Andrzej Sadowski, szef Centrum Adama Smitha, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP udzielił wywiadu portalowi DoRzeczy.pl. Mówi w nim m.in. o polityce gospodarczej rządu PiS. Niektóry jego poglądy mogą wydawać się zaskakujące.
Pytający Sadowskiego dziennikarz portalu sugeruje, że nasilające się pisowskie rozdawnictwo publicznych pieniędzy musi oznaczać „czarne czasy dla liberalizmu gospodarczego”. Prezes CAS nie podziela tego poglądu. „Przede wszystkim – zauważa Sadowski – partia rządząca od pierwszego lipca wprowadza największą obniżkę podatków w historii Polski. Od 1 lipca każda rodzina, która posiada dziecko otrzyma zryczałtowany zwrot podatku w postaci 500 złotych na każde dziecko”. I dalej mówi: „Poza tym Prawo i Sprawiedliwość wprowadza program nie >>plus<< ale minus, czyli >>26<< minus. Bo nie będzie dawać ale likwidować podatek PIT dla ludzi młodych. Biorąc powyższe pod uwagę można stwierdzić, że partia rządząca przechodzi z pozycji socjalnych na coraz bardziej liberalne. Nie mówię tego złośliwie ani żartobliwie. Po prostu należy umieć odczytać te zmiany. Programy rządowe coraz wyraźniej przechodzą od programów socjalnych, wspierających rodzinę w kierunku zwrotów podatków”.
Na uwagę ze strony dziennikarza, że wciąż polskim przedsiębiorcom doskwiera przymusowy ZUS, Sadowski odpowiada, że „ZUS już jest dobrowolny dla pewnych grup”. Jak dodaje, dobrowolny jest też podatek CIT, który nazywa „podatkiem o nieumiejętności jego płacenia”.
Dalej Sadowski powtarza swoje wcześniejsze spostrzeżenie: „(…) obecny rząd w polityce podatkowej idzie w dobrym kierunku – stosuje zasadę Stefana Kisielewskiego, który mówił, że w Polsce należy zlikwidować socjalizm, bez zmiany jego nazwy. I PiS właśnie to robi – mówi o programach socjalnych, jednocześnie prowadząc do obniżenia opodatkowania”. Według Sadowskiego mówienie o niskich podatkach „było domeną partii liberalnych. Rządziły one przez osiem lat i podwyższały opodatkowanie. PiS poszedł w odwrotnym kierunku”.
S
Nie zgadzam się z tą oceną. Uważam, że PIS w dalszym ciągu stosuje socjalistyczne metody, spłaszczając podatek dla najmniej zarabiających konsumentów, a zaciska pasa procedurami dla twórców PKB – przedsiębiorców, zwłaszcza tych małych i średnich. Ograniczenie podatku dla najmłodszej grupy pracowników (wchodzących na rynek pracowników najemnych) nie poprawi rynku pracy, bo to grupa najmniej przygotowana do pracy, Limit ograniczenia poboru podatku również świadczy o tym, że ulga trafia do najmniej zaradnych. Ci prowadzący działalność znowu zostaną ukarani, albo zaproszeni do zmiany „ośrodka interesów” życiowych. Nie zmienia się stawka VAT, a rosła poprzez przesunięcia do wyższych stawek poszczególnych towarów. Na nic się zdała także wyższa kwota wolna od podatku dedykowana w zasadzie bezrobotnym abo pracującym okazjonalnie. Był to raczej zabieg marketingowy dla nierozumiejących zasad opodatkowania (niestety większość społeczeństwa). Zwolnienie wynagrodzeń zarządów z powołania ze składek ZUS także nie było dedykowane małym i średnim przedsiębiorcom, a raczej tym z korporacji, aby się im przypodoba. Analogicznie jak podatek handlowy, nie jest możliwy do zastosowania dla optymalizacji poboru podatku. Najciekawsze jest uzasadnienie dla split payment. Wierzyć się nie chce, że niektórzy przyjmują argument „transparentności” przepływów finansowych. Nie ma wątpliwości, że chodzi o utrzymanie poziomu aktywów w bankach dla celów finansowania (kredytowania) państwa. |Te wszystkie „+” jako wynagrodzenie za karty wyborcze, a w zasadzie utrzymanie względnego spokoju( bo naiwnością jest wierzyć w uczciwość wyników wyborczych, zwłaszcza po ostatnich „nocnych wałkach” w Konfederacją) jako akcja socjalna dla najuboższych (czytaj prawie wszystkich obywateli) musi być z czegoś finasowana
Comments are closed.