Podczas rozpoczętego w czwartek szczytu Unii Europejskiej w Brukseli padają coraz to nowe pomysły na pogłębienie integracji unijnej.
Kanclerz Angela Merkel podtrzymała swoją propozycję większej kontroli organów Unii nad narodowymi budżetami poszczególnych członków. Ewentualne przyjęcie tej propozycji oznaczałoby wzrost centralizacji i tak już coraz bardziej centralizującej się wspólnoty. Pani Kanclerz określiła tzw. pakt fiskalny jako milowy krok w kierunku porządkowania europejskich spraw, jednak – jak zauważyła – potrzebne są kroki kolejne. Jednym z nich ma być właśnie wyposażenie organów Unii w możliwość bezpośredniej ingerencji w politykę fiskalną państw, o ile organy te uznają, że naruszone zostały „kryteria stabilności”. Choć Angela Merkel dodała, że zdaje sobie sprawę, iż pomysł ten nie spotyka się z pełną akceptacją pozostałych członków UE, to Niemcy nie zaprzestaną starań o to, by wreszcie do pełnej kontroli narodowych budżetów doprowadzić.
Angela Merkel zaproponowała ponadto, by dla Grecji utworzyć odrębne konto, na które wpływałaby pieniądze mające pomóc temu państwu w spłacie zobowiązań wobec wierzycieli. Zdaniem pani kanclerz, przyspieszyłoby to spłatę greckich długów, oraz pomogło w odzyskaniu zaufania inwestorów. Kontem tym nie zarządzałaby sama Grecja lecz instytucje zewnętrzne, np. Europejski Bank Centralny. Państwo greckie byłoby w tej kwestii całkowicie ubezwłasnowolnione.
Propozycje pani kanclerz nie są niczym nowym. Świadczą jednak o determinacji Niemiec w dążeniu do założonych celów. Zarazem jednak obnażają jałowość pomysłów liderów Unii Europejskiej, które w istocie rzeczy sprowadzają się do konserwowania systemu redystrybucji środków budżetowych. Powołanie nowego funduszu, w sytuacji gdy zawiązano już pakt fiskalny czy utworzono Europejski Mechanizm Stabilizacyjny z planowanym budżetem 2 bln euro, dowodzi, że eurokraci niczego nie potrafią poza dojeniem własnym podatników i okradaniem ich poprzez inflację spowodowaną dodrukiem euro. Tworzenie zaś odrębnego konta z pomocą finansową dla Grecji, to nic innego jak danie gwarancji niemieckim bankom, że wreszcie odzyskają pieniądze, które kiedyś Grecji pożyczyły. Oczywiście o wiele prościej byłoby unijne fundusze „pomocowe” wpłacać bezpośrednio na konta tych banków, jednak najwidoczniej, w ocenie pani kanclerz, sytuacja nie dojrzała jeszcze do tego, by powiedzieć to wprost.
Paweł Sztąberek
1. Grecja nie ma zadnych dlugow, jest to niemozliwe 2. Pieniadze (…) zostaly spozytkowane przez Lige Oszustow na kradziez greckich aktywow (lotniska, autostrady, wyspy itd). 3. Klon o nazwisku Merkel nie jest zadna pania kanclerz tylko klukla w lapach LO. Wystarczy przyprawic jej wasik i troche przeczesac grzywke. Kogo wtedy przypomni? Swojego dawce czyli falszywego Adolfa – niejakiego A. Crowleya. Fakty, w jakie nikt nie wierzy. Wlacznie z autorem tego co wyzej.
Brawo, osiągnąłeś pan panie Marko wyżyny kretyństwa 😀
A moze jakis rzeczwy argument jesli potrafisz licealisto?
Comments are closed.