…Pozostaje tylko ustalić – kiedy.
„Moim zdaniem pierwszym celem PiS, po utrwaleniu swej władzy poprzez zwycięstwo A. Dudy, będzie zniszczenie Was. I zrobią to wszelkimi środkami z wykorzystaniem prokuratury i służb specjalnych. Nie łudźcie się. Jako będący na prawo od PiS jesteście dla nich, tak jak kiedyś LPR, największym zagrożeniem.” – napisał pierwszego lipca 2020 r. Roman Giertych dla „Wyborczej”. (1)
Dziś, w lipcu 2023 wyraża to na swoim twitterze tak:
„(…) Kaczyński lansując w TVP Mentzena zrobił z niego przez 3 lata lidera Konfederacji. (…) Konfederacja ma bezpośrednio od JK zgodę na… atakowanie PiS (…) . Kaczyński nie tylko wspierał popularyzację swego „konkurenta”, ale również w ramach Konfederacji wspierał określonych ludzi reklamując ich w TVP.(…) Mentzena w mediach lansował osobiście Kaczyński łamiąc opór Kurskiego. (…)”
Podsumowując: celem PiS jest zniszczenie wszelkimi środkami swojego największego zagrożenia czyli Konfederacji. I dlatego PiS (Kaczyński) robił to przez trzy lata poprzez lansowanie i reklamę Konfederacji w zależnych od siebie mediach, nawet łamiąc przy tym opór samego Jacka Kurskiego (aż do wyrzucenia go z TVP jak się domyslić można, he, he…).
Portal wirualnemedia.pl podaje, że w I kw. 2022 KO była pokazywana w TVP prawie 30 godzin. Lewica 19. Konfederacja…?
W ostatnim kwartale 2022 Konfederacja w mediach publicznych właściwie przestała istnieć, ale PSL miało kilkanaście godzin, PO 24 godziny, a …Polska Partia Socjalistyczna 1,39 godziny. (2).
„Mija pół roku, odkąd nikogo z Konfederacji nie zaproszono do TVP, publicznego radia!” – ogłaszał w sierpniu 2022 obecny kandydat Konfederacji z okręgu katowickiego Tomasz Brzezina (3)
Kogo więc lansowali Kaczyński i PiS?
A może więcej minut poświęcono osobie Romana Giertycha? Ktoś policzył? To byłoby zabawne odkrycie kryptolansu…
Wszystkie osobiste wizyty Mentzena w TVP i publicznym radiu można wygooglać. Podobnie jak promowanie jego osoby w tych mediach. Ale potrzeba do tego solidnego sprzętu…
Jak to więc jest z Romkiem i jego tezami? (Zbulwersowanym wyjaśniam, że z okazji kampanii 2007 roku byliśmy na „ty”.)
Może jest jak w liście z 2020 z „Wyborczej”: „ja odmieniłem swój pogląd w tej sprawie wiele lat temu”.
Jak wiatr wieje tak, to Konfa jest największym zagrożeniem PiSu. Jak wiatr wieje inaczej, to Konfa jest dogadana z PiSem od dawna.
Próbuję to zrozumieć. Sytuacja jest ciężka.
Liczne oskarżenia medialne i jakieś prokuratorskie. Marzenia o immunitecie poprzez mandat senatora. Opór Lewicy. Niskie notowania KO i reszty. Nie wygląda to dobrze, a sprawa jest wielkiej wagi osobistej.
Ale, czy w ten sposób?
Rozumiem, że ktoś opowiadający w 2007 o tym, jak zawiódł go Lech Kaczyński sprawą Traktatu Lizbońskiego („choć obiecał, że nie podpisze”) może z różnych przyczyn zapałać werbalną, a może i serdeczną miłością do UE, gdyż zmienia obóz polityczny i odcina wszystkie korzenie aby się uwiarygodnić. Skacze, cuduje, hasztaguje.
Rozumiem, że ktoś podnoszący sprawę marnych pieniędzy parlamentarno-rządowych korzysta z okazji zwielokrotnienia przychodów.
Rozumiem, że ktoś po akcji na Andrzeju Lepperze rozumie, że bez parasola ciężko chodzić po polu minowym, a służba nie drużba.
Rozumiem, że osoba związana z Opus Dei i hierarchią kościelną jest w niełasce (eufemizm) u kościołożerców z Lewicy i próbuje grać tak, by był „wilk syty i Manchester City” (pozdrawiam dowódcę, pana porucznika ze Szkoły Podchorążych Rezerwy przy Wyższej Szkole Oficerskiej we Wrocławiu – autora tegoż). I nawet jeśli PO nikogo nie wystawi w pobożnej poznańskiej Wielkopolsce, a PiS, Konfederacja i Lewica (na złość) wystawią, to szanse na fotel senatorski nie są oczywiste.
Ale czy dla spokoju sumienia nie byłoby dobrze jednak miarkować ciosy, robić mniejsze wygibasy i zachować twarz? Lewicy i tak się nie przekona (czego jak czego, ale głosu za nienarodzonymi nie darują), a zniechęca się całą resztę.
Ktoś powie „cóż, polityka to k***a”…
Pamiętam pasujące tu zdanie, które Romek w 2007 roku często powtarzał i zdaje się nim żył: „Polityk dotrzymuje słowa dopóki musi”.
My jednak hołdowaliśmy sentencji przytaczanej przez pana Waldemara Łysiaka za samurajskim kodeksem: „Należy dotrzymać słowa nawet jeśli się je dało psu”.
A na czyjej, nie-święta przecież Konfederacja, jest smyczy i czy na czyjejś to się okaże.
Może Romek to jednak prorok?
Tylko w której wypowiedzi?
Wojciech Popiela
Post Scriptum: Przymiarki kadrowe trwają. „Rzeczpospolita” wskazuje na start Romana Giertycha z Konina. Czyżby szyderstwo z przezwiska?