Przez 2-3 dni wszystkie telewizornie (rządne i nierządne) „wygrzewały się” w „świetle odbitym” od Wybitnego i Bohaterskiego Kapłana, Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki, bezrefleksyjnie powtarzając „operacyjną legendę” gen. Kiszczaka (czyli łgarstwo!) o tym, jakoby dnia 19 października 1984 r., Ksiądz został zamordowany przez: G. Piotrowskiego, W. Chmielewskiego i L. Pękalę, czyli – porywaczy! [A nadzwyczaj profesjonalna TVPiS, ustami reporterki – z porażającym „seplenem”, co jest już „normą” u Kurskiego! – nazwała nawet porywacza Piotrowskiego, nazwiskiem: „Piotrkowski”?!] Powtarzają to kłamstwo także liczni blogerzy; bezmyślnie, bo nie zarzucam im raczej złej woli…
Jedyną bezsporną okolicznością tej zbrodni, jest to, że Ksiądz został porwany (przez wyżej wyliczonych porywaczy) dnia 19 października 1984 r. Ale także – jest bezspornie pewnym, że Ksiądz Jerzy nie został zamordowany tego dnia, lecz znacznie później, choć nie dało się nigdy ustalić tego, kiedy dokładnie; z uwagi na oszukańcze „śledztwo” i toruński „proces”; zaś później – 2-krotne odsuwanie od śledztwa prok. A. Witkowskiego (z IPN), który był – niewątpliwie – najbliżej prawdy i zamierzał postawić zarzuty gen. Kiszczakowi! I nic się nie zmieniło w tej sprawie, w czasach „dobrej zmiany”, mimo buńczucznych zapowiedzi PiS-u, przed wyborami w 2015 r. [Podobnie, jak w sprawie wyjaśnienia „katastrofy smoleńskiej”!]
Reszta zaś „zdarzeń – od momentu porwania Księdza, do „odnalezienia” zwłok przy tamie – jest wyłącznie „SB-cką legendą”, skonstruowaną przez Kiszczaka; łącznie z przyznaniem się do winy – za rzekome zamordowanie Księdza – przez jego bezspornych porywaczy!
Wymienię tu tylko kilka (spośród wielu) przesłanek, które wykluczają zamordowanie Księdza Jerzego w dniu porwania:
-
Zeznanie kierowcy Księdza, W. Chrostowskiego (skądinąd – współpracownika SB), który oświadczył (w I zeznaniu, które jest najwiarygodniejsze!), iż sprawcy porwania „zamaskowali” (myląc z określeniem: „zamarkowali”; co dość oczywiste, z uwagi na jego marne wykształcenie) wrzucenie Księdza do bagażnika! Był więc pewien, że Księdza do bagażnika nie wrzucono, bo ugięcie tylnych resorów auta, miało służyć wskazaniu „fałszywego tropu”!
-
To z tego właśnie powodu, proboszcz parafii WNMP w Toruniu, ks. prał. J. Nowakowski – którego znam osobiście i wielokrotnie z nim rozmawiałem o tym, a do którego dotarł W. Chrostowski – „wymusił” na toruńskiej MO (i wojsku) wszczęcie b. intensywnych nocnych poszukiwań w lasach, w okolicy porwania!
-
Zeznania szefa ekipy płetwonurków (pracujących przy tamie we Włocławku), który oświadczył, że gdy pojawiły się przy tamie – na kilka dni przed „odnalezieniem” zwłok – ekip płetwonurków z MSW, wówczas zaproponował im pomoc, którą odrzucono. A także i o tym – co szczególnie ważne – że dzień przed oficjalnym „odnalezieniem” i wydobyciem zwłok Księdza (czyli 30 października) – zaobserwowali wrzucenie do zbiornika „dużego worka”; po czym SB-eckie ekipy odjechały, aby wrócić następnego dnia! [Cały czas zresztą obserwowali to, co działo się przy tamie.]
