W lesie na południe od Warszawy, w Mazowieckim Parku Krajobrazowym, niedaleko rzeki Świder, znajduje się Pomnik Lotników, będący hołdem polskich patriotów dla bohaterskich pilotów z Republiki Południowej Afryki, Kanady i Anglii niosących pomoc dla Powstania Warszawskiego.
W nocy z 14 na 15 sierpnia 1944 roku, w miejscu dzisiejszego pomnika, rozbił się afrykanerski Liberator KG 939 „A-Able” z 31 Dywizjonu Bombowego Sił Powietrznych Południowej Afryki (31 SAAF) którym bohaterscy afrykanerscy lotnicy nieśli pomoc walczącej Warszawie. W wyniku zbrodniczej działalności Armii Czerwonej która nie pozwoliła alianckim lotnikom nieść pomoc walczącej Warszawie z terenów zajętych przez sowieckiego okupanta (czyli prawobrzeżnej Warszawy i okolic) lotnicy dowodzeni przez kapitana kpt Jacka van Eyssena rozpoczęli swój ostatni lot, przez 3000 km nad Europę, z lotniska Brindisi we Włoszech (przez Jugosławię i Słowację). Podczas zrzutów dla Powstańców samolot został uszkodzony niemieckim ogniem. Płonący samolot zrzucił zaopatrzenie i skierował się na wschodni brzeg Wisły. Według świadków tamtych zdarzeń dwóch brytyjskich lotników (Mayes i Herbert Hudson) którzy wyskoczyli z płonącego samolotu zostało zastrzelonych podczas opadania na spadochronach przez sowieckich snajperów. Trzecia ofiara, drugi pilot afrykaner porucznik Robert George Hamilton, zginęła podczas skoku z samolotu z powodu zbyt późnego otwarcia spadochronu. Zmarli po wojnie zostali ekshumowani i przeniesieni do Krakowa na cmentarz lotników alianckich. Reszta załogi ocalała (Afrykanerzy – nawigator Lt Derrick Robert Fitz Holliday i radiotelegrafista Lt Basil Harvey Austin, Brytyjczycy – bombardier F/Sgt Stuart Litchfield oraz strzelec Sgt George Peasto). Ocalała załoga ukrywana przez Polaków przed sowietami, po pojmaniu więziona była przez jakiś czas w Moskwie. Trzej polegli piloci należą do grupy 261 pilotów (Polaków, Afrykanerów, Anglików, Kanadyjczyków i Amerykanów) którzy zginęli niosąc pomoc Powstańcom.
Co roku okoliczni mieszkańcy oddają cześć bohaterom. Na czas uroczystości wieszana jest tablica pamiątkowa. Przez cały rok jednak pomnik jest jej pozbawiony. Zamiast tablic wiszą zafoliowane kartki z informacją.
Wynika to z nieustannych aktów wandalizmu dokonywanych przez kryminalistów i jak widać po graffiti szpecącym pomnik przez lewicowców.
Jan Bodakowski