Całe nasze państwo, od samej góry, do samiusieńkiego dołu, zbudowane jest na pogardzie dla szeregowego obywatela i na przyznawaniu ludziom podczepionym pod władzę najróżniejszych przywilejów. Wszyscy wiedzą, jak wygląda polityka kadrowa, jakie szanse na dobrą pracę w sektorze państwowym mają krewni i znajomi działaczy partyjnych, a jaką ktoś beż żadnych koneksji.
Nikogo nie dziwi, że zaprzyjaźnione z władzą media otrzymują reklamy od ministerstw i spółek Skarbu Państwa, a media opozycyjne na takie reklamy nie mają szans. Tak samo jest z przetargami, prywatyzacjami (kiedy jeszcze coś prywatyzowano) i zleceniami. Zawsze, gdy pojawia się jakieś koryto, ustawia się do niego długa kolejka zblatowanych z władzą chętnych.
Aparat propagandowy PiS od kilku dni atakuje okołoplatformianych aktorów za elitaryzm i chęć bycia traktowanym inaczej niż zwykli Polacy. Słyszymy, jak to wszyscy są równi i że Złota Palma nie powinna dawać żadnych przywilejów. Propagandyści oczywiście nie pamiętają, że rząd PiS zwolnił z podatku dochodowego Olgę Tokarczuk, za to, że otrzymała nagrodę Nobla. Nie pamiętają też, że marszałek Kuchciński latał sobie regularnie Gulfstreamem do Rzeszowa, nie pamiętają asystentek prezesa NBP Glapińskiego, no i oczywiście nigdy nie słyszeli o Kaczyńskim na zamkniętym cmentarzu.
Nie tylko politycy uważają się za lepszych. Spójrzmy na redaktora z Polsatu, który osoby bez maseczek nazywał nieodpowiedzialnymi siewcami śmierci, żeby później samemu wrzucić na Twittera, swoje zdjęcie z liczną rodziną w jakiejś hali, na którym wszyscy również byli bez maseczek. Zresztą premier Morawiecki też robił sobie bez maseczek zdjęcie w kinie i łamał zasady sanitarne obowiązujące w restauracjach. Braun był wywalany z mównicy za brak maseczki, a Kaczyński mógł swobodnie przemawiać bez niej.
Cała ta ekipa ma głębokie przekonanie, że im należy się więcej, prawo i ograniczenia są dla plebsu, nie dla nich.
To jest standard, nie ma co znowu pisać tego samego. Ale to, co wydarzyło się w szpitalu w Jarocinie, jest czymś zupełnie nowym. W jarocińskim szpitalu, jak chyba wszędzie indziej, z powodu obawy przed wirusem, ojcowie nie są wpuszczani na porodówkę. Matki muszą rodzić same, a ojcowie nie mają dostępu do noworodków. Jakie więc musiało być oburzenie jednego z ojców, gdy dowiedział się, że miejscowa starosta z PiS Lidia Czechak robiła sobie fotki w szpitalu z jego nowo narodzonym synkiem. Ojciec nie mógł wziąć na ręce swojego dziecka, nie mógł się nim nacieszyć, musiał czekać, aż matka z dzieckiem wyjdą ze szpitala, ale starosta z PiS nie miała problemu z wejściem do szpitala i fotografowaniem się z czyimś dzieckiem.
Co na to szpital? Tu się robi jeszcze groźniej. Tumany ze szpitala tłumaczyli się, że starosta ma więcej praw, bo starostwo finansuje szpital. Do jasnej cholery! Kto finansuje szpital? Kto płaci podatki i składki? Starostwo? To są nasze pieniądze, to my to finansujemy, a nie jeden aparatczyk z drugim aparatczykiem.
Jak się to towarzystwo jeszcze trochę rozbestwi, to wprowadzą nam prawo pierwszej nocy i większość nawet nie kwiknie, bo uzna, że skoro władza tak mówi, to tak trzeba.
Sławomir Mentzen
Za facebook Autora
Pan Mentezn jak zwykle rzeczowo, spokojnie i w punkt. Z jednym zastrzeżeniem, że na obecnym etapie znajomości dotyczą nie tylko firm, określmy je publicznych, bo to i państwowe i samorządowe, ale również prywatnych. Tak prywatnych! Bo w prywatnych firmach właściciele mają swoje poglądy polityczne i zapatrywania ideowe, więc do swych firm przyjmują, nie tylko osobę fachową w danej branży, ale również o podobnych sympatiach politycznych i ideowych. Niestety. Wchodzimy w etap budowania, a to się dzieje we wszystkich krajach, a w naszym, od czasów prezydentury i premierostwa, towarzyszy Panów Kwaśniewskiego i Millera, chyba nawet jest to usankcjonowane ustawowo, wchodzimy, więc w etap PPP – PARTNERSTWA PUBLICZNO PRYWATNEGO. Czyż nie jest to zaczyn budowania komunizmu w nowej mutacji, na trochę innych zasadach? Moim zdaniem jest! Pozdrowienia!
Comments are closed.