Rozmowa portalu Prokapitalizm.pl ze Stanisławem Michalkiewiczem na temat bieżącej sytuacji w kraju, pozycji premiera Donalda Tuska oraz kryzysu w Unii Europejskiej (posłuchaj na YouTube)

PROKAP: Czy tzw. afera Amber Gold jest w stanie wywalić rząd Donalda Tuska?

Stanisław Michalkiewicz: Ona może posłużyć za pretekst do przetasowania na scenie politycznej. Niewątpliwie uderza prestiżowo i politycznie w samego Donalda Tuska, również ze względów na powiązania rodzinne, których już nie da się wyeliminować mimo procesów jakie pan Roman Giertych będzie prowadził. Co się stało to się nie odstanie. To może służyć jako pretekst do dokonania podmiany, tzn. do przeprowadzenie takich zmian na politycznej scenie, aby wiele zmieniając wszystko zostało po staremu. Bo cóż może się stać w wyniku takiego przetasowania? Po ewentualnym zdymisjonowaniu pana Donalda Tuska, Platforma może nie wytrzymać tego eksperymentu w tym sensie, że wydzieli z siebie skrzydło konserwatywne, które albo rozpłynie się w niebycie, albo gdzieś tam powiększy stronnictwa kanapowe. Z kolei postępowe skrzydło Platformy Obywatelskiej utworzy koalicję z Sojuszem Lewicy Demokratycznej i Polskim Stronnictwem Ludowym. No i to właśnie będzie ta podmianka.

Czy nie sądzi Pan jednak, że Donald Tusk ma mocną ochronę? Już niejednokrotnie wydawało się, że poda się do dymisji, że jego rząd padnie, mówiło się nawet o „przestawieniu wajchy”. Wówczas Pan także przewidywał, że dni Donalda Tuska są policzone, a tymczasem on trwa i trwa…

Donalda Tuska na stanowisku premiera chroniła przede wszystkim ogólna sytuacja gospodarcza. Jednak w tej chwili, niezależnie od afery Amber Gold, która zjawia się we właściwym momencie gospodarka spowalnia. Pojawiły się zatory płatnicze, które są zapowiedzią bankructw różnych firm, również zapowiedzią wzrostu bezrobocia. Moi znajomi działający w biznesie mówią mi, że ich zachodni kontrahenci, którzy mają tutaj umowy z eksporterami z Polski, na początku października będą negocjować nowe kontrakty, na poziomie połowy dotychczasowych. To oznacza gwałtowny spadek zatrudnienia w tych przedsiębiorstwach, które eksportują. Jeśli te prognozy się ziszczą oznaczać to będzie bardzo poważne wyhamowanie, gdyż pójdzie za tym spadek popytu wewnętrznego, który dotąd windował wskaźniki ekonomiczne. Ale w tej sytuacji Siły Wyższe nie będą miały innego wyjścia jak wskazać winowajcę tego wszystkiego i Donald Tusk nadaje się tu do tej roli – jako premier rządu – jak rzadko kto. Są już zresztą pewne zwiastuny tego, co może być…. Jeżeli w „Gazecie Wyborczej” Monika Olejnik pisze, że Rzeczpospolita Donalda Tuska się nie sprawdza co cóż chcieć więcej.

Czy jednak Donald Tusk nie jest w stanie wygrać sytuacji kryzysowej? Już teraz, obserwując zachowania rządu, jego samego i ministra Rostowskiego, widać, że oni przygotowują strategię marketingową pod kryzys. Będzie, tak jak to kiedyś powiedział Churchill, „pot i łzy”, ale „musimy walczyć”. Widać to zresztą nawet po reakcji premiera Tuska na propozycje gospodarcze Jarosława Kaczyńskiego. Widać było, że Donald Tusk czekał na to wystąpienie jak kot na mysz. Jak tylko Kaczyński powiedział, co powiedział, Tusk chyba już tego samego dnia wystąpił z kontrą ośmieszającą go, a minister Rostowski błyskawicznie wyliczył, ile kosztowałby projekt Jarosława Kaczyńskiego.

