Kiedy w Kazaniu na Górze Chrystus mówi: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”, ma na myśli dobrowolne ubóstwo, tj. brak przywiązania i wyrzeczenie się dóbr materialnych. Chrystus nie nawołuje jednak do bycia biednym. Bieda i ubóstwo to nie to samo. Człowiek ubogi świadomie wyrzeka się dóbr materialnych, lub godzi się na ich brak.
Człowiek biedny, pomimo swojego niskiego statusu społecznego, może mieć wygórowane pragnienia i być przywiązanym do tego, co ma, choć ma oczywiście, niewiele. Nie znaczy to, że człowiek ubogi nie ma żadnych pragnień czy aspiracji. Posiada je, lecz dotyczą one sfery ducha. Człowiek ubogi, może być bogaty duchowo. (W tym kontekście wyrażenie „ubogi duchem” należałoby rozumieć w ten sposób, iż to duch, jakaś siła wewnętrzna, sprawia, że człowiek wybiera ubóstwo materialne).
Bieda i ubóstwo nie mają nic wspólnego z godnością. Godności może być bowiem pozbawiony zarówno człowiek bogaty jak i biedny; ubogi – jak się wydaje – nie. Godność człowieka przejawia się w jego wyższości w stosunku do świata przyrody a jej podstawę stanowi wolność. Wolność, która w szczególności pozwala cenić wyżej „bycie niezadowolonym Sokratesem niż zadowoloną świnią” oraz bycie niezależnym (wolnym) od systemu opiekuńczego państwa.
Niestety, państwo oprócz licznych swoich wad homogenizuje biedę (choć nie ubóstwo) i osłabia tym samym naturalne poczucie godności człowieka. Jak pisze Charles Murray: „Zróżnicowanie statusu pośród ludzi biednych zaczęło się od założenia, iż ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny, a szczególnie są odpowiedzialni za dbanie o siebie i swoje rodziny, jak tylko potrafią najlepiej”. Jednakże, skoro uznano, że każdy biedny jest ofiarą, gdyż za to, że ktoś notorycznie pozostaje bez pracy i zaniedbuje obowiązek dbania o siebie i swoich bliskich, winę ponosi system, usunięto naturalną różnicę pomiędzy tymi, którzy żyli biednie, lecz godnie i tymi, którzy żyli biednie i niegodnie. Skoro wszyscy są biedni, to poczucie godności niczego tu nie zmienia. Dodatkowo wmówiono ludziom, że mają „prawo” do zasiłku, opieki czy wsparcia. Przestał więc istnieć mechanizm, pokazujący komu się pomoc nie należy. Ludzie, którzy do tej pory myśleli, że pójście na zasiłek jest czymś niegodnym, przestawali tak myśleć. Poczucie własnej godności uległo erozji.
Wydaje się, że najwyższy już czas, żeby przywrócić ludziom poczucie własnej godności, poprzez uświadomienie, że wolność, także od „opieki” państwa, jest jej podstawą. Pozwolić im żyć ubogo, czasem nawet biednie, lecz godnie.
Dariusz Juruś
Tekst opublikowany został na Blogosferze PAFERE…
Biedny ten autor..
Comments are closed.