Ostatnio we wszelkiej maści mediach jest niezwykle głośno o działalności Ministerstwa Rolnictwa. Całe rzesze ekspertów wspinają się na wyżyny swojej elokwencji aby skomentować różnego rodzaju nieprawidłowości w owym ministerstwie występujące.
Mnie jednak nie interesuje odpowiedź na pytanie: Jak działa Ministerstwo Rolnictwa? Interesuje mnie bowiem odpowiedź na pytanie dużo bardziej zasadnicze a mianowicie: Po co działa Ministerstwo Rolnictwa?
No właśnie: Po co? Na pierwszy rzut oka pytanie to może wydawać się głupie, ale czy na pewno? Na początek powiedzmy po co istnieje w ogóle rolnictwo i po co rolnicy uprawiają ziemię. Otóż rolnictwo istnieje dlatego, że istnieje zapotrzebowanie konsumentów na wytwarzane przez rolników towary. Gdyby rolnik wkładał swoją prace w uprawę ziemi i nic by za to nie dostawał to jasne jest, że tego typu pracy by zaprzestał. Praca taka byłaby bowiem stosunkiem wysoko nieekwiwalentnym i trudno byłoby znaleźć człowieka, który poświęcałby swój czas na tego typu czynność. Tak więc rolnik uczestniczy w procesie produkcji spodziewając się zysku i sprzedaje swój plon innemu podmiotowi zainteresowanemu produkcją danego dobra (do wytworzenia, którego plon rolnika jest mu potrzebny). Podmiot kupujący od rolnika jego plony przetwarza je w dobro konsumpcyjne i sprzedaje je konsumentom. Oczywiście jest to tylko prosta przykładowa sytuacja bowiem proces produkcji może być rozciągnięty na wiele ogniw tzn. podmiot kupujący plon od rolnika może być tylko producentem pośrednim, który nie wytwarza bezpośrednio dobra konsumpcyjnego, tylko sprzedaje swój produkt następnej firmie i tak dalej, aż w końcu dany produkt trafi do konsumentów. Tak więc niezwykle ważny jest tu finalny produkt konsumpcyjny, na który ludzie wytwarzają popyt. Jeżeli potencjalni konsumenci nie są zainteresowani danym produktem to po prostu go nie kupują. Wtedy wszystkie podmioty uczestniczące w produkcji tego dobra muszą jej zaprzestać i rozpocząć produkcje innego dobra, na które występuje popyt konsumentów.
Podsumowując rolnik uczestniczy w produkcji jakiegoś dobra, na które występuje zapotrzebowanie rynku. Ale czy Ministerstwo Rolnictwa uczestniczy w produkcji tego dobra? Nie. Czy Ministerstwo Rolnictwa wytwarza na nie popyt? Nie. (tzn. pracujący w MR urzędniczy mogą być potencjalnymi konsumentami, ale praca w ministerstwie nie jest tu decydującym czynnikiem). Czy działalność MR sprawia, że ludzie jedzą chleb, używają mąki etc? Nie. Tak więc nie znajduje żadnego racjonalnego powodu, który byłby uzasadnieniem istnienia i działalności MR. Oczywiście można by przytoczyć argument, że urzędnicy MR starają się w Brukseli o dopłaty dla rolników. Na tego typu argument uzasadniający istnienie resortu rolnictwa można odpowiedzieć na dwa sposoby. Po pierwsze, jeżeli istnieje zapotrzebowanie rynku na produkt rolnika i uzyskuje on zysk to dlaczego ma on otrzymywać jeszcze dodatkową dopłatę do swojej działalności? Jeżeli na produkt rolnika nie ma popytu i rynek go nie potrzebuje to należy po prostu zaprzestać go produkować, ponieważ dotowanie produkcji zbędnych towarów kłóci się ze zdrowym rozsądkiem. Jest to pierwsza odpowiedź odnosząca się do problemu dopłat czyli tzw. defektu systemu socjalistycznego (szczerze powiedziawszy jest to kolejny ciekawy temat na artykuł). Ale nawet jeśli już żyjemy w systemie socjalistycznym i dopłaty unijne są niezbędnym elementem wspomnianego wyżej systemu, to nadal w żaden sposób nie uzasadnia to istnienia osobnego resortu, który miałby się owymi dopłatami zajmować. Równie dobrze o dopłaty w Unii mogłoby walczyć kilku urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych zajmujących się stricte dopłatami do rolnictwa.
Doszliśmy do wniosku, że nie można w racjonalny sposób wytłumaczyć istnienia Ministerstwa Rolnictwa. Ale Ministerstwo Rolnictwa nie jest tylko instytucją nieprzydatną czy neutralną. Świadczy o tym fakt, iż ministerstwo to prowadzi niezwykle aktywną działalność na drodze ingerencji w rynek poprzez różnego rodzaju zarządzenia i urzędnicze decyzje, które są z góry narzucane rolnikom. Mają one zawsze opłakany skutek i powodują spadek produktywności polskiego rolnictwa. Resort rolnictwa jest więc pewnego rodzaju balastem, szkodliwym i nieprzydatnym.
Jeżeli resort rolnictwa jest pewnego rodzaju balastem nie tylko, że niepotrzebnym ale wręcz szkodliwym, to po raz kolejny pojawia się pytanie: Dlaczego istnieje? Odpowiedź na to pytanie uzyskaliśmy przy okazji ostatniej afery związanej z tym resortem. Czy bowiem wyobrażacie sobie działalność PSL-u bez istnienia Ministerstwa Rolnictwa? Od dawna politycy tej partii obiecują przed wyborami czego to oni rolnikom nie załatwią. Zazwyczaj załatwiają im oczywiście tylko ogrom dziwacznych urzędniczych decyzji, no i oczywiście miejsca pracy dla znajomych i rodzin. Ale widocznie dla wielu wyborców tej partii to wystarcza bowiem cały czas nieprzerwanie dostaje się ona do sejmu. Na koniec musimy jeszcze powiedzieć, że urzędnicy pracujący w ministerstwie pobierają za swoją zbędną działalność duże pieniądze, za które jak zwykle zapłacą podatnicy, w tym również rolnicy.
Damian Kubiak
No dobrze, likwidujemy Ministerstwo Rolnictwa, ale kto wówczas będzie się bawił w „taśmy”?
Jesnym słowem – szkodniki… Dokładnie to samo, można powiedzieć, o prawie wszystkich pozostałych ministerstwach. Kłania się „Rok 1984” G.Orwell’a
Comments are closed.