Propozycja Jarosława Kaczyńskiego była o tyle ambitna, że to wszystko miało się dokonać bez pieniędzy. Bertold Brecht w „Operze za trzy grosze” ironizował kiedyś, że „raj na ziemi stworzyć każdy chce, ale czy forsę ma – niestety nie”. Tu też wszystko też tak miało się odbyć. Ja bym zwrócił uwagę, jeśli chodzi o propozycję Jarosława Kaczyńskiego, nie na to co w niej jest zawarte, ale na to czego w niej nie ma. Proszę zwrócić uwagę, że nie ma w niej ani słowa o IV Rzeczypospolitej, nie ma w niej ani słowa o wysadzeniu w powietrze układu. Co zatem jest? Ano propozycja dalszego „doskonalenia” ale w ramach układu. Podejrzewam, że propozycja Jarosława Kaczyńskiego została wysunięta tak naprawdę po to, żeby przekonać inne partie, że Prawo i Sprawiedliwość ma zdolność koalicyjną, że PiS nie jest partią demoniczną, tylko taką samą jak pozostałe, że dobrze chce, chce tego samego co inni czyli dalszego „doskonalenia”. Na ile to jest przekonujące to się zapewne wkrótce okaże…

Wracając do głównego wątku pytania… Czy Donald Tusk nie może jednak wygrać na kryzysie?

No oczywiście że może… Ale skoro nawet ja wiem, jaka jest sytuacja to Donald Tusk tym bardziej to wie i będzie próbował się ratować n wszelkie sposoby. Ale czy to wystarczy, nie wiem, bo to nie on decyduje, co się z nim stanie tylko zdecydują „starsi i mądrzejsi”. Jeśli zatem dojdą do wniosku, że trzeba kogoś poświęcić, żeby model kapitalizmu kompradorskiego się utrzymał, żeby wszystko zostało po staremu, to poświęcą go bez wahania. Nie mówię, że od razu pójdzie do piekła, bo Nasza Złota Pani Aniela przygotuje mu w Brukseli miękkie lądowanie. Ale powiadam, że jakieś przetasowania muszą nastąpić. Kogoś trzeba będzie rzucić na pożarcie opinii publicznej.

A jak Pan ocenia, w którym kierunku pójdzie rozwój sytuacji w strefie euro. Szef Europejskiego Banku Centralnego już zapowiedział luzowanie polityki pieniężnej i skup obligacji. Czy ten stan kiedyś się wreszcie skończy czy też ta zabawa może trwać wiecznie?

To będzie trwało dotąd dopóki to będzie możliwe. Skup obligacji oznacza, że Europejski Bank Centralny puszcza w ruch maszynę drukarską. Przy pomocy zwiększonej emisji pieniądza obrabuje wszystkich podatników strefy euro, a częściowo również mieszkańców spoza tej strefy na użytek zachowania IV Rzeszy, która jest budowana metodami pokojowymi. Ja takiego rozwiązania się właśnie spodziewałem. Jeśli cokolwiek jest w tym wszystkim zaskakującego to to, że przy pomocy metod tak prostych, jak budowa cepa, chce się sprawę załatwić. Wydaje się, że niewielką mądrością Unia Europejska jest rządzona.

Czy chciałby się Pan pobawić we wróżkę i odpowiedzieć na pytanie: czy strefa euro się rozleci, a jeśli tak to kiedy?

Strefa euro się rozleci nie wcześniej, niż Niemcy na to pozwolą. Celem głównym strefy euro jest przeforsowanie pewnych rozwiązań politycznych. Wydaje mi się, że od pewnego czasu kryzys finansowy w strefie euro jest świadomie sterowany. Dla obserwatora niespecjalnie uważnego było oczywiste trzy, a nawet cztery lata temu, że Grecja, Portugalia czy Hiszpania nie są w stanie sprostać zobowiązaniom jakie już wtedy zaciągnęły. I wydawało się, że wszyscy to wiedzą z wyjątkiem zarządów największych banków europejskich. Twierdzenie, że zarządy tych banków nie wiedziały tego, co wiedzieli wszyscy byłoby niegrzeczne, więc ja nie ośmielam się takiego zarzutu wysuwać, ale jakoś to muszę sobie tłumaczyć i tłumaczę tak, że zarządy największych europejskich banków otrzymały od swoich rządów polecenie: pożyczajcie jak gdyby nigdy nic, my wiemy jaka jest sytuacja, w razie czego wybawimy was z kłopotów, zachowujcie się tak jakbyście tego nie zauważali. Jaka tu jest kalkulacja? Taka jaka objawiła się przy okazji bankructwa Grecji. Kiedy Grecja nie miała pieniędzy na wykupienie swoich obligacji z niemieckich banków to cała Unia Europejska się złożyła na to, żeby Grecji pieniądze na ten wykup dać, żeby niemieckie banki nie poniosły żadnej straty. A przy okazji pani Aniela Merkel powiedziała, że nie może być tak, że my tu Grecję wyciągamy z tarapatów, a nie mamy żadnego wpływu na to, co ona robi. Musimy mieć taki wpływ. Krótko mówiąc padła propozycja budowy IV Rzeszy metodami pokojowymi, które nie są tak kosztowne jak metody wojenne i nie obłożone takim ryzykiem jak metody wojenne. Hitlerowi udało się zjednoczyć Europę na bardzo krótko, ale jakim koszem… Cała Europa została skotłowana, całe narody znienawidziły Niemcy. Grecy niby tam się zżymają, kotłują, ale nie widzą innego wyjścia jak wcześniej czy później się poddać, zwłaszcza że żadnych drastycznych wyrzeczeń nikt się od nich nie domaga. Europejski Bank Centralny dodrukuje pieniędzy, cała Europa się na to zrzuci i można będzie żyć aż do śmierci, tak jak się żyje teraz.

