Na stronie Fundacji PAFERE ukazał się interesujący artykuł Angela Martina Oro i Marca Bisbala Arias, przetłumaczony z magazynu „The Freeman” na temat sytuacji gospodarczej Rwandy. Rwanda to niewielki, śródlądowy kraj położony w środkowo-wschodniej Afryce, Zamieszkuje go około 11 milionów osób.
Jej dwie główne grupy etniczne – stanowiąca mniejszość Tutsi i większa Hutu – ścierały się ze sobą jeszcze zanim Belgowie przejęli kontrolę nad tym krajem po I wojnie światowej (Rwanda uzyskała niepodległość od Belgii w 1962 r.). Trwałe społeczne i etniczne napięcia zakończyły się ludobójstwem, które pochłonęło życie 800 000 ludzi, głównie z grupy Tutsi.



Od brutalnego ludobójstwa w 1994 r., kiedy zginęło tam około 20 procent ludności, nastąpiła stabilizacja sytuacji politycznej i społecznej, co, w połączeniu z wolnorynkowymi reformami, umożliwiło trwały rozwój gospodarczy w stosunkowo spokojnym otoczeniu.
„Korzyści z liberalizacji gospodarki widać najlepiej na przykładzie rwandyjskiego rynku kawy, z którego żyje ponad pół miliona rodzin (wg pracy „State Power, Entrepreneurship, and Coffee: The Rwandan Experience” autorstwa Karol Boudreaux z Mercatus Center).
Jeszcze dwie dekady temu był to sektor ściśle regulowany i kontrolowany przez rząd, dla którego był on głównym źródłem dochodu. Rolnicy zmuszani byli do przeznaczania pod uprawę kawy przynajmniej jednej czwartej swojej ziemi, a agencja rządowa skupowała tę kawę poniżej ceny rynkowej. Następnie rząd sprzedawał kawę na rynku po wyższej cenie i zatrzymywał różnicę. Oprócz tego ukrytego opodatkowania rolnicy musieli płacić podatek eksportowy.
Ten niesprawiedliwy, interwencjonistyczny układ sprzyjał skorumpowanemu rządowi i wzbogacił jego polityczną klientelę. Rolnicy byli okradani w majestacie prawa. Jednak, ze względu na wrodzoną niestabilność tej sytuacji i niszczycielskie skutki ludobójstwa, układ w końcu się rozpadł.
Dopiero pod koniec lat 90-tych rząd Paula Kagame uwolnił rynek kawy. Reforma usunęła obostrzenia prawne i umożliwiła rolnikom swobodną wymianę z kupcami z całego świata. Zachęciło to oczywiście do inwestycji i wprowadzania innowacji. Częściowo wspomagani przez Zachód, Rwandyjczycy skupili się bardziej na poprawie jakości niż na zwiększaniu ilości, podnosząc wydajność i produktywność. To sprzyjało relacjom biznesowym i okazjom do handlu między rolnikami a przedsiębiorcami, zachęcając ich do podnoszenia swoich umiejętności.
Dzięki tym ulepszeniom wzrosły ceny. W rezultacie około 50 000 gospodarstw domowych podwoiło swoje wpływy z produkcji kawy. Po raz pierwszy rodziny mogły sobie pozwolić na zapłacenie za szkołę swoich dzieci, leczenie, ubrania, naprawę swoich domów lub na inwestycję w swoje małe przedsiębiorstwa.
Jak podkreśla Karol Boudreaux, liberalizacja nie tylko zwiększyła możliwości gospodarcze i zdolności ludzi, ale też wzmocniła społeczną współpracę i jedność pomiędzy Tutsi i Hutu, co było niesamowicie potrzebne po ludobójstwie”.
Czytaj cały artykuł…
P