W dzisiejszym „Dzienniku Polska the Times” ukazał się wywiad z prezydentem Foundation for Economic Education, Lawrence W. Reedem. Poniżej publikujemy jego fragmenty…
Część ekspertów przekonuje, że najgorszy kryzys jest już za nami, inni – że przed. Czy to jest prawda?
Fatalna wręcz polityka ekonomiczna rządu amerykańskiego prowadzi nas z deszczu pod rynnę. Subsydiowanie upadłych przedsiębiorstw i zapobieganie likwidacji nierentownych firm przyczyniłoby się do oczyszczenia rynku. Tymczasem następuje zupełnie odwrotna sytuacja.
A konkretniej?
Stany Zjednoczone dziś podobne są do kogoś, kto za dużo wypił na imprezie. A potem dostaje kaca. Odczuwa go dopiero rano, ale prawdziwe spustoszenie dokonało się w jego organizmie, gdy miał dobrą zabawę. I gdybym miał go leczyć, to na pewno nie radziłbym mu się ponownie upijać. Tymczasem bank centralny dokładnie tak robi z naszą gospodarką. Podaje zabójczy drink w postaci monetarnego i kredytowej. To skutek zezwolenia państwu na mieszanie się w gospodarkę.
Powróci czkawka?
Dokładnie. Gospodarka wydobrzeje do końca tego roku, a w 2010 i 2011 roku będzie się miała nawet całkiem dobrze. Ale za tę obecną politykę będziemy musieli zapłacić.
Plany ratowania gospodarki kosztowały amerykańskich podatników setki miliardy dolarów. Podobno koszt jest dwa razy wyższy niż wydatki USA podczas drugiej wojny światowej i w Wietnamie razem wziętych.
Odbieranie cudzych pieniędzy jako recepta na wyjście z kryzysu jest sposobem dziecinnym, żeby nie powiedzieć – najbardziej infantylnym, jaki można sobie wyobrazić. Im więcej wspomagasz, tym bardziej zachęcasz do ubiegania się o dotację, a zatem sankcjonujesz sam fakt udzielania przez państwo pomocy. Koszta tej niedorzecznej wręcz polityki będą jednak wzrastać do czasu aż Amerykanie sami zdecydują, że mają już jej dość i dokonają zasadniczych zmian w trakcie wyborów. Niedawne protesty społeczne wydają się wskazywać, że tolerancja podatników jest już u granic wytrzymałości.
Czy dostrzega Pan zatem jakiekolwiek pozytywy obecnej polityki antykryzysowej USA?
Tak, oczywiście. Jesteśmy świadkami największego eksperymentu centralnego planowania w całej historii naszego państwa. Kiedy ten projekt poniesie fiasko, będzie to kluczowy moment. Nastąpi nowe otwarcie i to jest szansa dla nas. W międzyczasie mamy jednak okazję tłumaczyć te szaleństwa, gdyż okres kryzysu powoduje, że ludzie bardziej niż zwykle są żądni prawdy i faktów.
(…)
Niektórzy twierdzą, że w tej niemal beznadziejnej sytuacji potrzebna jest interwencja państwa.
Nic nie może być dalsze od prawdy. Strzeżmy się przed takimi politykami, przed ekspertami, którzy zgłaszają takie pretensje. Bowiem próbują oni wykorzystać kryzys jako pretekst do zwiększenia ich władzy.
Administracja Obamy jednak wydaje się próbować przekonać Amerykanów, że dopłaty dla dłużników, wykup firm, a nie wolny rynek, są remedium na kryzys.
Jedno jest pewne. Ten rząd nie przekona Amerykanów do socjalizmu. Takiej możliwości po prostu nie ma. Idea, że garstka ludzi jest w stanie skutecznie zarządzać, dzielić, wytwarzać i kontrolować 300-milionową gospodarkę jest niedorzeczna. Osiągnięcie potęgi gospodarczej jest możliwe tylko w warunkach wolności gospodarczej. Niedawne protesty Amerykanów na ulicach amerykańskich miast i miasteczek pokazują, że wyczerpuje się tolerancja podatników dla tej bezmyślnej polityki Waszyngtonu.
Rozmawiał: Paweł Toboła-Pertkiewicz
Na polskim rynku ukazała się niedawno książka L. W. Reeda – „Wielkie mity Wielkiego Kryzysu” (Prohibita, 2009). Można ją zamówić na Multibook.pl

3 KOMENTARZE

  1. „Subsydiowanie upadłych przedsiębiorstw i zapobieganie likwidacji nierentownych firm przyczyniłoby się do oczyszczenia rynku. ”
    Nie chce mi się wierzyć, że pan Reed tak powiedział- nie wiem tylko czy błąd leży po stronie tłumacza, czy kogoś z przepisujących.
    Jeszcze w drugim akapicie „Podaje zabójczy drink w postaci monetarnego i kredytowej.” czegoś tu brakuje.
    W różnych artykułach pojawia się trochę takiej niedokładności, ale muszę przyznać, że lubię czytać ten blog. Nie spodziewałem się tylko tylu katolickich wtrąceń, nie zawsze nawet luźno związanych z tematyką blogu. Wiem jak to jest uzasadniane i nie przeszkadza mi to, jednakże moim zdaniem rozmywa to profil strony.

  2. Cieszę się, że to Panu nie przeszkadza, dlatego proszę pozostać z nami i nie tylko czytać, ale i od czasu do czasu również cos napisać 🙂

  3. Poniższą informację otrzymałem od Autora wywiadu:
    „To jest właśnie polskie dziennikarstwo. Zmieniają jak chcą, co chcą, wkładają człowiekowi w usta słowa, których z całą pewnością nie powiedział. Wersja wysłana do redakcji „Polski” brzmi jak poniżej:
    Tymczasem bank centralny robi z naszą gospodarką dokładnie to czego my byśmy nie radzili robić skacowanemu człowiekowi: ponownie podają mu wielki drink w postaci monetarnej i kredytowej ekspansji.
    A w pierwszym przypadku to w ogóle dopisali co chcieli, bo tego nie ma…
    – Odnośnie obecnej sytuacji ekonomicznej Stanów Zjednoczonych dochodzą do nas różne, często sprzeczne ze sobą, opinie. Część ekspertów przekonuje, że najgorsza część kryzysu jest już za nami, inni – że przed. Jaki jest pański pogląd w tej sprawie?
    – Na chwilę obecną, czyli późną wiosnę, są pewne oznaki, iż spowolnienie zaczyna zatrzymywać się i być może są nawet widoczne nieśmiałe tendencje ożywienia gospodarczego. Problemem jest to, że nie wszystkie powody dla których to ożywienie powraca, są dobre. Z jednej strony, naturalne procesy rynkowe przyczyniają się do usunięcia skutków sztucznie wywołanego poprzedniego boomu. Sztuczne zawyżanie wartości zostało zweryfikowane przez rynek, a złe inwestycje stymulowane przez łatwo dostępne kredyty, co miało miejsce od początku obecnej dekady, zostały osłabione. To wszystko jest pozytywne. Z drugiej jednak strony, fatalna wręcz polityka ekonomiczna rządu prowadzi nas w dokładnie odwrotnym kierunku.
    PTP”

Comments are closed.