Nakładem Instytutu Pamięci Narodowej ukazała się praca zbiorowa, pod redakcją Piotra Franaszka, „Naukowcy władzy, władza naukowcom”. Redaktor tomu we wstępie do publikacji przypomniał że przyczyną infiltracji uczelni i instytutów badawczych była ich kluczowa pozycja dla gospodarki, oraz kontakty z za granicą, kościołem i żydami. Naukowców rozpracowywał przede wszystkim wydział III Służby Bezpieczeństwa. Inteligencja znajdowała się też w orbicie zainteresowań wydziału I (wywiadu cywilnego), wydziału II (kontrwywiadu), i wydziały IV (którego celem było zwalczanie kościoła). Wobec niepokornych naukowców bezpieka podejmowała gry operacyjne i prześladowania.
Na informatorów SB werbowała nie tylko obywateli PRL ale też i studentów z zagranicy. By zyskać agenturę wśród wykładowców, SB reglamentowała dostęp do paszportów. Paszporty, więc i możliwość skorzystania z zagranicznego wyjazdu naukowego, dostawali naukowcy za cenę podjęcia współpracy z bezpieką. Naukowcy współpracowali z SB też jako konsultanci. Dla resortu szczególnie cennymi byli najinteligentniejsi, najlepiej się uczący, z wiedzą techniczną i aktywni w sporcie, studenci. SB użyczała sobie wzajemnie z innymi służbami (w tym i wojskowymi) swoich osobowych źródeł informacji. Nowi oficerowie SB byli kierowani do infiltracji swoich macierzystych uczelni. Skala zainteresowania SB była ogromna. Wydział I SB w 1987 interesował się 17.000 pracowników naukowych, 39.000 studentów, 25.000 innych pracowników oświaty. W Krakowie SB infiltrowała szczególnie UJ i AGH. Niektórzy pracownicy uczelni byli na etatach niejawnych w MSW. Każdy wydział SB miał na uczelniach swoją odrębną sieć agentury. Uczelnie kontrolowały też organizacje partyjne PZPR, ZNP i SZSP . Po powstaniu Solidarności spadło znaczenie PZPR na uczelniach. Partia zrzeszała na uczelniach głównie pracowników administracji i obsługi. Rezydenci SB na uczelniach mieli swoje sieci Osobowych Źródeł Informacji które starali się umieszczać w centrum życia studenckiego.
Paweł Piotr Warot w rozdziale „Rektorzy uwikłani” na przykładzie rektorów olsztyńskich uczelni wyższych opisał współpracę władz uniwersyteckich z SB. Autor z przykrością zauważył że dziś władze uniwersyteckie odmawiają dostępu do archiwów uczelnianych by naukowcy nie mogli upublicznić szczegółów współpracy władz uniwersyteckich z władzami PRL. Władze PRL obsadzały władze uniwersyteckie ludźmi zaufanymi wychodząc z założenia że edukacja jest narzędziem indoktrynacji. PZPR przez SB ograniczało nawet kontakty polskich naukowców z naukowcami z zachodu by zachód nie zdemoralizował ideowo polskich naukowców. Jednym z najbardziej bulwersujących przykładów współpracy rektorów z SB była współpraca księdza profesora Władysława Turka. Rektora seminarium w latach 1970 – 1982 i tajnego współpracownika SB w latach 1967-1986 (ksiądz Turek od 1987 roku był diecezjalnym ojcem duchownym kapłanów, od 1988 referentem duszpasterstwa wczasowego i turystycznego, od 1992 wykładowcą teologii pastoralnej w Ełku, od 1993 dyrektorem Kolegium Teologicznego w Kaliningradzie – JB). Za rozpoczęcie współpracy dostał paszport i radioodbiornik „Sokół”. Dzięki niemu SB miała „kontrolę nad rekrutacją alumnów” i wprowadzaniem w szeregi seminarzystów swoich agentów. Ksiądz Turek umożliwiał SB oddziaływanie na profesorów i alumnów, kształtowanie w księżach postawy lojalności wobec PRL. Ksiądz Turek usuwał z seminariów „niewygodnych dla SB alumnów”. Czyli łamiących przepisy PRL i takich którzy nie nadających się do wykorzystania operacyjnego (co oznacza że świadomie pozostawiał w szeregach kleru również tych których można było skłonić do współpracy – homoseksualistów, alkoholików, pedofilów – dzisiejsze skandale w kościele nie są więc takim spontanicznym zjawiskiem – JB). Dodatkowo ksiądz Turek donosił do SB na seminarzystów i innych duchownych. Informował SB o grzechach kleryków, i dawał SB psychologiczne charakterystyki seminarzystów.
