Jak donosi serwis gazeta.pl, w pełnym wulgaryzmów wpisie na instagramie, określana jako „gwiazda” urocza pani o nazwisku Zofia Zborowska, wytykała kobietom, że chcą głosować na Konfederację.
Powoływała się przy tym w „uzasadnieniu” na prowokacyjny cyrk (odwróconą „Seksmisję”) urządzony pod hasłami patriarchatu i z ośmioma wykrzyknikami (zamiast gwiazd?) zakończyła wpis wołaniem do kobiet „MYŚLCIE SAMODZIELNIE!!!!!!!!”
Wg encyklopedii „myślenie, psychol. świadomy proces psychiczny człowieka, prowadzący do pośredniego i uogólnionego poznania oraz zrozumienia otaczającej go rzeczywistości”
Z samej istoty więc, myślenie jest czynnością samodzielną osoby. Inna forma jest najwyżej powtarzaniem po kimś. Stąd „myślenie samodzielne” to popularne, ale jednak masło maślane.
Wzywanie do „myślenia samodzielnego” jest więc w istocie stwierdzeniem rodzaju bezmyślności tych, które Pani Zborowska wzywa. Czyżby udowadniała tym tezę, którą chciała obalić?
Już pomijam nawet wsteczne, średniowieczne wprost, ograniczenie się gwiazdy Zborowskiej do dwóch płci i opowieść w narzuconym przez zgniły patriarchat stereotypowym układzie kobieta – mężczyzna; wiadomo kobieta niższa, facet wyższy, kobieta słabsza fizycznie, facet silniejszy, kobieta – blondyna z długimi włosami, facet krótkowłosy, kobieta rodzi – on płodzi, kobieta wymalowana, on włosy przetłuszczone, kobieta dwie szafy butów, on jedne – rozczłapane, tak jak spodnie. Itd.
Nie wiadomo też, czemu gwiazda, pani Zborowska uważa się za mądrzejszą od tych, które czytają jej wpisy i zdolną do ich pouczania. Sądząc po wulgarnym języku, wykrzyknikach i karkołomnej konstrukcji wezwania – chyba uzurpuje sobie zbyt wiele nawet jak na – wg wikipedii – potrójną mistrzynię Polski w rytmicznym uderzaniu obutymi stopami o deski.
Czy samo jednak – warto zadać to pytanie – deprecjonowanie „myślenia niesamodzielnego” – w rozumieniu słuchania innych – jest słuszne?
Cały proces uczenia polega na przyswajaniu wiedzy innych, zastosowaniu tego w życiu i wyciąganiu wniosków. Ba, przez całe życie korzystamy z myślenia innych w dziedzinach, którymi się nie interesujemy, na których się „nie znamy”.
Inżynier słucha prawnika, a adwokat inżyniera. Ratownik medyczny słucha porad architekta, a architekt słucha poleceń ratownika. Mogą nie słuchać, ale…
„Gwiazda” słucha swojego patrona, a patron… nie słucha „gwiazdy” – tu akurat mamy wyjątek w słuchaniu. Za to nastolatki słuchają mądrości „gwiazdy”, a aktorom wydaje się, że grając wyuczone role pozjadali rozumy granych postaci, choć tak przecież nie jest.
Jeśli więc kobiety nie interesujące się polityką słyszą od mężczyzn, którym ufają, których kochają i z którymi dzielą życie, że „głosowanie na Konfederację, to najlepsze co możemy 15.X zrobić, Kochanie”, to robią najlepiej jak mogą. Przecież skrajną głupotą byłoby kierowanie się przez nie tym, że jakiś goguś „jest przystojny i zna angielski z akcentem”, albo głosowanie na żałosny pustostan mówiący, że facet potrzebny jest kobiecie jak rybie rower, a zabijanie własnych dzieci to najlepsze, co kobieta może dla siebie zrobić gdy ma za mały metraż i chce coś osiągnąć.
Z pewnością kobiety zrobią lepiej, gdy posłuchają swojego faceta niż słabej agitatorki na instagramie, być może nawet opłacanej za wpisy. Są takie. Ta ostatnia bowiem potrzebuje agitowanych co najwyżej do napchania swojego portfela, a najbliższy człowiek, któremu ufamy dzieli z nami trudy i blaski codziennego życia i jedzie z nami na jednym wózku. Jeśli nie można mu wierzyć w wyborze partii na wyborach, to w co można mu wierzyć?
„Gwiazdy” też chyba wierzą swoim mężom vel facetom w ich rady i opowieści. Czyż nie?
Na koniec, skoro już się tak bawimy, apel do wszystkich ojców, mężów, kochanków i cesarsko-królewskich dezerterów: myślcie samodzielnie!!!!!!!!
😉
I zawsze dobrze doradzajcie otaczającym was kobietom i pozostałym stu płciom, czy ile się ich tam przez noc namnożyło.
Wojciech Popiela