Czy nie odnosicie wrażenia, że Polska stała się dla Unii Europejskiej takim przysłowiowym chłopcem do bicia? Czego by rząd w Warszawie nie zrobił, to zawsze jest według nich źle, albo za mało. Najpierw bronimy się przywołując prawo i zdrowy rozsądek, jak na przykład w sprawie Izby Dyscyplinarnej dla sędziów, czy wspieranie rodzin przez samorządy. Później cichcem ustępujemy z niewiadomego powodu, udając, że nic się nie stało.
Lista ustępstw jest długa i z każdym dniem staje się coraz dłuższa. Niezależnie od tego jak kuriozalne są żądania unijnych biurokratów, to w końcu i tak je spełniamy. Turowa nie da się zamknąć z dnia na dzień, ale przegraną o tę perłę w przemysłowej koronie mamy jak w chińskim banku.
Przypomina to coraz bardziej uległość, jaką byliśmy zmuszani okazywać Związkowi Sowieckiemu. Wówczas, za żelazną kurtyną byli Amerykanie, których Rosjanie oskarżali o bicie murzynów. Tylko patrzyć jak Polacy zostaną o to samo oskarżeni. Gdy zaczniemy tłumaczyć, że u nas nie ma murzynów, to usłyszymy, iż właśnie dlatego ich nie ma, bo ich (wy)biliśmy.
Przy założeniu dozgonnej, wasalskiej miłości do Unii Europejskiej, stajemy się nie tylko pośmiewiskiem, ale i przykładem dla pozostałych wasali do czego prowadzi pokora i posłuszeństwo, zamiast konsekwentnego sprzeciwu wobec idiotycznych biurokratów, za którymi stoją lobbyści na rzecz brudnych interesów. Im więcej bezsensownych ustępstw, tym więcej kuriozalnych żądań. Ta spirala nie ma końca.
Małgorzta Todd
Autorka prowadzi swojego bloga Internetowy Kabaret…