Zakres inwigilacji Uniwersytetu Jagielońskiego przybliżył czytelnikom Piotr Franaszek w artykule „Agentura Służby Bezpieczeństwa na Uniwersytecie Jagiellońskim w latach osiemdziesiątych”. Uniwersytet Jagielloński infiltrowały trzy kategorie osobowych źródeł informacji:tajni współpracownicy, kontakty operacyjne i kontakty służbowe. Dodatkowo działania SB wspierali konsultanci (fachowcy piszący na zlecenie SB ekspertyzy). Najbardziej sformalizowana była współpraca tajnych współpracowników. Pospisywali oni zobowiązania do współpracy. Często bezpieka wynagradzała ich służbę. Tajni współpracownicy sobie dobierali lub mieli nadane przez funkcjonariuszy pseudonimy sami. Kontaktami operacyjnymi byli członkowie PZPR którzy za swoją służbę wynagradzani byli drogimi prezentami. Kontaktami służbowymi byli członkowie nomenklatury PZPR utrzymujący służbowe kontakty z SB. Często nie byli świadomi tego ze SB uznaje ich za osobowe źródła informacji (OZI). Zdawali sobie jednak sprawę że współpracowali z SB.
Dzięki temu że biurokracja SB była bardzo rozbudowana dziś można znaleźć wiele akt z spraw operacyjnego sprawdzenia, spraw operacyjnego rozpracowania i spraw obiektowych. Bardzo cennym źródłem wiedzy dla historyków są też kwestionariusze ewidencyjne. Na 174 tajnych współpracowników na UJ większość współpracowała z pobudek ideologicznych. Tylko jeden zmuszony materiałami kompromitującymi posiadanymi przez SB, a 26 współpracowało by uniknąć odpowiedzialności karnej. Większość (60%) spotkań funkcjonariuszy SB z OZI odbywała się w lokalach gastronomicznych (SB fundowała posiłek). „Czasami pracownicy SB przychodzili do pracy lub do mieszkania tajnego współpracownika. Najcenniejsi agenci byli przyjmowani w tzw lokalach kontaktowych lub mieszkaniach konspiracyjnych”. Czasami TW mieli opory przed korzystaniem z lokali konspiracyjnych (współpracujące z SB niezamężne kobiety nie chciały być widziane jak przychodzą do mieszkania samotnego mężczyzny). Do spotkań używano też samochodów i miejsc na świeżym powietrzu. „Wiarygodność tajnych współpracowników sprawdzano dzięki donosom innych agentów, kontroli korespondencji i podsłuchowi telefonicznemu zakładanemu u tajnego współpracownika. Surowej ocenie podlegała efektywność współpracy”. SB krytycznie oceniała efektywność większości swoich TW. Tajni współpracownicy, kontakty służbowe i kontakty operacyjne służyły SB do wyszukiwania kolejnych tajnych współpracowników. W latach osiemdziesiątych liczba TW SB była tak duża jak w czasach stalinowskich. Tajni współpracownicy byli wynagradzani z Funduszu Operacyjnego. Najbardziej znanymi TW SB w Krakowie byli Lesław Maleszka i Henryk Karkosza.
Adam Dziuba i Mariusz Mrzyk w artykule „Skala i metody inwigilacji Uniwersytetu Śląskiego w latach osiemdziesiątych” ukazali jak SB wykorzystała TW do dostarczania ogólnych informacji o uczelni, szczegółowych informacji o aspektach życia akademickiego, i informacji o konkretnych osobach. Jednego figuranta (czyli osobę rozpracowywaną przez SB) donosiło kilku nie znających się TW. Rozpad kontroli PZPR nad uczelniami wyższymi w czasie karnawału Solidarności sprawił że SB musiała rozwinąć agenturę by móc dalej kontrolować uczelni. W czasie istnienia pierwszej Solidarności miała miejsce erozja monopolu ideologicznego PZPR. Likwidowano wykłady z komunizmu, a rektorami zostawali bezpartyjni. Do swoich głównych wrogów na uczelniach SB zaliczyła działaczy Solidarności, Niezależnego Zrzeszenia Studentów, duszpasterstw akademickich. Po stanie wojennym prócz wysiłku wkładanego w inwigilacje SB angażowała się w represje: internowania, aresztowania, zwolnienia z pracy, odbieranie paszportów. Prawie całość (90%) informacji operacyjnych SB miała od OZI.
