Rządowy program „Rodzina 500 plus” jest przełomowy, bo niweluje rażące różnice społeczne – powiedział niedawno metropolita katowicki abp Wiktor Skworc podczas niedzielnej pielgrzymki kobiet w Piekarach Śląskich.
Szkoda, gdyż w niedzielę była taka dobra Ewangelia, by powiedzieć coś kobietom w Piekarach Śląskich – „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi” (Łk 13,24). Jezus nie daje nikomu „zasiłku” i jak dobry pedagog posługuje się obrazem „ciasnych drzwi”, by zachęcić do mobilizacji nasze siły, abyśmy osiągnęli proponowane zbawienie. Widzę, że przyszło nam żyć w czasach, kiedy nawet biskupi zaczęli bardziej koncentrować się na rzeczach materialnych niż na zbawieniu i wierzyć bezkrytycznie w to, że poprawa warunków życia bierze się z wprowadzania rządowych programów, a nie z pracy i przedsiębiorczości.
Wszyscy sprawujący władzę polityczną mają wrodzoną tendencję do rozciągania sfery swojej dominacji, by kontrolować życie swoich obywateli. Dzisiaj państwo wkrada się w najbardziej intymną sferą naszego życia, jakim jest rodzina. Zasiłek na dziecko jest zwyczajnym uprzedmiotowieniem rodziny przez państwo i szkoda, że nikt w Kościele nie staje w jej obronie.
Kiedyś w Kościele uczono, że jedyną skuteczną osłoną dla rodziny jest instytucja własności prywatnej. To ona stawia granice autorytarnym działaniom rządów, stwarzając jednostce niezbędną przestrzeń dla jej autonomicznego rozwoju intelektualnego i materialnego.
Dzisiaj ludzie Kościoła pokładają niezachwianą wiarę w rządowe programy, zapominając że poza sferą prywatnej własności i rynku rozciąga się sfera przymusu i przemocy. Między człowiekiem jako podmiotem pracy oraz jego prawem do owoców tej pracy istnieje ścisły związek. Zachowanie tego związku jest jedynym gwarantem rozwoju drzemiących w człowieku sił twórczych.
W przeciwieństwie do abp W. Skworca pamiętał o tym kiedyś Leon XIII, który w pierwszej encyklice społecznej „Rerum novarum” (1891) pisał, że wysokie podatki są zamachem na świętość prawa własności i było to w czasach, kiedy podatki w XIX w. Europie były znacznie niższe od tych jakie mamy dzisiaj.
O. Jacek Gniadek
Ks. Jacek Gniadek SVD jest misjonarzem werbistą. Aktualnie mieszka i pracuje w Warszawie. W 2016 r. wrócił z Zambii. Wcześniej na misjach był w Kongo, Botswanie i Liberii. Pisze o misjach, teologii i ekonomii. Autor dwóch książek: „Dwaj ludzie z Galicji – koncepcja osoby ludzkiej według Ludwiga von Misesa i Karola Wojtyły” i „Ekonomia Boża i ludzka. Kazania wolnorynkowe”. Strona internetowa: www.jacekgniadek.com
Misjonarz i cos takiego pisze?
No ale co złego napisał? Przypomniał jedno z największych dzieł w Kościele i to, że Kościół (jeśli odjąć od niego pseudointelektualny modernizm) jest z natury gwarantem wolności jednostki, bo wola jest Bożym przymiotem w człowieku. Wolność i prawo do własności (także tej, która wynika z owoców naszej pracy) jest tym, co daje autonomię od wszelkiej maści socjalistów.
Psalmista mówi: „Bo z pracy rąk swoich będziesz pożywał, szczęście osiągniesz i dobrze ci będzie”. Podkreślmy słowo „z pracy rąk swoich”, a nie z zasiłku np. unijnego
Najpierw Marko, potem Logik, teraz Waldemar… Twardy gość, nie do zdarcia
I co z tego że,”Psalmista mówi: „Bo z pracy rąk swoich będziesz pożywał, szczęście osiągniesz i dobrze ci będzie”.?
I co z tego ?
