W piśmie z 9 lipca 2010 r. do Trybunału Konstytucyjnego Rzecznik Praw Obywatelskich wycofał wniosek Janusza Kochanowskiego dotyczący zgodności podatku progresywnego z Konstytucją.
Jedno ze sztandarowych haseł wyborczych PO, uwiecznione nawet na liście dziesięciu zobowiązań, brzmiało: „Uprościmy podatki – wprowadzimy podatek liniowy z ulgą prorodzinną, zlikwidujemy ponad 200 opłat urzędowych”. Co z tego wyszło – wiadomo. Podwyżki podatków, nowe podatki… Właściwie pytania o los podatku liniowego można zbyć krótkim „chcieli dobrze, wyszło jak zawsze”. Niemniej oddając słuszność filozofii ogłoszonej onegdaj przez Jana Pietrzaka „władza patrzy mi na ręce – ja patrzę władzy na ręce” warto się pokusić o przedstawienie losów słusznego skądinąd pomysłu wprowadzenia podatku liniowego.
Tuż po wygranych przez wyborach orędownicy wprowadzenia podatku liniowego zaczęli się rakiem wycofywać z pomysłu. Potem doszedł jeszcze czynnik surrealistyczny – zaczęły się pojawiać sondaże, z których wynika, że powierzający władzę PO ludzie są przeciwni jednemu z najistotniejszych jej postulatów ekonomiczno – gospodarczych.
Sprawa poszłaby w zapomnienie, gdyby nie ś. p. Janusz Kochanowski, Rzecznik Praw Obywatelskich. 13 lipca 2009 r. złożył on wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności podatku progresywnego z Konstytucją RP. W swym uzasadnieniu J. Kochanowski nawiązując do myśli Miltona Friedmana („w społeczeństwie, które stawia równość przed wolnością, nie będzie ani równości, ani wolności”) podnosił kwestię równości wobec prawa podatników, łamaną przez podatek progresywny, arbitralnie ustalający proporcje obowiązków obywateli wobec państwa. Efektem tego stanu rzeczy są większe obciążenia fiskalne efektywnych pracowników. (Nawiasem mówiąc jest to forma promocji przeciętniactwa). Podatek progresywny w swej istocie podważa zasadę sprawiedliwości ekonomicznej, gdyż stosuje inną miarę do osób osiągających dochody w ten sam sposób (ze stosunku pracy). Podnosił też, że osoby więcej zarabiające płacąc podatek liniowy i tak zapłacą więcej, gdyż wyższa będzie podstawa, od której podatek będzie naliczany.
W swym wniosku Janusz Kochanowski nawiązał również do myśli E. Seligmanna, „tam, gdzie jak w przypadku progresji przyjęta wątpliwie formuła jest tylko otwartym zaproszeniem do dyskryminacji, i co gorsza, dyskryminacji mniejszości przez większość, rzekoma zasada sprawiedliwości musi stać się pretekstem do czysto arbitralnego postępowania”. „Wiele badań naukowych pokazuje, że wysokie podatki, progresja i duża skala wydatków państwowych pogarszają ekonomiczne wyniki kraju. Podnosząc podatki, podwyższa się cenę bycia produktywnym i prowadzi się do skutku odwrotnego do zamierzonego” – pisał w swym wniosku nieżyjący już Rzecznik Praw Obywatelskich.
25 września 2009 r. ówczesny Marszałek Sejmu złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności podatku progresywnego z Konstytucją RP. Przywołując klauzulę sprawiedliwości społecznej i podatkowej w odniesieniu do podatku progresywnego stwierdził, iż „rozwiązanie to nie ma charakteru arbitralnego, lecz jest uzasadnione ważnymi społecznie względami. Nie ma także konstytucyjnych podstaw, aby przyjąć, że jedyną dopuszczalną formułą realizacji zasady sprawiedliwości społecznej jest podatek liniowy […] progresywne opodatkowanie daje możliwość uwzględnienia zasady zdolności płatniczej, zgodnie z którą podatki powinny obciążać członków społeczeństwa relatywnie równo w stosunku do indywidualnych możliwości”, tym bardziej, że wyższy podatek pobierany jest tylko od części dochodów ponad wyznaczony limit. Przyjęta klauzula sprawiedliwości społecznej „może natomiast dodatkowo uzasadniać naruszenie określonej, bardziej konkretnej normy czy zasady konstytucyjnej”, w tym ekonomicznego kryterium różnicowania podatników.
Podobną argumentację (zdolność świadczenia, wyższy podatek tylko od części dochodów) zastosował również Prokurator Generalny w piśmie z dnia 29 grudnia 2009 r. I choć nie kwestionował, iż podatek progresywny jest niekorzystny dla obywateli, gdyż uszczupla ich dochody, to jednak „rozwiązanie to w sposób racjonalny dopasowuje interes publiczny, polegający na konieczności zapewnienia odpowiednich wpływów do budżetu państwa, do interesu osób opodatkowanych”. A wszak równowaga budżetowa i stan finansów państwa są wartościami konstytucyjnymi, podlegającymi ochronie.