SB miała szeroki wachlarz metod pracy. Stosowała inwigilacje operacyjną. Manipulowało za pomocą inspiracji operacyjnej (SB tak oddziaływała na manipulowanego by manipulowany zachowywał się zgodnie z oczekiwaniami bezpieki). Dezinformowała w celu skłócenia opozycji (budowała kompromitujące plotki wykorzystując sytuacje rodzinną figuranta). W ramach kombinacji operacyjnej stosowała zespół skoordynowanych działań mających doprowadzić do pożądanych przez SB zachowań opozycji.
Mirosław Sikora w artykule „Osobowe źródła informacji Służby Bezpieczeństwa wśród kadry naukowej Politechniki Śląskie wybrane przykłady od lat sześćdziesiątych do końca PRL” przypomniał że werbunek był przeprowadzany przez SB planowo. Tak by SB dysponowała kompletną siecią agentury. Dodatkowo korzystając z nadarzającej się okazji, nawet jak nie było potrzeby, werbowano na TW. Współpraca z SB zapewniała TW karierę zawodową i korzyści materialne.
W kolejnych artykułach Krzysztof Sychowicz opisał „Działania władz i aparatu bezpieczeństwa wobec środowiska naukowego uczelni białostockich w latach 1980-1989”. Edyta Krężołek w artykule „Kontrola operacyjna Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach w świetle sprawy obiektowej „Bem”” dostrzegła że SB widziała zagrożenie duszpasterstwach akademickich i kontaktach międzynarodowych polskich naukowców. Maciej Maciejowski w tekście „Dyskryminacja wyznaniowa jako przykład represji SB wobec pracowników Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Szczecinie w połowie lat siedemdziesiątych” opisał dyskryminację katolików w tej uczelni. Tadeusz Paweł Rutkowski przybliżył czytelnikom stosunek „Władz PRL wobec Polskiej Akademii Nauk w latach 1982-1984”. A Patryk Pleskot w artykule „Jak wyjechać na Zachód? Procedury wyjazdów polskich uczonych do państw kapitalistycznych z ramienia uczelni wyższych i PAN w latach 1955-1989” . Aleksandra Pietrowicz opisała „Działaniach aparatu bezpieczeństwa wobec Instytutu Zachodniego w Poznaniu w latach 1945-1955. Krzysztof Kawalec w tekście „Casus Jana Trzynadlowskiego” opisał postać tego TW SB, a Andrzej Czyżewski „Leszka Koiakowskiego boje o paszport”. Paweł Spodenkiewicz antysemickie czystki w LWP w 1968 roku „,, Charakteryzowany jako sprytny i cwany Żyd… “. Fabrykowanie zarzutów wobec lekarzy pochodzenia żydowskiego w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi w drugiej połowie lat sześćdziesiątych”.
Tematowi inwigilacji naukowców przez SB poświęcona jest też druga praca zbiorowa IPN pod redakcją Piotra Franaszka „Stłamszona nauka? Inwigilacja środowisk akademickich i naukowych przez aparat bezpieczeństwa w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku”.
Na jej kartach Aleksandra Pietrowicz opisała „ „Ochronę” Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przez Służbę Bezpieczeństwa w latach 1970–1979 w świetle materiałów operacyjnych do sprawy obiektowej „Collegium””. Adam Dziuba i Mariusz Mrzyk „Represje stanu wojennego wobec naukowców Uniwersytetu Śląskiego”. Edyta Krężołek „Aparat bezpieczeństwa wobec środowiska naukowego Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Kielcach w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych”. Krzysztof Sychowicz „Sprawę obiektową kryptonim „Kuźnia” – rozpracowywanie środowiska Politechniki Białostockiej przez Służbę Bezpieczeństwa”. Maciej Maciejowski „Inwigilacje pracowników Instytutu Historii Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Szczecinie, późniejszego Uniwersytetu Szczecińskiego, w latach 1982–1989”. Patryk Pleskot „„Władców paszportów”. Biuro Współpracy Naukowej z Zagranicą PAN”. Piotr Franaszek „Działania Służby Bezpieczeństwa wobec studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego w okresie stanu wojennego – sprawa operacyjnego rozpracowania „Ważny””. Paweł Spodenkiewicz „Lokatorów hotelu Cracovia. Inwigilacje uczestników V Zjazdu Socjologicznego w 1977 roku”. Mirosław Sikora „„Troglodyte” tajny współpracownika Służby Bezpieczeństwa na Politechnice Śląskiej 1970–1976 (1979)”. A Tadeusz Paweł Rutkowski „Jan Borkowski – kontrowersyjnego historyk ruchu ludowego”.
Jan Bodakowski
Po „Nocnej zmianie” na uczelniach bez zmian
http://www.trybunalscy.pl/node/4990
Comments are closed.