Miałem wątpliwą „przyjemność” podróżowania przereklamowanym i bardzo kosztownym pociągiem PENDOLINO na trasie Katowice-Warszawa w dniu 16.05.2015roku. Wiedziałem, że ten wyprodukowany we Włoszech pojazd szynowy jest mocno przereklamowany, ale dopiero na własnej skórze i własnymi płucami przekonałem się, ile w środku jest pułapek i wad!
Siedzenia są zbyt wąskie, dlatego dwóch dorosłych mężczyzn siedzących obok siebie styka się ramionami i trąca łokciami. Między siedzeniami wystaje do przodu lampka, na którą trzeba uważać, aby wstając nie zranić głowy. Górna półka na bagaże jest stosunkowo nisko i osoba, wzrostu powyżej 1m75cm może uszkodzić sobie głowę wstając z siedzenia, znajdującego się przy oknie.
Odległości między rzędami siedzeń są takie jak w starych samolotach i nie ma możliwości rozprostowania nóg. Ubikacje niezwykle ciasne, znacznie mniejsze niż w jakimkolwiek wagonie polskiej produkcji.
Najgorsze nastąpiło kilka minut po rozpoczęciu podróży z Katowic. Przede mną siedziała matka z 4-letnim dzieckiem, gdy zaczęło być duszno. Poszedłem do kierownika pociągu, który mi wyjaśnił, że rano musieli ogrzewać, a jak działa ogrzewanie, to Pendolino nie zasysa powietrza z zewnątrz! Zapytałem: czy pasażer ma możliwość włączenia wentylacji tak jak to jest w wagonach produkowanych w Polsce? Okazuje się, że w PENDOLINO przy żadnym siedzeniu nie ma możliwości do włączenia nadmuchu powietrza z zewnątrz, bo tylko kierownik pociągu ma klucz od włączania wentylacji obejmującej cały wagon!
Dowiedziałem się od kierownika pociągu, że w każdym wagonie jest specjalny młotek do wybicia okna w razie zagrożenia życia podróżnych brakiem dostatecznej ilości tlenu do oddychania, gdyż producent przewidział, że przy tak doskonale uszczelnionym pociągu, w razie awarii wentylacji ludzie mogą się… udusić.
Zapytałem: czy mam użyć tego młotka? Wówczas pracownik iCCC PKP INTERCITY natychmiast wstał i już bez żadnej dodatkowej dyskusji włączył wentylację.
Gdy powróciłem na swoje miejsce, to matka 4-ro latka i jego babcia podziękowały mi za interwencję.
Przekonałem się potem, że PENDOLINO wcale nie jedzie szybciej od polskich składów, bo trasę Katowice-Warszawa pokonuje w mniej więcej takim samym czasie jak wyprodukowane w Polsce pociągi!
Drogę powrotną z Warszawy do Bielska-Białej przez Katowice miałem już w komfortowych warunkach, bo podróżowałem wyprodukowanym w Polsce pociągiem z wygodnymi siedzeniami i doskonałą wentylacją wnętrz.
Rajmund Pollak
Panie Rajmundzie, a słyszał Pan, że po ponoć włosku „pendolino” brzmi bardzo podobnie jak „wisielec”? To by wiele wyjaśniało 😀
A tak na marginesie, polecam poniższy obrazek:
http://www.sadistic.pl/pierdolino-vt234237.htm
😀
Mówiąc Michałkiewiczem: Przy miliardowym kontrakcie, od samego liczenia pieniędzy można nadrapać wystarczająco dużo dla założenia starej rodziny, która już w drugim pokoleniu z dumą będzie patrzyć w świetlaną przeszłość jej założyciela.
To z wentylacją to jakaś masakra i powiem szczerze że po przeczytaniu twojej relacji chyba zwątpiłem w podróż Pendolino. Miałem zamiar wziąć dzieciaki i zafundować nam przejazd Gdynia – Warszawa, kilka godzin po mieście i z powrotem ale jak to przeczytałem to już nie jestem tego tai pewien, tym bardziej że koszt biletów do niskich nie należy.
Comments are closed.