Składam oficjalną skargę na bezprawne zaatakowanie mnie i naruszenie mojej nietykalności osobistej przez agresywnych funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej w dniu 20 lipca 2016 roku na korytarzu Sejmu R.P.
Funkcjonariusze zachowali się podczas incydentu tak jak kiedyś zachowywało się ZOMO, ORMO i SB.
Wszedłem na teren Sejmu na podstawie oficjalnej przepustki ważnej na cały dzień 20.lipca 2016roku i po odbyciu konferencji prasowej na temat mojej książki pt.: „Polacy wyklęci z FSM za komuny i podczas włoskiej inwazji” spokojnie stałem na korytarzu przyległym do sali 101 w otoczeniu grupy dziennikarzy i fotoreporterów, gdy bez żadnej przyczyny podeszło do mnie czterech aktywistów Straży Marszałkowskiej i zażądali abym natychmiast opuścił Sejm.
Zapytałem o podstawę prawną takiego żądania, a oni najpierw sugerowali, że nie mam przepustki, a potem stwierdzili, że podstawą prawną jest rozkaz Komendanta Straży Marszałkowskiej!
Wyjaśniłem niedouczonemu w zakresie prawa funkcjonariuszowi, że rozkaz to nie jest podstawa prawna.
Prosiłem bardzo grzecznie aby zjawił się ten tajemniczy komendant, który wydał rozkaz wydalenia mnie z Sejmu i zapytałem czy Pan Marszałek Sejmu został poinformowany o takim rozkazie?
Podkreślam, że stojąc na korytarzu Sejmu RP nikogo nie obrażałem, ani nie wykonywałem jakichkolwiek niegrzecznych gestów.
Gdy zagrożono mi użyciem siły, to zażądałem wezwania Policji, gdyż uznałem, że w Państwie Prawa tylko Policja może zadecydować czy spokojny obywatel znajdujący się na terenie Sejmu RP może być zastraszany przez Straż Marszałkowską.
Mimo faktu, że stałem zupełnie spokojnie, to nagle zostałem brutalnie zaatakowany przez ponad pięciu strażników w białych koszulach, omal nie połamano mi rąk, wyprowadzano mnie tak brutalnie, że po drodze wyrzucono mi z kieszeni na posadzkę mój telefon komórkowy.
Dopiero gdy poinformowałem, że zawiadomię Policję o zaginięciu mojego telefonu w trakcie ataku Straży Marszałkowskiej, (a obie ręce miałem wówczas obezwładnione i sam nie mogłem sięgnąć do kieszeni aby go wyrzucić w celu prowokacji), to jeden z funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej zwrócił mi telefon, jednak bez baterii, abym sam nie mógł nigdzie zadzwonić.
Domagam się przeprosin za bezprawne i brutalne zachowanie Straży Marszałkowskiej, zwolnienia z pracy Komendanta Straży Marszałkowskiej oraz zwrotu baterii do mojego telefonu komórkowego, bo wyjaśnienie Straży Marszałkowskiej, że…”baterię stratował tłum dziennikarzy” brzmi bardzo mało przekonująco.
Ponadto zwracam się do Pana Marszałka Sejmu R.P. o uzasadnienie na jakiej podstawie prawnej została naruszona moja nietykalność osobista, gdy stałem spokojnie na korytarzu Sejmu RP w otoczeniu dziennikarzy?
Z wyrazami szacunku
Rajmund Pollak
adres do korespondencji:
Rajmund Pollak
43-309 Bielsko-Biała9
Skrytka Pocztowa Nr10
A tak całe zdarzenie opisuje WP
http://wiadomosci.wp.pl/gid,18431712,kat,7631,title,Incydent-w-Sejmie-Straz-marszalkowska-wyprowadzila-Rajmunda-Pollaka,galeria.html?ticaid=11766c
Obawiam się, że ani pan Ziobro MS, ani pan Błaszczak MSW, ani pan Kuchciński marszałek Sejmu nie zareagują, aby wyjaśnić całą sytuację, jej przebieg, motywy i uzasadnienie prawne, będą zamiecione pod dywanik. Za mało można ugrać, a za dużo przegrać politycznie. A Wielce Szanowny Pan Rajmund Pollak jest owszem człowiekiem i obywatelem, lecz za nim nie stoją żadne głosy, szable, nikt i nic. Jeszcze tak pokierują całą aferką, że Wielce Czcigodny Pan Rajmund Pollak będzie oskarżony, że napadł na posłów i funkcjonariuszy Straży Sejmowej, zupełnie jak Pan Grzegorz Braun, co to sam jeden napadł na dwu metrowych i stu kilowych pięciu policjantów i ciężko ich uszkodził. Taka rzeczywistość była, jest i będzie.
Comments are closed.