Lewica, jako formacja na wskroś postępowa, nie powinna opierać się otwarciu na prądy współczesności. Lewicowi aktywiści zawsze chcą być bardzo do przodu, więc po co czekać? Pora odzyskać 1 maja dla nowych mas robotniczych.
Nowe masy robotnicze nie mają nic wspólnego z pierwowzorem, do którego europejscy lewicowcy wciąż się – o zgrozo! – wstecznie odwołują. Ta statyczność w podejściu, trwanie w poszanowaniu robotniczych źródeł nasuwa podejrzenie, iż lewica szanuje tradycję. Tradycję! Przecież każdy nowoczesny i oświecony obywatel Europy powinien wiedzieć, że tradycja to budulec dla posępnego gmachu zacofania. Na co dzień działacze lewicy nie pozostawiają cienia wątpliwości, że zacofani nie są, kreśląc coraz to bardziej awangardowe koncepcje.
Kreślą, jak idea przykazała, a 1 maja jak był, tak jest ołtarzem robotniczego wyznania wiary. Pomimo tego, że wcale nie robotnicy są dziś klasą szczególnie miłą lewicowemu sercu. Czy nie byłoby składniej i jakoś tak bliżej lewicowości, gdyby na czele pierwszomajowego pochodu dumnie kroczył homoseksualista pod rękę z działaczem ekologicznym? Zależnie od potrzeb pary można różnie konfigurować. Feministka od pro choice z modernistycznym artystą. I tak dalej.
Co charakterystyczne, pochody na 1 maja od lat nie przyciągają tych, do których wciąż się teoretycznie odwołują, czyli robotników właśnie. Mamy przegląd osobliwości w postaci osobników z czerwonymi sztandarami, wieszczących walkę klas. Robotników nie ma – co najwyżej kompanie reprezentacyjne OPZZ i ZNP. Ci ostatni jako aktyw inteligencki. W tej absencji upatrywałbym jeszcze jednego argumentu za koniecznością wymiany proletariatu. Robotnik jest świetny, kiedy można pokazać się jako obrońca jego interesów, ale on sam dla nowej lewicy jest takim samym wstecznym troglodytą, jak statystyczny konserwatysta. Robotnik pod jednym sztandarem z gejem nie pójdzie, bo w przeciwieństwie do swoich kształconych uniwersytecko patronów, ma wciąż jako tako poukładane w głowie.
Tomasz Migdałek
Strona Autora: http://neteor.blogspot.com

1 COMMENT

  1. Niestety, autor kompletnie przestrzelił. Nie będę się rozpisywał, ale proszę przyjechać 1-ego maja do Berlina…
    No chyba, że autor pododawałby do wielu zdań w artykule „… w Polsce”

Comments are closed.