Człowiek zaczyna postępować racjonalnie, gdy wszystkie inne metody zawiodły – głosi jedno z praw Murphy’ego. Przykładając je do polityki państwa socjalistycznej sprawiedliwości społecznej wychodzi, że gdy propaganda zaczyna mówić do rzeczy (a nie w kierunku „przeciwpołożnym”) jest źle, a będzie jeszcze gorzej.
Tym razem padło na przysłowiową „kwadraturę koła”, jaką jest polski system emerytalny. Od pewnego bowiem czasu w mediach lansowana jest akcja „Zadbaj o przyszłość”. Ufne w państwowe gwarancje zabezpieczenia na starość społeczeństwo dowiaduje się, że „dziś na jednego emeryta pracują cztery osoby”, a w wyniku starzenia społeczeństw niedługo będzie już pracować tylko jedna. Innymi słowy „państwowe gwarancje” okazują się być całkowicie uzależnione od produktywności społeczeństwa oraz jego dynamiki demograficznej.
Nie umniejszając trafności spostrzeżenia warto jednak zauważyć, że przyczyną nadciągającej katastrofy systemu świadczeń emerytalnych nie jest starzenie społeczeństw, tylko zasady funkcjonowania uzależniające świadczenia od demografii. Wynika to wprost z twierdzenia, że „na jednego emeryta pracują cztery osoby”. Przecież żeby uzyskać prawo do świadczeń emerytalnych trzeba pracować i odprowadzać składki. Logiczne będzie zatem pytanie, co się stało ze składkami dzisiejszych emerytów? O tym propaganda milczy. A właśnie od tego wypadałoby zacząć, zanim pojawią się podejrzenia defraudacji i prób zatuszowania złodziejstwa dezinformacją.
Ale idźmy dalej tropem „czterech osób pracujących na jednego emeryta”. Jak podaje GUS w ubiegłym roku średnie wynagrodzenie wyniosło 3102,96 zł brutto. Od tego każdy pracujący winien odprowadzić składkę na ubezpieczenie emerytalne w wysokości 19,53% (w tym 7,3% dla OFE). Z prostego rachunku (3102,96×19,53%)x4 wynika, że emerytura w Polsce powinna wynosić średnio 2424,03 zł, skoro na „jednego emeryta pracują cztery osoby”. Czyżby różnica w wysokości wypłacanych świadczeń a ich wysokością, wynikającą z matematyki była „kosztami obsługi” urzędniczej?
Oczyma wyobraźni już widzę pojawiający się komentarz, żem nieuk i siewca defetyzmu, bo przecież niektórzy pobierają emerytury z KRUS, są emerytury pomostowe (ale też ze składek!), jest „mundurówka” i sędziowie w stanie spoczynku. Wszystko to prawda, ale skoro propaganda nie była łaskawa o tym wspomnieć, to czemu ja, jej odbiorca, mam sobie głowę zawracać? Albo informacja, albo dezinformacja. A warto jeszcze przypomnieć, że dorabiający do emerytury odprowadzają składki na ubezpieczenie rentowe, chociaż renty z definicji nie dostaną. Co się dzieje z tymi pieniędzmi jednak też propaganda milczy.
Swoją drogą do kategorii czarnego humoru należy zaliczyć biadolenie nad coraz mniejszą liczbą dzieci, przychodzących na świat. Począwszy od antyrodzinnej polityki rządu, poprzez ciągłe ograniczanie wolności gospodarczej spychającej społeczeństwo do roli wyrobników, na nachalnej homopropagandzie kończąc nie ma się czemu dziwić. Jak mawiał Stefan Kisielewski – to nie kryzys, to rezultat.
Uczciwie trzeba jednak przyznać, że Autorzy projektu „Zadbaj o przyszłość” to nie tylko prawdziwi Europejczycy XXI wieku. To prawdziwi światowcy. Ich działanie jest jakże charakterystyczne dla naszych czasów – system okazał się niewydolny, wali się w gruzy, więc trzeba go ratować. Zaszczyt ratowania zwyczajowo przypada w udziale podatnikom, którzy albo zaczną się mnożyć, albo mogą zapomnieć o emeryturach. Tak czy siak składki pozostaną, a może nawet wzrosną. Przecież państwo jest opiekuńcze i dba o wszystkich. Urzędników zwłaszcza.
Michał Nawrocki
Fot.: Wikimedia Commons

1 KOMENTARZ

  1. nie zapomnijmy o dotacji do emerytur (bo same składki nie wystarczą) w wysokości ok. 70 miliardów złotych rocznie.

Comments are closed.