„Rozmowa między braćmi to klucz do tragedii” – powiedział Lecha Wałęsa w wywiadzie dla TVN 24. Dziś w „Faktach po Faktach” były prezydent zasugerował, że powinno się upublicznić przebieg rozmowy telefonicznej między Lechem a Jarosławem Kaczyńskimi. Rozmowa ta – jak twierdzi Wałęsa – miała miejsce na kilka minut przed smoleńską katastrofą.
„Jeśli klucz zostanie upubliczniony, to znaczy rozmowa braci, to będzie wszystko jasne. To będzie klucz do wszystkiego. Tam była konsultacja i były stwierdzenia co do dalszego działania, ja nie mam najmniejszych wątpliwości i to trzeba sprawdzić i pokazać” – powiedział Wałęsa w TVN 24.
P.
Nie wierzę, by Jarosław poświęcał brata, a brat dobrowolnie się ofiarowywał. Jak widać z sondaży, szans za dużych Jarek nie ma, więc co by miał w nagrodę otrzymać?
Na pewno jednak coś jest na rzeczy. Coś ciężkiego kalibru. Czyżby dążenie do lądowania za wszelką cenę?
Pan Lech Wałęsa i TVN szukają tematu zastępczego, który nie ma nic wspólnego z przyczynami katastrofy z dnia 10.04.2010 !
Postulat upublicznienia prywatnej rozmowy braci Kaczyńskich jest polityczną intrygą szytą grubymi nićmi !
Rajmund Pollak
Spekulacje pójdą pewnie teraz następującm tropem…
…Ze stenogramów wynika, że dyr. Kazana mówi w pewnym momencie w kokpicie: „Prezydent jeszcze nie podjął decyzji”. Jest to – zdaje się – 11 minut przed katastrofą.
Teraz pytanie: o której odbyła się rozmowa telefoniczna Lecha Kaczyńskiego z bratem, czy aby nie krótko po słowach p. Kazany? Panie Rajmundzie, może Pan kojarzy o której miała odbyć się ta rzekoma rozmowa braci? Gdzieś chyba o tym pisali…
8:39:35 – dokładnie o tej godzinie smoleńska elektrownia zanotowała przerwanie linii wysokiego napięcia. Według raportu urzędu energetycznego Smoleńsk Energo, kable miał wtedy zerwać polski tupolew. Problem w tym, że ze stenogramów wynika, że o tej godzinie maszyna była na… 400 metrach. Kable wiszą na mniej więcej 20 metrach. Co więc je zerwało?
10 kwietnia mogło rzeczywiście dojść do nacisków. Nacisków Kremla
„Wiadomości” TVP ujawniły dziś, iż zaraz po katastrofie polskiego samolotu kontrolerzy lotów ze Smoleńska przyznali się milicjantom do podawania Polakom fałszywych danych.
Starszy kierownik Paweł Pliusnin zeznał milicjantom, że podał załodze nieprawdziwe dane o widoczności na lotnisku. Mówił o 400 m, gdy wynosiła ona jeszcze 800 m.Jak tłumaczył, miało to zniechęcić pilotów do lądowania.
Drugi z kontrolerów potwierdził obecność na wieży trzeciej, dosyć tajemniczej postaci, mógł to być ktoś nadzorujący wydarzenia na wieży – oficer wojska lub FSB, który przekazywał kontrolerom rozkazy z Moskwy.Do tej pory nie został on przesłuchany.
Polscy śledczy uważają, że czas
przesłuchać przesłuchujących…
W dzisiejszym tj.z 7.VI.2010 numerze 'Rzeczpospolitej’ jest artykuł dyskusyjny „Polska bez dowództwa” autorstwa gen.Petylickiego. Daje do myślenia. Lecz nie wiele daje do zrozumienia. Czyżby kłótnia wśród razwiedki o podział łupów z tego co zostało PO POlsce?
Comments are closed.