W obszernych wyjaśnieniach, złożonych przez Ministra Finansów 11 czerwca 2010 r. czytamy, że wystąpienie RPO do Trybunału Konstytucyjnego „winno być traktowane (…) jako wniosek o dokonanie przez Trybunał Konstytucyjny oceny polskiego systemu podatkowego, dotyczącego dochodów osobistych ukształtowanego przy uwzględnieniu zasady progresywności”. Według tej zasady „wszyscy podatnicy uzyskujący określony poziom dochodów płacą podatki według tych samych stawek, a cechą różnicującą (która powoduje konieczność zapłacenia wyższej stawki) jest wysokość dochodu uzyskanego w roku podatkowym”.
W piśmie z 9 lipca 2010 r. do Trybunału Konstytucyjnego Rzecznik Praw Obywatelskich wycofał wniosek Janusza Kochanowskiego dotyczący zgodności podatku progresywnego z Konstytucją. „W uzasadnieniu swego pisma procesowego Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdził, że po zapoznaniu się ze stanowiskami Sejmu, Prokuratora Generalnego oraz Ministra Finansów uznał on trafność przedstawionych w nich argumentów, przemawiających za uznaniem konstytucyjności zakwestionowanych rozwiązań [podatku progresywnego – dopisek MN]”, czytamy w postanowieniu Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 lipca 2010 r.
Rozprawa w sprawie wniosku złożonego przez Janusza Kochanowskiego wyznaczona była na dzień 20 lipca 2010 r.
Michał Nawrocki
P.S. Informacje o składanych wnioskach oraz argumentacji pochodzą z „Postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 lipca 2010 r.” Można je odszukać na stronach TK – trzeba wpisać sygnaturę sprawy K21/09 i „kliknąć” postanowienie.
Fot.: http://www.brpo.gov.pl
Gratuluję Autorowi dociekliwości. Chyba nikt wcześniej nie zauważył tego smutnego – w gruncie rzeczy – faktu. Cóż, na stolcu RPO zasiadł „rzecznik obrony złodziejskiego państwa”. Obywateli ma najwyraźniej w d…e
Smutne 🙁
A żeby było ciekawiej:
http://www.trybunal.gov.pl/Sprawy/sprawyTK/sprawy2_2009.htm
„K 21/09 – postępowanie w sprawie umorzone postanowieniem TK z dnia 15 lipca 2010 roku ”
Link do komunikatu prasowego dla sprawy 21/09 nie działa.
Swoją drogą to nie mogę znaleźć informacji kto wycofał tę sprawę z TK, według Wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Rzecznik_Praw_Obywatelskich) w tym okresie na stanowisko RPO był wakat…
Panie Krzysztofie! Pełen tekst jest dostępny po kliknięciu „postanowieniem TK z dnia …” (też czerwona czcionka). Otwiera się wtedy dokument w formacie „.doc”.
Z tym wakatem na urzędzie RPO ma Pan całkowitą rację. Z informacji podanych na stronie Biura RPO wynika, że obecna p. Rzecznik została powołana przez Sejm na stanowisko 10 czerwca 2010 r., Senat zatwierdził jej kandydaturę 8 lipca 2010 r. a ślubowanie (przed przystąpieniem do wykonywania obowiązków) złożyła 21 lipca 2010 r.
Szukałem na stronach biura RPO wniosku o wycofanie sprawy z TK i nie znalazłem. A szkoda, bo wtedy wiadomo by było, kto to podpisał. Na logikę – jeśli można znaleźć wniosek o zbadanie, to wniosek o wycofanie sprawy też być powinien.
Pozdrawiam
Spotkałem się z opinią, że pismo o wycofanie wniosku z TK mogło wyjść jeszcze od rzecznika śp. Kochanowskiego, z tym, że nie zdążył złożyć go w TK. Ale może warto by to było sprawdzić, no i nagłośnić sprawę, bo obawiam się, że mało kto wie, że ten fakt miał w ogóle miejsce.
Dlatego zrezygnowałem z podawania nazwisk w felietonie. Co do wycofania wniosku przez J. Kochanowskiego – napisać pismo przez 10 kwietnia i złożyć dopiero 9 lipca? Trzy miesiące to trochę długo, nawet jak na polskie warunki… No i nie sądzę, że obecna władza przeszłaby nad tym do porządku dziennego – kapitalny argument, nawet opozycja przyjęła do wiadomości nierealność postulatu, więc niech się nie czepia. Ale to już raczej luźne dywagacje…
Pozdrawiam
„J. Kochanowski nawiązując do myśli Miltona Friedmana (“w społeczeństwie, które stawia równość przed wolnością, nie będzie ani równości, ani wolności”)”
To myśl Benjamina Franklina, którą Milton powtarzał
Ups, nie sprawdziłem. Dziękuję.
Comments are closed.