Najnowszy raport NBP „Zasobność gospodarstw domowych w Polsce” przyniósł szokujące wnioski – przeciętny Kowalski dysponuje większym majątkiem niż statystyczny Schmitt. Badanie jest cenne, ponieważ oparte zostało na bardziej poprawnej metodologii niż słynny „Global Wealth Report”. Ale i tak do jego wyników trzeba podchodzić ze sporym dystansem.
We wtorek Narodowy Bank Polski opublikował raport, prezentujący szacunkowe wielkości majątku gospodarstw domowych w Polsce na tle krajów strefy euro. Szczególną uwagę zwraca fakt, że według obliczeń NBP majątek netto przeciętnego gospodarstwa domowego w Polsce – uwzględniający aktywa finansowe i niefinansowe oraz pasywa (zadłużenie) – jest wyższy niż w Niemczech. Czy naprawdę jednak jesteśmy aż tak zamożni?
Dane prezentowane przez NBP są rezultatem badania ankietowego, przeprowadzonego na próbie 3,5 tysiąca gospodarstw domowych. Wcześniej identyczne badanie przeprowadził Europejski Bank Centralny w krajach strefy euro. Zgodnie z metodologią zaproponowaną przez EBC, wartość majątku obliczono poprzez zsumowanie wartości posiadanego majątku trwałego (w tym głównie wartości mieszkań, którą szacowali sami ankietowani) oraz wartości aktywów finansowych (lokaty bankowe, akcje, fundusze itp.), pomniejszonej o wielkość zobowiązań finansowych (kredyty mieszkaniowe, konsumpcyjne, pożyczki).
Wyniki badań są mocno zaskakujące. Wynika z nich, że przeciętna wielkość majątku przypadająca na gospodarstwo domowe w Niemczech wynosi 51,4 tys. euro, natomiast analogiczna wartość dla Polski to 61,7 tys. euro. Co więcej, statystyczny Niemiec wydaje się najbiedniejszym obywatelem strefy euro.
Jak to możliwe? Dane pokazujące, że poziom zamożności w Polsce jest wyższy niż w Niemczech z natury rzeczy budzą zastanowienie. Aby jednak zrozumieć, z czego wynika ten paradoksalny rezultat, należy zastanowić się, co właściwie liczby te oznaczają. Użyte w raporcie NBP pojęcie „przeciętna wielkość majątku” odnosi się nie do średniej, ale mediany – miary, która dzieli populację na dwie części, wskazując wartość leżącą pośrodku. W przypadku zmiennych takich jak dochody czy majątek, mediana jest przeważnie niższa od średniej, bowiem niewielka liczba osób bardzo zamożnych zawyża tę ostatnią wartość.
Jak ogromna może być skala tej różnicy, pokazuje przypadek niemiecki. Mediana jest faktycznie niższa niż w Polsce, ale już średnia wartość majątku jest czterokrotnie wyższa i wynosi 195 tysięcy euro. Różnica jest bardzo duża i właśnie w niej kryje się klucz do zrozumienia „niskiego” przeciętnego poziomu zamożności w Niemczech.
Skąd bierze się taka przepaść między średnią a medianą wartości majątku gospodarstw domowych w Niemczech? Odpowiedź jest prosta. W RFN, inaczej niż w Polsce i większości krajów strefy euro, mniej niż połowa (jedynie 44%) gospodarstw domowych zamieszkuje własne mieszkania. Uwzględniając bardzo wysoką wartość mieszkań u naszych zachodnich sąsiadów (przeciętnie 168 tys. euro wobec 68 tys. euro w Polsce) i jej wpływ na ogólny poziom zamożności, mediana dla tego kraju statystycznie musi opisywać wartość majątku osoby, która wynajmuje mieszkanie. Porównując zatem wartość 61,7 tys. euro dla Polski i 51,4 tys. euro dla Niemiec, musimy mieć na uwadze, że porównujemy sytuację właściciela mieszkania w Polsce z sytuacją najemcy w Niemczech, co znacząco zmienia obraz sytuacji. Bez przytoczenia tej informacji, suche dane mogą rodzić u odbiorcy zrozumiały dysonans poznawczy.
Abstrahując od powyższego, dane NBP bardzo wyraźnie pokazują, że przeciętny poziom bogactwa w Polsce jest wyraźnie niższy niż w innych badanych krajach. Pomijając przypadek Niemiec, który jest szczególny z powodu specyfiki rynku nieruchomości, spośród krajów strefy euro wyprzedziliśmy o włos jedynie Słowację (61,2 tys. euro). Zawarte w raporcie NBP stwierdzenie, że „gospodarstwa domowe w Polsce należą do umiarkowanie majętnych na tle krajów strefy euro” uznać należy zatem za eufemizm.
Dodajmy, że mieszkańcy krajów strefy euro mają zdecydowanie wyższe oszczędności finansowe. Kraje te odznaczają się jednocześnie, z pewnymi wyjątkami (np. Cypr), wyraźnie niższym odsetkiem właścicieli mieszkań niż Polska. Czy sam fakt własności nieruchomości nie mógłby być świadectwem naszej zamożności? Zalecana jest tu ostrożność przed wyciąganiem zbyt pochopnych wniosków, a zwłaszcza dobre zrozumienie specyfiki danego kraju. W Niemczech utrwalony jest model długoterminowego wynajmowania mieszkań, na co decydują się nawet osoby dysponujące sporymi oszczędnościami. W Polsce natomiast zdecydowanie więcej jest rolników indywidualnych, co zapewne wywindowało statystyki własności. Ponadto prywatyzacja mieszkań komunalnych i spółdzielczych podwyższyła odsetek właścicieli o kilka punktów procentowych.
Podsumowując, jeśli chcemy analizować realną wysokość majątku poszczególnych państw i porównywać rezultaty z Polską, powinniśmy uwzględniać specyfikę rynku nieruchomości w poszczególnych krajach. Takie właśnie ujęcie zdaje się lepiej przedstawiać ogólny obraz sytuacji niż porównywanie się z najemcami mieszkań w Niemczech.
dr Adam Radzimski
Autor jest ekspertem Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. gospodarki przestrzennej, doktor i pracownik naukowy UAM w Poznaniu, stypendysta w departamencie studiów miejskich w Gran Sasso Science Institute w L’Aquili. Tekst pochodzi z portalu CAKJ