Kiedy zatem może się to Niemcom przestać opłacać? Czy może to być już przyszły rok kiedy to w Niemczech mają się odbyć wybory? Pani Merkel rozważy na przykład antyunijne nastroje w społeczeństwie i wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom wielu ludzi?

Ja w niemieckim społeczeństwie nie obserwuję antyunijnych nastrojów. Myślę, że w Niemczech „dłużej klasztora niż przeora”. Tam jest bardzo duża ciągłość polityki zagranicznej i nawet jeśli pani Aniela Merkel przegra wybory to nowy kanclerz będzie tę politykę kontynuował. Dlatego że jest to obliczone na bardzo długi dystans.

A jak na tle polityki niemieckiej jawi się polityka francuska? Czy jest między oboma państwami jakaś rywalizacja czy też wszyscy grają teraz w jednej drużynie?

Francuzi muszą grać w jednej drużynie. Właśnie prezydent Hollande zaczyna spuszczać z tonu. Po wyborczej euforii zaczyna odzyskiwać poczucie rzeczywistości. Nic się nie zmieni, Francja nie ma innego wyjścia, jak jedynie galopować w niemieckim rydwanie.

Rozmawiał Paweł Sztąberek

Foto. PSz/Prokapitalizm.pl

5 COMMENTS

  1. Mozna sie niezle usmiac czytajac wypowiedzi tego pana. Po 1: nic nie powiedzial poza ogolnikami 2. To co powiedzial jest w 99% nieprawda. 3. Ten facet zna prawde ale jej oficjalnie nie powie bo 5 minut pozniej bylby niezywy. Suma summarum po co byl ten wywiad? Prosze o logiczne uzasadnienie. Czytajcy go nadal nie rozumieja o co chodzi a ten, kto moglby im cos przyblizyc udaje, ze to robi.

  2. Hello there, I ԁiѕcovereԁ your web site via Google whilst searсhing for a гelatеd topic,
    your site cаmе up, it appears great. Ι’ve bookmarked it in my google bookmarks.
    Hi there, just was alert to your weblog via Google, and found that it’s truly
    informаtiνe. I’m gonna be careful for brussels. I’ll be grateful shoulԁ
    уou continuе thіѕ in future.
    Numerоus folks will be benefited fгom yοur writing.
    Сheers!

  3. Hоwԁу outstanding webѕite!
    Dоеs runnіng a blog like this require a gгeat dеal of wогk?
    Ӏ haѵe verу little expertiѕe іn computer pгogrammіng but
    I hаd bеen hοping to start my own blog ѕoon.
    Anуwaуs, shοuld yοu hаve anу recommendatіonѕ or tips fοr new blog οwnеrs pleаse
    share. Ι know thіs is off tοpic hoωеѵer I ѕimply ωanted to аѕk.
    Kudos!

  4. Pan Michalkiewicz powiedział „Europejski Bank Centralny dodrukuje pieniędzy, cała Europa się na to zrzuci i można będzie żyć aż do śmierci, tak jak się żyje teraz.”.
    Trzeba dodać, że drukowanie pieniędzy to intratne zajęcie, a nie stratne. Papier i farby do druku banknotów, kosztują bowiem tylko „ciut” drożej od takich do druku kolorowego magazynu, na którym też się zarabia.;)

Comments are closed.