-
Oświadczenie jednego z przyjaciół Księdza (z Huty Warszawa), który uczestniczył w identyfikacji zwłok Księdza i powiedział mi, że Ksiądz Jerzy miał wyrwany (zmiażdżony) język! [Mniej wtajemniczonych informuję, że „wyrwanie języka” jest – swego rodzaju – „podpisem”, używanym przez KGB; wobec ofiar, odmawiających jakiejkolwiek współpracy!]
-
Odnaleziony przeze mnie (kilka lat temu) naoczny świadek (który nie zgłosił się do „śledztwa” w 1984/85 roku; z powodu oczywistego strachu i za namową syna), który opisał mi zdarzenie, wykluczające SB-ecką bajkę o ucieczce Księdza (z bagażnika) – i pogoni za nim – przed toruńskim hotelem „Kosmos”, którego to zdarzenia nikt nie widział! [Mój świadek wskazał na hotel „Helios” i zupełnie inne okoliczności.]
-
Wreszcie – co zapewne najważniejsze – ogromna (ale i „zakazana”!) wiedza prok. IPN, Andrzeja Witkowskiego, któremu dwukrotnie odbierano śledztwo i uniemożliwiono postawienie zarzutów Kiszczakowi!
Chyba pierwszym, który poważnie zakwestionował kiszczakową „legendę”, był red. Krzysztof Kąkolewski, w swojej publikacji (w odcinkach) – z 1996 r., na łamach „Tygodnika Solidarność” – zatytułowanej: „I ty będziesz ukrzyżowany!”. Co zostało zrekapitulowane – i uzupełnione – w jego książce: „Popiełuszko. Będziesz ukrzyżowany.” [Którą bardzo polecam.] To właśnie ta publikacja w Tysolu zainspirowała mnie – po raz pierwszy – do podjęcia tematu i próby zrealizowania filmu o tym mordzie, na przełomie lat 90. i obecnego wieku. Mnie – rodowitego torunianina – który (bez trudu) mógł uzupełnić ustalenia Kąkolewskiego, wykluczając (z oczywistych względów) „oficjalną” trasę przejazdu porywaczy (rzekomo z Księdzem w bagażniku), obok toruńskiego hotelu „Kosmos”! Tym bardziej, że red. Kąkolewski ustalił półroczną „delegację” Piotrowskiego do Torunia (jeszcze przed mordem), co musiało skutkować znajomością (u Piotrowskiego) topografii Torunia; a także – jego pobyt (na sylwestrowym balu w 1983 r.) w ośrodku wypoczynkowym MSW w Okoninie (niedaleko Torunia)! Do którego to ośrodka – zdaniem red. Kąkolewskiego, co wydaje mi się b. prawdopodobne – został Ksiądz przetransportowany; przez drugą ekipę zbrodniarzy, oczekującą w lesie pod Górskiem (w miejscu umówionego porwania), która go „przejęła” od szajki Piotrowskiego!
Z powyższych względów pilnie uczestniczyłem – na początku lat dwutysięcznych – w warszawskim procesie gen. Ciastonia (bo płk Płatek został z procesu wyłączony, z uwagi – jak to zwykle bywa u zbrodniarzy – na „stan zdrowia”!), nagrywając zeznania świadków, w tym: porywaczy. Udało mi się nawet chwilę porozmawiać z Chmielewskim (choć nazwisko już zmienił) oraz Piotrowskim, który wówczas jeszcze siedział! [Tego ostatniego próbowałem nawet „podpuścić” do udziału w zaplanowanej „wizji lokalnej” (przejazdu trasą: od porwania, do wrzucenia zwłok przy tamie), kusząc go przepustką od odbywanie kary…]
Później temat podjął red. W. Sumliński, wydając (w 2005 r.) książkę: „Kto naprawdę go zabił?”, którą także polecam. [Niestety – od ponad roku nie mogę go namówić do podjęcia wreszcie obiecanej współpracy, przy wspólnym filmie na ten temat; bo wciąż zajęty jest innymi, swoimi projektami.]
