Jednym z największych polskich patriotów, a równocześnie intelektualistów był często pomijany obecnie w komercyjnych mediach Prymas Tysiąclecia, ksiądz kardynał Stefan Wyszyński. Przeprowadził on obronną ręką Kościół Rzymskokatolicki w Polsce przez lata stalinizmu, gomułkowszczyzny oraz dyktatury PZPR i przyczynił się w dużym stopniu do wyniesienia Karola Wojtyły do godności pierwszego papieża Polaka.


Był niezwykle inteligentnym człowiekiem, a do historii przeszły jego święte słowa „Non possumus”. Zdarzyło się to 8 maja 1953 roku., kiedy podczas Konferencji episkopatu Polski w Krakowie uchwalono list do rządu, autorstwa Prymasa Tysiąclecia, który w wolnym świecie rozpowszechniono pod nazwą „Non possumus”. Warto przypomnieć okoliczności i najważniejsze fragmenty tego listu.
9 lutego 1953 r. władze komunistyczne wydały dekret o obsadzaniu wszystkich stanowisk duchownych, włącznie z biskupami. Ta bezprecedensowa decyzja miała doprowadzić do całkowitego podporządkowania Kościoła państwu. Ks. Prymas Stefan kardynał Wyszyński uznał, że czas kompromisu minął i nie można już dalej cofać się wobec żądań komunistycznej władzy. Obradująca w Krakowie konferencja Episkopatu Polski przyjęła jednogłośnie napisany przez księdza prymasa list do I Sekretarza KC PZPR Bolesława Bieruta. W liście tym biskupi przypominali wszystkie szykany jakie dotknęły kościół w powojennej Polsce: aresztowanie i przesiedlenia biskupów, księży zakonnic i zakonników, niszczenie polskiej administracji kościelnej na ziemiach zachodnich, rozbijanie kościoła od wewnątrz przez PAX i tzw. „księży patriotów”, konfiskatę szpitali, szkół i innych placówek kościelnych, konfiskatę części terenów kościelnych, likwidowanie i szykanowanie katolickich wydawnictw i prasy. Jednocześnie episkopat podkreślał gotowość do rozmów pod warunkiem jednak poszanowania niezbywalnych praw kościoła.
Biskupi swój list kończyli stanowczo: „A gdyby się zdarzyć miało, że czynniki zewnętrzne będą nam uniemożliwiały powoływanie na stanowiska duchowne ludzi właściwych i kompetentnych, jesteśmy zdecydowani nie obsadzać ich raczej wcale, niż oddawać religijne rządy dusz w ręce niegodne. Kto by zaś odważył się przyjąć jakiekolwiek stanowisko kościelne skądinąd, wiedzieć powinien, że popada tym samym w ciężką karę kościelnej klątwy. Podobnie, gdyby postawiono nas wobec alternatywy: albo poddanie jurysdykcji kościelnej, albo osobista ofiara – wahać się nie będziemy. Pójdziemy za głosem apostolskiego naszego powołania i kapłańskiego sumienia, idąc z wewnętrznym spokojem i świadomością, że do prześladowania nie daliśmy najmniejszego powodu, że cierpienie staje się naszym udziałem nie za co innego, lecz za sprawę Chrystusa i Chrystusowego Kościoła. Rzeczy Bożych na ołtarzach cesarza składać nam nie wolno. Non possumus!”.
Słowa te nie były bez konsekwencji! Już 25 września 1953 r. Prymas Polski Stefan kardynał Wyszyński zastał aresztowany. Choć wielu biskupów go wtedy opuściło i poddało się dyktaturze, to Prymas Tysiąclecia wytrwał i nie dał się złamać nawet w odosobnieniu.
Po trzech latach więzienia zjawili się w Komańczy 26.10.1956 r. specjalni wysłannicy nowego 1-go sekretarza PZPR – Władysława Gomułki, który rozumiał, że dla uspokojenia nastrojów w Polsce niezbędna jest pomoc Kościoła i jego pasterza. Przybysze z Warszawy nalegali, aby ks. Prymas natychmiast wrócił do stolicy i objął wszystkie stanowiska kościelne. Prymas Tysiąclecia postawił jednak warunki: zniesienie przez rząd dekretu o obsadzaniu stanowisk kościelnych, wznowienie prac Komisji Mieszanej przedstawicieli rządu i Episkopatu, uwolnienie niesłusznie skazanego bpa Kaczmarka, powrót wszystkich biskupów usuniętych ze swoich diecezji, wznowienie wydawania prasy katolickiej. Zenon Kliszko pojechał do Warszawy, skąd przywiózł zgodę Gomułki na wszystkie żądania ks. Prymasa.
Uwolniony kard. Wyszyński pojechał prosto do Warszawy. 28.10.1956 r., po trzech latach więzienia, kard. Wyszyński powrócił do Pałacu Prymasowskiego przy ulicy Miodowej. Na wieść o tym tysiące warszawiaków zgromadziło się przed rezydencją, aby śpiewem, okrzykami, wiwatami i modlitwą wyrazić swoją radość i wdzięczność. Prymas Wyszyński kilkakrotnie pojawiał się na balkonie pałacu, pozdrawiając i uspokajając zebranych. Dziękował za dowody miłości i przywiązania. Gorące powitanie zakończył wspólnie odśpiewany Apel Jasnogórski.
W ogłoszonym tego samego dnia „Słowie pasterskim” prymas Wyszyński pisał:
„Boski nauczyciel prawdy dał nam wskazania, by przyłożywszy rękę do pługa nie oglądać się wstecz. Idziemy więc naprzód całą duszą! Droga przez którą przeszedł Kościół i Naród, była cięższa i bolesna. Ale przebrnęliśmy przez nią w cierpliwości. Raz jeszcze okazała się wysoka kultura duchowa Narodu, bohaterska miłość prawdy i wolności, łaknienie wyższej sprawiedliwości i chrześcijańskiej czci dla człowieka. Te wielkie moce nakazały szukanie dróg pełniej odpowiadających kulturze Narodu Polskiego.”
Prymas Tysiąclecia mozolnie przygotowywał potem cały Naród Polski do obchodów millenium Chrztu Polski. W 1966 roku doszło do nowej konfrontacji Kościoła Rzymskokatolickiego z aparatem władzy PZPR, gdyż Gomułka nie wyraził zgody na wizytę w Polsce ówczesnego papieża z okazji tysiąclecia chrztu Rzeczypospolitej i zabronił pielgrzymowania po PRL-u z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Doszło do absurdalnego „aresztowania” Czarnej Madonny przez komunistów, jednak kardynał Wyszyński i Kościół Rzymskokatolicki w Polsce wyszli z tych prowokacji obronną ręką.
Prymas Wyszyński był zawsze po stronie ciemiężonych. Tak było w grudniu 1970 roku, gdy Jaruzelski wysłał czołgi przeciwko strajkującym na Wybrzeżu i tak było w czerwcu 1976 roku gdy doszło do strajków w Ursusie i w Radomiu.
Nie każdy wie, że na konklawe w Watykanie w 1978 roku jedenastu kardynałów z całego świata głosowało za wyborem kardynała Wyszyńskiego na papieża, a on w walny sposób przyczynił się do wyboru Karola Wojtyły na pierwszego Polaka obejmującego Stolicę Piotrową.
W czerwcu 1979 roku przyjął w Ojczyźnie po raz pierwszy od tysiąca lat głowę Kościoła – Ojca Świętego Jana Pawła II, a w latach 1980–81 odegrał rolę mediatora między „Solidarnością” a władzami państwowymi.
28 maja 1981, piętnaście dni po zamachu na papieża Jana Pawła II i w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego odszedł od nas Prymas Tysiąclecia, kardynał Stefan Wyszyński. Pogrzeb, który odbył się 30 lat temu w dniu 31 maja 1981r był jedną wielką manifestacją patriotyczną Polaków. Na ostatnie pożegnanie Stefana kardynała Wyszyńskiego przybyły do Warszawy tysiące ludzi, zarówno wierzący jak i niewierzący. Był to prawdziwie królewski pogrzeb, wyrażający szacunek i cześć dla Prymasa Tysiąclecia, którego nazywano Ojcem Narodu.
Rok 2001 ogłoszono rokiem kard. Stefana Wyszyńskiego. Przyjmując uchwałę w tej sprawie, Sejm R.P. uczcił setną rocznicę urodzin Prymasa Tysiąclecia.
Zasługi kardynała Stefana Wyszyńskiego dla Polski i dla Kościoła Rzymskokatolickiego są tak ogromne, że zasługuje na świętość i miejmy nadzieję, że Prymas Tysiąclecia zostanie wkrótce wyniesiony na ołtarze, bo dał swoim życiem dowód na to, że słów nie należy rzucać na wiatr! Jego „non possumus” urosło do rangi symbolu inteligentnego oporu przeciw wszelakiej tyranii.
Kto dzisiaj odważy się publicznie powiedzieć w Parlamencie Europejskim : „Non possumus”?
Rajmund Pollak
Foto. PSz/Prokapitalizm.pl

