W Polsce trwają działania mające na celu wprowadzenie całkowitej ochrony życia w fazie prenatalnej. Popierające je dziennikarki z mediów świeckich i chrześcijańskich publicznie wyraziły swój zdecydowany sprzeciw przeciwko przerywaniu ciąży w „Liście dziennikarek przeciwko aborcji”. List, adresowany między innymi do parlamentarzystów, ma im pokazać, że Polki nie godzą się na zabijanie niewinnych i bezbronnych ludzi w fazie przedurodzeniowej. Nie godzą się również na naciski lobby aborcyjnego, nie działającego w interesie kobiet i społeczeństwa, ale we własnym. Sygnatariuszki liczą na naprawę polskiego prawodawstwa i tym samym zaprowadzenia prawnego ładu moralnego. Wprowadzenie ochrony wszystkich poczętych ludzi unieszkodliwi swego rodzaju bombę aborcyjną, która już teraz niszczy matki, ojców, całe rodziny oraz powoduje rozkład społeczeństwa. Sygnatariuszki liczą również na reakcję innych środowisk, które odważnie wystąpią w obronie kobiet i dzieci.
Pod tym adresem znajduje się treść listu i inne informacje: http://za-zyciem.pl/

3 KOMENTARZE

  1. Ha Ha Ha same katolickie pindy, zobaczcie sobie na spis tych „dziennikarek”. Dzielnie walczą o zakaz aborcji dla ataisetek bo przecież katoliczki nigdy nie zgodzą się na aborcję bo to grzech śmiertelny.

  2. Na razie na szczęście nie ma szansy na liberalizację ustawy o aborcji, ba, społeczeństwo robi się w tej sprawie coraz bardziej konserwatywne (jak wynika z badań cytowanych nawet przez Wybiórczą: http://wyborcza.pl/1,75478,3748431.html). Proaborcjoniści (w tym feminazistki, lewicowi antyklerykałowie, lewicowi antyteiści itd.) powtarzają w kółko bzdury i bajędy o indoktrynacji – tylko jak pogodzić to z danymi mówiącymi, że Polaków w kościołach ubywa i systematycznie zmniejsza się także liczba uczniów religii? Jak wytłumaczyć spadek samoidentyfikowania się jako katolika wśród naszego społeczeństwa? Tego zaplute lewactwo głoszące swoje nośne hasła na styropianowych nóżkach już nie wyjaśnia. Nie trzeba być katolikiem, żeby sprzeciwiać się aborcji; ba, radzę poczytać zdanie antyteistów takich jak na przykład Christopher Hitchens – drugi po Dawkinsie największy przeciwnik zorganizowanej wiary w boga. Ale trudno się temu dziwić – to głównie w polskich środowiskach lewicującej ciemnoty pokutuje przekonanie, że „aborcja jest kwestią wiary”. Tutaj akurat lista dziennikarek to potwierdza – niestety; tyle, że ze sprawami natury etyczno-społecznej w Polsce generalnie trudno jest się odnaleźć, a w tym wypadku przekonania są budowane na niezwykle płytkich pobudkach (a dokładniej – strachu przed „grzechem” i „gniewem bożym”). A wystarczy poczytać o podejściu naukowym do kwestii człowieczeństwa (rozwój ludzki ma charakter kontinuum, życie w okresie płodowym wciąż jest życiem człowieka) i zdaniach fachowców (np. Ian Donald, pionier w stosowaniu USG). Co ciekawe, większość organizacji krytykujących np. osławiony film „Niemy krzyk” operowało argumentami na poziomie „wyolbrzymiania”, bez podania konkretów (takie pełne pustosłowia oświadczenie wydał np. American College of Obstetrics and Gynecology); to dość symptomatyczne zachowanie. Ale wracając do meritum: nie sądzę, by całkowity zakaz aborcji był dobrym pomysłem. Zaostrzenie – np. odebranie prawa 15-latkom do usunięcia ciąży niezależnie od ich stanu zdrowia – w porządku, ale bez przesady: zgwałcona kobieta nie powinna być zmuszana do rodzenia. Prosta analogia – kiedy kupimy skradzione auto, policja niezależnie od naszego widzimisię MUSI je oddać prawowitemu właścicielowi. Złodziej – jeśli złapany – zostanie ukarany, ale my samochodu nie możemy w żadnym wypadku zatrzymać dla siebie, mimo, że nabyliśmy je nieświadomi jego „historii”. Choć jesteśmy niewinni, działanie złodzieja w pewien sposób odbija się na nas – zresztą bardzo negatywnie. Ale czy ktoś może odmówić prawa własności pierwotnemu właścicielowi bez wykorzystania debilnej retoryki zbudowanej wokół laborystycznej teorii wartości? W wypadku, kiedy seks jest wynikiem porozumienia obu stron – obie powinny ponieść konsekwencje, choć to jedna z nich jest na nie najbardziej narażona. Wtedy należy uznać, że „skrobanka” jest naruszeniem zasad dotykającym osób trzecich, czyli płodu. W wypadku gwałtu nie można jednak poświęcać praw strony, która nie wyrażała żadnej zgody odbycie stosunku.

Comments are closed.