Posunięcia stymulacyjne prezesa BŚ

Agencje informują o wywiadzie jakiego szef Banku Światowego, Robert Zoellick udzielił w niedzielę w Hiszpanii dziennikowi „El Pais”, gdzie miał powiedzieć, że  światowy kryzys finansowy może wywołać „poważny kryzys humanitarny i społeczny”, jeśli w porę nie zostaną podjęte odpowiednie kroki. Pan Zoellick nie wyjaśnia jednoznacznie o jakie kroki chodzi, niemniej twierdzi, że jeśli się ich nie podejmie „(…) istnieje ryzyko nadejścia poważnego kryzysu humanitarnego i społecznego o bardzo istotnych konsekwencjach politycznych”.
Dalej uchyla jednak rąbka tajemnicy: „Decydujące znaczenie mogą mieć posunięcia stymulacyjne” – stwierdza. Co szef BŚ zamierza stymulować i w jaki sposób, już do nas nie dociera. Choć można się oczywiście podejrzewać co superbankier ma na myśli, bo za chwilę dodaje: „Jeśli stworzymy infrastrukturę, która da ludziom pracę, może to być metoda na włączenie wyzwań krótkoterminowych do długoterminowej strategii” – zaznacza. Mniejsza o znaczenie ostatniego zdania, bo to chyba tylko dla wtajemniczonych „makroekonomistów”, w każdym razie chodzi zapewne o to, by rządy nadal grabiły własnych obywateli w celu tworzenia „infrastruktury” i „dawania ludziom pracy”. I zapewne we „współpracy” z bankami… Bo jakże by inaczej…
Ale pan Robert Zoellick mówi jeszcze w wywiadzie o zagrożeniach, których należy unikać, a do których zalicza „protekcjonizm” i „zadłużenie prywatne w gospodarkach wschodzących”. Cóż, z jednej strony szef Banku Światowego zachęca do socjalistycznych rozwiązań w celu „tworzenia infrastruktury” i „dawania ludziom pracy”, bo będzie za późno, z drugiej ostrzega przed „protekcjonizmem” czyli pewną formą socjalizmu. Czyli dla każdego coś miłego… No i to zadłużenie prywatne… Czy nie należałoby tu uderzyć się we własne, bankierskie piersi?
p