5 KOMENTARZE

  1. Ba w Parlamencie Europejskim!!! W naszym Sejmie kto będzie odważny? Ba czy w obecnym Episkopacie są jeszcze wierni biskupi i kardynałowie, którzy bronią wiary, Kościół, Naród Polski przed relatywizmem moralnym, źle pojętym liberalizmem, szczególnie obyczajowym, wszystko usprawiedliwiającym modernizmem? Czy są jeszcze odważni i moralni ludzie kleru od najwyższych stanowisko po najmniejsze? Diabeł rządzi tym światem i należy dać mu odpór poprzez walkę z ludźmi świadomie, najczęściej nieświadomie mu oddanymi. Czymże jest atak co nie których środowisk kościelnych przeciw Radiu Maryja, TVTrwam czy księdzu Piotrowi Natankowi….?

  2. Jakie są te zasługi dla Polski Wyszyńskiego bo nie doczytałem ?? Kolejny kłamliwo-katolski artykulik robiący wode z mózgu.

  3. Generalną zasługą jest to ,że nie zrobiono z Polaków ludzi „sowieckich”. Choć oczywiście jakieś tam bękarcie jednostki się zdarzają (nie trzeba daleko szukać.

  4. Materializm, konsumpcjonizm, wygodne życie, brak wiary jakim ulegli co nie którzy księża i biskupi prowadzi Kościół na manowce, lecz bramy piekielne go nie przemogą.

  5. @Pedzio – kamilek:
    No, rzeczywiście, w artykule tego tak za bardzo nie ma… A na pewno nie w formie:
    Lista zasług dla Polski:
    a) Zasługa nr. 1
    b) Zasługa nr. 2

    itd 😉
    Ale jak już ktoś powyżej napisał, jak się trochę wczyta w treść, i ma jeszcze się wiedzę o tym, jak wyglądała sytuacja w innych krajach gdzie wzrastał socjalizm, a ludzie żyli coraz dostatniej itp. – wtedy można sobie kilka takich zasług wywnioskować 😉
    Dobrego dnia!

Comments are closed.