Instytut Edukacji Ekonomicznej im. Ludwiga von Misesa oddaje w ręce czytelnika polskie tłumaczenie książki pt. „Rząd wszechmogący. Narodziny państwa totalnego i wojny totalnej”. Została ona po raz pierwszy wydana w 1944 roku, kiedy uwagę całego ówczesnego świata przykuwała walka z nazizmem. Ludwig von Mises (1881–1973) był już od czterech lat w Stanach Zjednoczonych, gdzie z powodu swojego żydowskiego pochodzenia wyemigrował w obawie o swoje życie.
Do opuszczenia ojczystej Galicji zmusiła go zbrodnicza ideologia nazizmu. Będąc na emigracji, swoją pierwszą książkę poświęca niemieckiemu nacjonalizmowi. Nie jest to jednak książka historyczna ani oparta na jego osobistych doświadczeniach. O nazizmie Mises pisze jako ekonomista. Genezy powstania niemieckiego nacjonalizmu upatruje on w błędnej ekonomicznej ideologii opartej na socjalistycznych założeniach i przestrzega nas, że może ona przyczynić się do powstania innych nacjonalizmów w dowolnym miejscu na świecie, gdyż nie jest ona pochodną narodowych cech narodu niemieckiego lub szowinizmu.
Mises jest czołowym przedstawicielem szkoły austriackiej w ekonomii. Jego gospodarczy liberalizm nie ma nic wspólnego z anarchizmem, który uważa za utopię. Według austriackiego ekonomisty ograniczony rząd jest konieczny, gdyż bez stałej groźby użycia siły pokojowe istnienie społeczeństwa byłoby zagrożone. Państwo zawsze cechuje się przymusem. Głównym i jedynym zadaniem państwa jest według Misesa ochrona własności prywatnej, wolności obywateli i pokojowych relacji międzyludzkich. Państwo liberalne korzysta z przemocy i przymusu, ale ogranicza się tylko do niewielkiej sfery życia swoich obywateli. W przeciwieństwie do liberałów, dla nazistów przemoc i przymus były podstawowym sposobem działania i osiągania wyznaczonych celów.
Austriacki ekonomista twierdzi, że człowiek jest ze swej istoty bytem społecznym i jako byt wyizolowany jest tylko myślową konstrukcją. Ludzie potrzebują państwa jako niezbędnego narzędzia do osiągnięcia swoich celów. Ograniczony rząd powinien jednak respektować prawa prakseologii, które rządzą ludzkim działaniem, jeżeli chce osiągnąć cele, dla których wykorzystuje się instytucję państwa. Mises swoje główne dzieło “Ludzkie działanie” rozpoczyna od wykładu z prakseologii, która jest nauką o każdym rodzaju ludzkiego działania, a ekonomia jest tylko jej najbardziej rozwiniętą dziedziną. Prakseologia zajmuje się ogólną teorią celowego ludzkiego działania bez względu na cele, jakie człowiek zamierza osiągnąć. Wewnętrzna logika, którą kieruje się człowiek w działaniu, ma swoje daleko idące konsekwencje nie tylko dla sfery ekonomicznej, lecz także dla każdej innej dziedziny ludzkiego życia.
Wychodząc od teoretycznej ekonomii i praktycznego liberalizmu, Mises wskazuje podstawowe błędy niemieckiego nacjonalizmu. Dążenie Niemców do poszerzenia Lebensraum wynikało przede wszystkim z błędnych ekonomicznych doktryn nakazujących dążyć do samowystarczalności, a nie do wolnego handlu i współpracy z innymi narodami.
Przed lekturą książki Misesa o nazizmie warto pamiętać, że austriacki ekonomista jest zdecydowanym krytykiem podstawowego twierdzenia, że opisując działanie jednostki na wolnym rynku, można wykorzystywać samą kategorię homo oeconomicus. Współczesnej ekonomii brakuje właściwej antropologii jako punktu wyjścia do zrozumienia i opisania ludzkiego działania. Proponowany model człowieka stanowi znaczne uproszczenie i sprowadza jego działanie do modelu stosowanego w dziewiętnastowiecznej fizyce. Subiektywistyczna teoria wartości, na podstawie której Mises buduje cały swój traktat ekonomiczny, nie pozwala mu myśleć o działaniu człowieka jako kierowanym wyłącznie pobudkami ekonomicznymi. Człowiek działa racjonalnie i zawsze maksymalizuje swoją użyteczność, dlatego że realizuje własne zamiary. Do tego celu potrzebuje przestrzeni wolności, którą zapewnia mu własność prywatna. Naziści sprowadzili własność prywatną do fikcji i dlatego Niemcy stali się tylko elementami bezdusznej machiny społecznej.
Książka Misesa jest wciąż aktualna. Nie ma już niemieckiego nazizmu, ale pozostał problem rodzących się w głowach polityków nowych nacjonalizmów. Austriacki ekonomista trafnie pisze, że „podstawowe założenia ideologii nazizmu nie różnią się od tych, na których opierają się powszechnie akceptowane ideologie społeczne i ekonomiczne”. Mises wydał swoją książkę pod koniec drugiej wojny światowej w Stanach Zjednoczonych. Od tego czasu na świecie niewiele zmieniło się na lepsze. Ciągle panuje antykapitalistyczna mentalność podsycana przez polityków, którzy kierują się sprawiedliwością społeczną. Kapitalizm jest oskarżany o pogłębianie społecznego rozwarstwienia i biedy. Politycy nie wyobrażają sobie rządu, który nie interweniowałby w gospodarkę. Związki zawodowe decydują o ustalaniu minimalnych stawek płac. W sferze finansowej dominuje polityka łatwego pieniądza, czyli ekspansja kredytowa, a powrót do parytetu złota uważa się za niemożliwy. Wszystkie rządy wolą eksport od importu i nie widzą niczego złego w polityce narodowego protekcjonizmu. Trudno w to uwierzyć, ale te same ideologiczne założenia, które stworzyły nazizm i przekonały Niemców do pójścia na wojnę w celu poszerzenia przestrzeni życiowej, są przyjmowane za dobrą monetę przez masy we współczesnym świecie.
