Dzięki Tuckerowi Carlsonowi miliony ludzi na świecie przekonują się, że prezydent Rosji, Władimir Putin jednak żyje, i że ma się całkiem nieźle. Wywiad z rosyjskim przywódcą, który robi właśnie karierę w internecie, wzbudza różnorodne reakcje.
Zoologiczni rusofobi z założenia potępiają sam pomysł rozmowy ze „zbrodniarzem wojennym”, jako niedopuszczalny, natomiast polscy sympatycy Putina przeżywają zachwyt. O ile ci pierwsi, wieszający właśnie wszelki możliwe psy na Carlsonie, którego najchętniej widzieliby martwym, to przypadki często psychiatryczne i nieuleczalne, o tyle tym drugim należy uświadomić, że Putin w wywiadzie z amerykańskim dziennikarzem reprezentuje interesy Rosji, pokazuje rosyjski punkt widzenia, a na historię patrzy z perspektywy rosyjskiej. Powinniśmy wiedzieć, że interesy Polski niekoniecznie muszą współgrać z interesami Rosji. Teoretycznie kilka wydaje się wspólnych – np. debanderyzacja Ukrainy czy swobodny handel. Reszta wymagałaby ostrych dyskusji pomiędzy poważnymi politykami i dyplomatami. Dziś polska „elita” nie dorasta niestety rosyjskim przywódcom do pięt.
W długim wywodzie historycznym prezydent Rosji docenia Polskę, nie może pominąć jej roli w historii, nie drwi z niej, ale jednocześnie nie omieszka przypominać faktów, o których i u nas mówi się otwarcie – np. lekkomyślność, naiwność i „machanie szabelką” władz sanacyjnych II RP, które dla Polski skończyło się tragicznym wrześniem 1939 roku. Wyraźną satysfakcję sprawia Putinowi podkreślanie „wspólnego z Hitlerem, rozbioru Czechosłowacji” tuż przed wojną. Sprawa jest bez wątpienia bardziej złożona, niemniej pamiętam moją rozmowę z nieżyjącym już znajomym, który w 1938 roku miał 13 lat, a który powiedział mi, iż gdy Sanacja triumfalnie ogłaszała zajęcie Zaolzia, on czuł wstyd i zażenowanie.
Putin mówi oczywiście dużo o Ukrainie, o jej genezie, opowiada o tym, jak doszło do jej powstania i co stoi u źródła obecnej „specjalnej operacji wojskowej”. Krytykuje Stany Zjednoczone i wytyka ich polityczne błędy.
Wiadomo że Putin nie powie w wywiadzie więcej niż może, poza tym to co mówi również wymaga ostrożnej i wyważonej oceny. Do takiej zdolni są jedynie eksperci, historycy, politolodzy i publicyści z otwartą głową, a nie z łbem rozgrzanym do czerwoności z nienawiści do „ruskiego cepa” i do Rosji w ogóle. A tacy, niestety, dominują w mainstreamowych mediach. Ich opinie, choć z dużymi zasięgami, nie są nic warte. My czekamy na poważne analizy i miejmy nadzieję, że takie się pojawią.
Tymczasem zapraszamy do zapoznania się z całym wywiadem (polskie napisy).
https://twitter.com/MartinDemirow/status/1755840125508927645