A czy psalmista mówi też z czego będzie pożywał ten, który nie ma rąk ? (to naturalnie uproszczenie dla zrozumienia, że przecież nie każdy ma możliwości pracy).
No ale takimi pierdołami psalmiści się nie zajmują. Dużo łatwiej jest walnąć jakieś chwytliwe hasło-slogan np. Dzięki słońcu będziesz opalony, lub cały naród z partią.
Dla wierzących, którzy przecież z zasady wyłączają samodzielne myślenie – taka chwila ekstazy nad niebiańską mądrością psalmisty, jest znakomitą rekompensatą za niedogodności dnia codziennego.
@Sceptissimus: Gdybyś myślał trochę dalej niż zwykły homo-sovieticus, dla którego najważniejsze to mieć pełny bębęn i mieć w nosie wszystko inne to doszedłbyś do wniosku, że ten przysłowiowy psalmista (Kościół) mówi jeszcze o czymś takim jak miłosierdzie. Wspomniane w artykule Rerum novarum mówi: „niechaj bogaci udzielają innym ze swego bogactwa”. Czyli bogaci mają się dzielić. Grzechem z serii „wołających o pomstę do nieba” (wg katechizmu) to uciskanie wdów, ubogich i sierot. Czyli inaczej wszystkich osób, które nie są w stanie walczyć skutecznie o swoje prawa.
Dobry katolik (nie który sobie wybiera z nauczania co mu pasuje, ani taki który pojawia się tylko w kościele raz do roku poświęcić jajka) ma obowiązek pomocy ludziom pokrzywdzonym przez los. Trudno to czynić, kiedy ma się świadomość, że prymitywni socjaliści zabierają ponad 30% dochodu. Przykład: w umowie (w Niemczech) 4000 EUR (całkiem nieźle), koszt dla pracodawcy 4500, a na koncie netto 2600.
Ale kto by się przejmował takimi (wg homo-sovieticusa) pierdołami. Najważniejsze to dobrze wypić i zakąsić. A, że nawet takim PFRON kradną i robią wały na takich pokrzywdzonych ludziach to już nieistotne.
Brzydzi mnie taka postawa i tacy ludzie
foxmann:
Gdybyś wogóle myślał, to nie pisałbyś pierdoł np. na temat wynagrodzeń i podatków w Niemczech, bo najwyraźniej improwizujesz.
To niestety przypadłość lekko licząc dziewięćdziesięciu procent Polaków – utrzymywać na jakiś temat z przekonaniem eksperta i zerową wiedzą.
Co do wszystkich tzw. świętych ksiąg – to ich genialność polega na tym, że są możliwe do zinterpretowania w absolutnie każdy sposób – zależnie od okoliczności i potrzeb. Ponieważ prawo interpretacji przysługuje określonym kastom, wykorzystują one swój przywilej od tysięcy lat dla prowadzenia na postronkach wszystkich, którzy wszelaką wiarę przedkładają ponad wiedzę.
Co się zaś tyczy tematu przewodniego; nawet psalmista nie jest tak beszczelnym by prorokować, „niechaj bogaci udzielają ci ze swego bogactwa” – „a szczęście osiągniesz i dobrze ci będzie” – bo zna granice cynizmu.
Ty prawdopodobnie nie uznajesz żadnych granic (jak czerwona armia).
@Sceptissimus: Mam ci pokazać swoje „paski” (Abrechnungi) czy po prostu uważasz, że nie mam racji, bo nie. Wygoogluj sobie Gehaltrechner AOK, wpisz kwoty o których tutaj pisałem i zobaczysz jak to wygląda i nie piernicz głupot komuchu jeden.
Nie uznaję żadnych granic nakładanych mi przez jakiś tępych komuchów, którzy chcą żyć na mój koszt i chcą abym ich utrzymywał. Po prostu. Dlaczego? Bo uważam to za niesprawiedliwe, niesłuszne i niemoralne. Jak będę chciał i mógł komuś pomóc to ja o tym zadecyduje na ile mogę, chcę i pomogę. Podstawowym prawem (człowieka niechby było) jest własność. I ja decyduję co zrobię ze swoją własnością, a nie złodziej spod mentalnego sierpa i młota
Comments are closed.