Jak widać – żaden z dziennikarzy śledczych, ani historyków, rzetelnie podejmujących ów temat, nie wierzy w łgarstwo Kiszczaka, o zamordowaniu Księdza przez porywaczy! Polecam tu także b. ciekawe rozważania prof. W. Polaka (historyka z UMK), sprzed 2 dni:
https://wpolityce.pl/historia/469063-zbrodnia-na-ks-jerzym-czy-kiedys-dowiemy-sie-prawdy
*****
Na zakończenie wrócę do „wygrzewania się” w „świetle odbitym”, od Śp. Męczennika Księdza Jerzego.
Gdy przed ok. 20 laty przymierzałem się do filmu na ten temat, spotkałem się – na dłuższą rozmowę – z kanclerzem kurii warszawskiej, licząc na współpracę (tj. merytoryczną pomoc mojego Kościoła) przy realizacji tego filmu. W rozmowie „nadziałem się” jednak na wyraźną niechęć (żeby nie powiedzieć – wrogość?) do podejmowania tego tematu, a koronnym argumentem, który usłyszałem, było twierdzenie, że ów film… zaszkodzi procesowi beatyfikacyjnemu ks. Jerzego! Obecnie – jak sądzę, niestety – usłyszałbym zapewne argument, że taki film (dociekający – a może nawet pokazujący – prawdę o mordzie na św. Męczenniku), może zaszkodzić… procesowi kanonizacyjnemu..?
Nie sposób też pominąć jeszcze jednej b. ważnej okoliczności, która może wyjaśniać wyżej opisaną niechęć hierarchii Kościoła. Tej mianowicie, że postulatorem procesu beatyfikacyjnego (a – także kanonizacyjnego) był i jest ks. Tomasz Kaczmarek – zwerbowany w Rzymie i cenny konfident SB – gorący „wyznawca” kłamstwa Kiszczaka! Tu polecam poniższy link, o ks. T. Kaczmarku (od minuty: „minus” 16:20) oraz o „obietnicach” premiera Kaczyńskiego, złożonych prok. Witkowskiemu, dnia 10 lipca 2007 r. (od minuty: „minus” 9:50 min.):
Kiedy więc nasz wspaniały Męczennik doczeka się wreszcie Prawdy? A przecież jednym z Jego głównych zawołań (chyba drugim, w kolejności cytowania) – które chciałbym przypomnieć hierarchii mojego Kościoła – było Jezusowe: „Prawda was wyzwoli”! [Jakże więc Prawda miałaby… zaszkodzić?!]
Z kolei mąż p. Kornhauser (i zięć propagatora „pogromu kieleckiego”) oświadczył był – nad grobem Księdza Jerzego – co następuje: „Przyszedł rok 1989, przyszła wolna Polska. I dzisiaj mamy Polskę – po 30 latach od 1989 r. – wolną, niepodległą, suwerenną, którą możemy budować, wspierać. To jest właśnie efekt tego wielkiego dzieła. Jestem przekonany, że ks. Jerzy Popiełuszko i inni księża, którzy zginęli, patrzą dzisiaj na Rzeczpospolitą z nieba i sprzyjają nam, wspierają nas w tym wielkim dziele budowania coraz piękniejszej nowej Polski. Tej odnowionej, odrodzonej, suwerennej, niepodległej dzisiaj w Sojuszu Północnoatlantyckim, w Unii Europejskiej.”
Ja zaś sądzę, że nasz ukochany, nieodżałowanej pamięci Ksiądz Jerzy, z wielkim smutkiem spogląda – z Nieba – na to, jak manipuluje się jego przesłaniem, które nam pozostawił; zwłaszcza tym o Prawdzie, która nas wyzwoli!
Sądzę także, iż rację mają ci, którzy nazywają ów mord: „Zbrodnią założycielską III RP”!
Bogdan Czajkowski
Czy proponował Pan Panie Bogdanie wspólną realizację przedsięwzięcia filmowego o Błogosławionym Księdzu Jerzym Panu Posłowi Grzegorzowi Braunowi?
Proponowałem, ale bezskutecznie! Odnoszę wrażenie, że p. Braun skupił się wyłącznie na polityce i bieżących komentarzach!
Comments are closed.