W Polsce coraz częściej mówi i pisze się o demokracji bezpośredniej. Ja sam nie jestem tutaj wyjątkiem, starając się w moich licznych publikacjach i wywiadach przedstawić praktyczny model tego typu demokracji, który byłby możliwy do zastosowania w Polsce.
W moim modelu polskiego wariantu demokracji bezpośrednie/oddolnej przedstawiłem wielokrotnie tzw. magiczny trójkąt: referendum, inicjatywę obywatelska i weto obywatelskie. Szczegółowo ten model przedstawiłem w mojej książce pt. «Ewolucja zamiast rewolucji». Ale chcę tutaj wyjaśnić: magiczny trójkąt (są ludzie, którzy nazywają go też mianem WIR) nie zawiera całej złożonej problematyki demokracji oddolnej w Polsce.
Równie ważny, a może nawet ważniejszy, jest rozwój demokracji lokalnej na poziomie wspólnotowym, gminnym w ramach samorządów. A więc tam, gdzie demokracja bezpośrednia powinna mieć swoje faktyczne źródło.
Stan demokracji lokalnej w Polsce opisałem na przykład w następującym tekście:
https://dzienniknarodowy.pl/prof-matyja-oddolnie-odgornie/
Równie ważna dla wprowadzenia demokracji oddolnej jest zmiana procesu wyborczego w Polsce. Możemy wypracowywać różne teorie tego typu demokracji, ale to wymaga w aktualnym polskim systemie politycznym zgody Sejmu. Przy obecnych polskich procedurach wyborczych (głosowanie na listy partyjne) jest to jednak praktycznie niemożliwe. W tym celu należy wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze, a więc zmienić ordynację wyborczą (zobacz: http://jow.pl/o-namiastce-prawdziwej-demokracji-w-polsce-wywiad-z-profesorem-miroslawem-matyja/ ). W przeciwnym razie zmiana Konstytucji RP będzie bardziej niż trudna.
Idea demokracji bezpośredniej jest bardzo dobra, ale trzeba mieć świadomość, że w Polsce ten system ma być wprowadzany krok po kroku, na dwa różne sposoby:
• zmiana zapisów w konstytucji dotyczących bezpośrednich elementów demokratycznych i zmiany ordynacji wyborczej
• intensywna praca na poziomie lokalnym, co prowadziłoby do rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, przejmującego odpowiedzialność w ramach gminy/samorządu.
Nie możemy zapominać, że w Polsce istniała w przeszłości swego rodzaju demokracja bezpośrednia. Mam tu na myśli demokrację szlachecką, a więc oddolny sposób podejmowania lokalnych decyzji na sejmikach. Niestety komunistyczny reżim pokazał polską szlachtę w tak negatywnym świetle, że ta formacja społeczna do dziś nie może odzyskać swojej dawnej popularności i świetności. Niemniej jednak demokracja szlachecka istniała w Polsce – jako europejski fenomen przez prawie 300 lat – i to na długo przed powstaniem Konfederacji Szwajcarskiej. Mamy więc w Polsce długą tradycję demokracji bezpośredniej, właśnie w wydaniu szlacheckim. Może powinniśmy na tej tradycji budować funkcjonalną demokrację oddolną na miarę XXI wieku?
Mirosław Matyja