Dzisiaj o rzekomo antysemickich wypowiedziach Grzegorza Brauna podczas ostatniej debaty wyborczej kandydatów na prezydenta RP. W mediach wielki rejwach na ten temat. Przeciwnicy Brauna dla wzmocnienia swojej argumentacji cytują szeroko publiczne pismo jego siostry, w którym atakuje brata za całokształt działalności politycznej. Żeby wiedzieć o co chodzi zmusiłem się i wysłuchałem wypowiedzi Brauna we wspomnianej debacie. Napiszę od razu, że ktoś, kto uważa, że to, co powiedział Braun jest antysemickie jest po pierwsze nieukiem, a po drugie draniem. A teraz uzasadnię oba zarzuty.
Czy Braun powiedział słowo nieprawdy o tym, co robią Żydzi z Palestyńczykami? Nie! Czy Braun powiedział nieprawdę co do wpływów na Polskę państwa Izrael, żydowskiej diaspory w Europie i Ameryce? Nie! Czy Braun powiedział nieprawdę o wpływach osób pochodzenia żydowskiego na polskie życie publiczne? Nie! Czy Braun nawoływał do znieważania Żydów jako Żydów? Nie! Czy Braun nawoływał do przemocy fizycznej wobec Żydów? Nie! Czy gdyby Braun zamiast o Żydach powiedział to o Rosjanach, spotkałby się z podobnymi atakami? Nie! Czy gdyby Braun powiedział coś takiego o Polakach, to spotkałby się z potępieniem? Nie! Spotkałby się z aprobatą, przynajmniej od kandydatki skrajnej lewicy, która była najbardziej oburzona tym, co powiedział Braun. Jej nie oburzyła wypowiedź jej koleżanki, minister edukacji, o tym, że to „polscy naziści mordowali w Auschwitz”. Nie doniosła na nią do prokuratury. Na Brauna doniosła.
Otóż Grzegorz Braun miał pełne prawo powiedzieć to, co powiedział. Miał nawet obowiązek to powiedzieć, ponieważ publiczne poruszanie problemów relacji polsko – żydowskich jest już niemal całkowicie obciążone ryzykiem zarzutu antysemityzmu. Staje się tematem tabu, dozwolonym do poruszania tylko dla wybranych kapłanów i kapłanki poprawności politycznej. Również z tego powodu staje się także problemem coraz bardziej zakłamywanym. Najkrócej mówiąc Żydzi mogą być tylko ofiarami, nigdy oprawcami. Żydzi chcą i czynią wyłącznie dobro. Wszyscy, którzy mają czelność mówić, że jest inaczej stają się antysemitami, zasługującymi na bezwzględne potępienie i społeczny ostracyzm. Zupełnie bezkarnie można kłamać, że oprawcami byli i są niemal wyłącznie Polacy.
To wszystko jest miarą nieuctwa i draństwa.
Andrzej Szlęzak