Tak umierają nadzieje. To wnioski z ostatnich dwóch, przegapionych przez wielu dziennikarzy informacji jakie pojawiły się w związku z Unią. Uwaga komentatorów nakierowana jest głównie na problemy efektu wprowadzenia wspólnej waluty i zawirowań w krajach członkowskich z tym związanych (Unia dwóch prędkości, problemy z konkurencyjnością) oraz uzgodnienia budżetu na kolejne lata.
Pierwsza z tych informacji to: – Brońmy młodych Europejczyków, by nie zamienili się w stracone pokolenie. Rosnące wśród nich bezrobocie przyniesie Unii klęskę gospodarczą i zapaść społeczną – mówi komisarz do spraw zatrudnienia László Andor.(..)Bez pracy pozostaje 23, 4 proc. osób do 25. roku życia. Komisja Europejska wzywa do natychmiastowych działań.”
Druga: „Jak wynika z danych unijnego biura statystycznego Eurostat w ubiegłym roku biedą i wykluczeniem społecznym zagrożonych było 119 mln obywateli „27” (24, 2 proc.). To więcej niż w 2010 roku, kiedy odsetek takich osób wynosił 23, 4 proc. i w 2008 roku, gdy było to 23, 5 proc. populacji.”
Po latach wydawania ogromnych pieniędzy na Fundusze spójności, wyrównywania szans i podobne cele- rozwarstwienie w UE rośnie poszerzając sfery ubóstwa. Zasilane unijną kasą są głownie Banki, które doprowadziły przez swoje, gdy manipulacyjne do takich efektów jak opisane powyżej.
Niezwykle rozbuchane koszty administracji unijnej, które były jednym z argumentów do cięć wydatków przez Camerona ( a nie – jak to nam sugerował Tusk i jego koledzy – z powodu woli obcięcia Funduszy wsparcia dla słabszych państw) są także jedną z przyczyn, dla których rośnie pauperyzacja w unijnych krajach podczas gdy administracja i władza unijna ma się całkiem nieźle.
Podczas gdy poszerzały się strefy ubóstwa i bezrobocia nadal nie zrezygnowano z wydatku 180 mln UE przeznaczanego na przewozy dokumentów dla realizacji posiedzeń w Strasburgu. Coraz głośniejsze protesty nie tylko Anglików, ale i Zielonych może wreszcie zahamują ten absurd.
„Na etatach samej tylko unijnej komórki ds. zatrudnienia i płac znajduje się 500 osób, co kosztuje rocznie 34 mln euro.”. Apanaże unijnych urzędników są dobrze chronione prawem. Przy próbie ich obcięcia zgłosili skargę do TS i wygrali! Podczas gdy społeczeństwa zmusza się do zaciskania pasa, oni sami mogą spać spokojnie. Stosowne przepisy uniemożliwiają zmuszenie administracji do tego samego, do czego dyrektywami i groźbami kar zmusza mieszkańców krajów członkowskich.
Finansiści od lat wieszczą klęskę wspólnej waluty. Skupiając się na implikacjach jej wprowadzenia wartości i skuteczności gospodarki państw strefy. Nie analizują tego, do czego prowadzi sama polityka UE: do stworzenia koszmarnego molocha urzędniczego, regulacji wszystkiego, co się da (wszak ta armia musi udowodnić swoją przydatność), co jak widać przynosi efekty dokładnie odwrotne do obiecywanych.
Pokolenie JPII nie może pamiętać tego co ja..A mnie coraz bardziej UE przypomina inny twór, którego działalności i skutki dla członków miałam okazje osobiście odczuwać. RWPG. „Według I artykułu statutu RWPG miało wspierać planowany rozwój gospodarki narodowej, przyspieszanie postępu technicznego, podniesienie poziomu industrializacji, wzrost wydajności pracy i zwiększenie dobrobytu państw członkowskich.”
Szczególnie jeśli porównam pewne zalecenia dotyczące gwarancji pracy. Komisarze Unijni z danych statystycznych o bezrobociu wyciągnęli wniosek taki: „Komisja Europejska wdraża więc projekt „gwarancji dla młodych”. Jest to zalecenie, aby każdy obywatel zjednoczonej Europy, który nie ukończył jeszcze 25. roku życia, otrzymywał ofertę przyzwoitego zatrudnienia, szkolenia albo kształcenia w ciągu czterech miesięcy od opuszczenia szkoły lub trafienia na bezrobocie.”
Za komuny każdy musiał mieć pracę. To gwarantowało spokój społeczny. Ale doprowadziło do dramatu.
Powiem tyle, RWPG dzisiaj nie ma, a UE chyba nie przerobiła dobrze lekcji z historii gospodarczej świata. Albo wie i prowadzi nas na manowce.
Napisałam w pierwszym akapicie o śmierci nadziei. Tak. Nie wiem jak Wy, ale ja wiązałam wielkie nadzieje z wejściem do Unii. Urzekła mnie wizja swobodnego przepływu ludzi i pieniędzy. Bardzo szybko okazało się, ze przepływy ludzkie były limitowane pod potrzeby wzmocnienia własnych rynków krajów starej Unii. Równość w prawach (dopłaty) okazała się fantasmagorią. Kiedy Komisarze UE zaczęli wydawać decyzje ograniczające pole rozwoju wewnętrznych gospodarek niektórych członków, co było akurat korzystne dla innych, mocniejszych…(vide stocznie, dopłaty itp.), kiedy uznawano, np. ślimak to ryba wiedziałam już, że tak jak kiedyś są równi i równiejsi.
Kryterium dochodowości bezpośredniej zmuszało do zamykania zakładów produkcyjnych w wielu krajach członkowskich, Boleśnie odczuwamy to my, Polacy. Równocześnie kryterium zysku decydowało o wyrzucaniu produkcji z całej Europy i lokowania w Chinach, Wietnamie i wszędzie tam, gdzie można było wykorzystać tanią siłę roboczą czy też zmniejszać podatki. Żeby było śmieszniej – lokowano tą produkcje tam z pełna świadomością, że zarobi się na wyzyskiwaniu tych, o których prawa głośno się potem będzie dopominać. Nikt tego nawet nie zauważy, bo łańcuch powiązań jest zbyt skomplikowany do analiz. Kto w tym zabieganym świecie na to ma czas.
I tak się dzisiaj zastanawiam, czy to tylko noc polarna nad UE czy początek jej zmierzchu.
Małgorzata Puternicka/1Maud
Foto.: Jan Bodakowski
http://wgospodarce.pl/informacje/969-parlament-europejski-oszczedza-koniec-z-obradami-w-strasburgu-i-doplatami-do-paliwa-dla-poslow
http://www.rp.pl/artykul/13,958850-Rozynski–Rozpasana-biurokracja.html
http://wgospodarce.pl/informacje/969-parlament-europejski-oszczedza-koniec-z-obradami-w-strasburgu-i-doplatami-do-paliwa-dla-poslow
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rada_Wzajemnej_Pomocy_Gospodarczej
Źródło: http://obserwator.com