiecki.
Nie chciałbym, żeby ta ekipa organizowała ubicie much w kiblu, a co dopiero akcję zaszczepienia całej populacji nowym środkiem. To się może skończyć jak wybory Sasina, tylko ze znacznie poważniejszymi konsekwencjami. Wolałem już, gdy byliśmy na etapie kupowania nieistniejących respiratorów od znajomych instruktorów narciarstwa. Ryzyko i koszty były wtedy znacznie mniejsze.
Sławomir Mentzen
Za facebook Autora
[…] Autorstwo: Sławomir Mentzen Źródło: ProKapitalizm.pl […]
Warto wrócić pamięcią do sierpnia, kiedy to gorąco zachęcano do szczepienia się przeciwko grypie. Na początku października okazało się, że dla większości chętnych brakuje szczepionki. Miały zostać zamówione…ale w tak zwanym międzyczasie uwaga opinii publicznej została przekierowana na inne kwestie. Mieliśmy się wszyscy zaszczepić tymczasem, szczepionek nie starczyło nawet dla wszystkich seniorów. I ja mam teraz uwierzyć, że ludzie, którzy nie ogarnęli akcji szczepień na grypę, mają ogarnąć akcję szczepień na COVID-19? Nie sądzę…
Comments are closed.