Dzisiaj świat bezskutecznie próbuje wyjaśnić przyczynę współczesnych dyktatur i wojen. Intuicja słusznie podpowiada, że jest nią nacjonalizm, ale nie potrafimy go właściwie zdefiniować. Nie uda się nam tego dokonać bez odwołania się do ekonomii i zrozumienia jej klasyków. Wolny handel, jak wykazał David Ricardo, służy interesom danego kraju nawet wtedy, gdy wszystkie inne kraje opowiadają się za protekcjonizmem. Mises trafnie zauważa, że liberalizm gospodarczy poniósł klęskę w połowie XIX wieku w Niemczech i zostawił intelektualną pustkę, w której narodziła się ideologia niemieckiego nacjonalizmu.
Ta pustka istnieje do dzisiaj. Na początku XXI wieku liberalizm jest ciągle niszowym intelektualnym prądem i jest mu daleko do tego, aby był w stanie przeciwstawić się wszechobecnej polityce państwowego interwencjonizmu. Miejmy nadzieję, że lektura książki Misesa pomoże nowym elitom intelektualnym zrozumieć, że tylko w oparciu o wolny handel i dobrowolną współpracę między ludźmi różnych języków i ras będzie można stworzyć podwaliny dla pokojowego współżycia wszystkich narodów.
O. Jacek Gniadek
Książkę zamówić można na stronie Instytutu Misesa…
Znajac juz pana Gniadka i jego interpretacje, ktore nijak maja sie do stanow faktcznych, warto zauwazyc:
1. Ludwik v.M. byl masonem, nalezal do chazarskiej kasty. Nie uciekal do USA przed nazizmem, ale do tego jeszcze dojdziemy. Wywiezli go do Ameryki bo jakie mialby alibi gdyby skonczyla sie wojna a jemu nic sie nie stalo? Nie mialby zadnego wiec musial „uciec”. Proste i niestety paskudnie prawdziwe. Na marginiesie znamy historie „profesora” bez matury, niejakiego Bartoszewskiego…
2. Nazizm zostal wymyslony i wprowadzony w zycie przez chazarskie elity. Zostal tez przez nich sfinansowany, a niejaki wodz Adi byl chazarskiem aktorem. Ta historia z nazizmem jest tak oczywista dzisiaj, ze dzwine iz bardzo „oczytany” erudyta Gniadek tego nie wie? Chyba tylko dzieci w przedszkolu jeszcze moga myslec, ze wladze nad panstwem i swiatem mozna zdobyc wchodzac na stol w knajpie i obwieszczajac to upitej gawiedzi przy piwku. Co ciekawe, Adi pojawil sie w Monachium czyli dokladnie tam, gdzie masoni i iluminati maja swoja siedzibe. Ale to oczywiscie zwykly zbieg okolicznosci…
3. Ludwik v.H. jako masonski agent mial w USA ciekawa role do spelnienia. Mial swoim gledzeniem o postawach antykapitalistycznych mieszac z blotem powstajace w latach 50-tych ruchy tzw. scojalistyczne. Szczegolnie w kregach intelektualnych ktorym nie podobal sie chazarski mit wlasnosci i kult pieniadza oraz filozofia wyzysku, Ludwik mial wiele do „obalenia” swoim bla bla. Celowo niby byl na uboczu kapitalizmu, bowiem taka taktyka czynila go bardziej wiarygodnym w oczach „socjalizujacych” utopistow.
4. Opinie Gniadka w temacie kapitalizmu i wolnego rynku swiadcza – od zawsze – o jego niewiedzy, naiwnosci i dyletantyzmie. Broni w zaparte kapitalistycznej ideologi, mimo iz sam nie pracuje, nie tworzy wartosci dodanej, nie zatrudnia ludzi, zyjac z pieniedzy jakie nazywa sie kolokwialnie dariowiznami, jest wiec najczystszej postaci komuchem z rozszeniowa postacia. Jednym slowem, przygnial kocil garnkowi. Nawet gdybym chcial Gniadkowi wyjasnic jak bzdurzy to i tak by tego nie zrozumial. Za to oferuje nam troche zabawy i smiechu jaki pojawia sie przy lekturze jego wynurzen.
W zapale roztaczania całej tej narracji,
Zapomniałeś podać źródło swoich rewelacji.
🙂
15002 – ignoranci jakim jestes zawsze uzywaja slowa rewelacje kiedy w gre wchodza fakty. Slownik agentury zawiera sporo okreslen tzw. sarkastycznych, ktore maja na celu oslabienie wymowy faktow. A te jak wiadomo sa zawsze niewygodne… Tak poza tym stoisz w miejscu chlopie, a kto stoi ten sie nie rozwija, a kto sie nie rozwija, ten sie zwija…znikniesz wiec razem ze swoim nieudolnym systemem! Masz to pewne jak banku u chazara!
Comments are closed.