Gdy dziś mówi się o tym, że po ewentualnej ratyfikacji Traktatu Reformującego Polska utraciłaby niepodległość, nie zapominajmy, że 440 lat temu, podczas obrad Sejmu zwołanego na zamku w Lublinie, Królestwo Polskie też ją utraciło.
Obrady Sejmu trwały od 10 stycznia do 1 lipca – i głównym problemem było przekonanie do Unii posłów litewskich. Polacy bowiem uważali, że niejako wcielają Wielkie Księstwo Litewskie do Korony więc się utratą niepodległości nie przejmowali. Zupełnie odwrotnie, niż Litwini…
Formalnie jednak z chwilą utworzenia wspólnego państwa niepodległość utraciły zarówno Królestwo, jak i WXLitewskie. Przestały przy tym być monarchiami: powstało nowe państwo o nazwie „Rzeczpospolita Obojga Narodów”, czyli „Abieju tautu respublika”. Formalnie na jej czele stał „król” – ale w rzeczywistości nie był to już żaden król, czyli Monarcha z Bożej Łaski – tylko cwaniak, który zdołał „załatwić sobie” poparcie na Sejmie (rozdzieranym przez zwolenników obcych mocarstw…)
Zupełnie jak dzisiaj. Tyle, że po połączeniu Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej z Wielkim Księstwem Luksemburskim (i 25 innych państw) w jedno państwo na czele stanąłby jegomość nazywający się nie „królem”, lecz Prezydentem UE.
Władza „króla” I Rzeczpospolitej była niemal dokładnie taka sama – nie jak władza prezydenta III RP, pod której okupacją obecnie żyjemy –jak władza I Sekretarza Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego. Panował praktycznie dożywotnio – chyba, że go jak Stanisława Leszczyńskiego czy Aniceta Chruszczowa obalono. Nawet procent szlachty w I RP był niemal taki sam, jak procent członków KPZS w ZSRS!
Ta zmiana miała kolosalne znaczenie: sprawna monarchia, jaką było Królestwo Polskie połączone z WX Litewskim, zamieniło się w republikę, a nawet w d***krację. Co prawda w szlachecką – ale jednak w d***krację. Co wzbudziło gremialny śmiech w Europie. I gdy mechanizmy d***kratyczne zaczęły działać, Rzeczpospolita Obojga Narodów zaczęła się rozpadać – i w końcu rozsypała się niemal jak ZSRS…
To samo dzieje się dzisiaj.
Dziś też mówi się o utracie przez Polskę niepodległości – poprzez przyłączenie do innego organizmu. Równie, a nawet bardziej niesprawnego. System panujący w biurach i urzędach RzON w Krakowie, Warszawie i Wilnie był jednak chyba sprawniejszy, a od b***elu, panującego w Brukseli, Strasburgu i Luksemburgu!
Jeśli jednak robimy analogie między ew. utworzeniem Unii 27 Narodów, a utworzeniem I RzON – to musimy patrzeć z perspektywy Litwinów – czyli perspektywy SŁABSZEGO partnera! To Litwa była de facto przyłączana do „Korony” – podobnie jak Polska jest teraz przyłączana do „Wspólnoty”
Może więc zapytajmy teraz Litwinów, dlaczego „Unia Lubelska” jest przez nich uważana za zwykłą okupację przez Polskę? Zapytajmy – a wtedy dowiemy się, dlaczego szlachta litewska (po kilku latach entuzjazmu – bo to tylko litewska magnateria była przeciwko Anschlußowi jej państwa do I RzON) przeszła na pozycje anty-unijne.
Gdyby udało się utworzyć państwo p/n „Unia Europejska” – to „polska” kompradorska „klasa polityczna” w kilka lat po Anschlußie zaczęłaby żałować tego kroku.
A w jaki sposób przekonano posłów litewskich do podpisania tej nieszczęsnej Unii?
O, w bardzo perfidny. Gdy Litwini wyjechali z Lublina, król ściągnął jakichś drapichrustów, którzy udając „posłów podlaskich” uchwalili 5 marca odłączenie Podlasia od Księstwa i przyłączenie do Korony, 26 maja Wołynia, 6 czerwca Kijowszczyzny…
Więc bojąc się, że za chwilę wcielą żywcem całe Księstwo – uchwalili już tą Unię…
Ciekawe, czy gdyby Polacy nie chcieli ostatecznie Anschlußu do UE, to Parlament Europejski zacznie uchwalać przyłączenie do WE Pomorza Szczecińskiego, potem Ziemi Lubuskiej…?
Janusz Korwin-Mikke
Źródło: www.temi.pl