Minęły już czasy, w których można było odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Im produkt bardziej skomplikowany, a do nich, wbrew pozorom, należy zwłaszcza żywność, ze swej natury, tym trudniej ocenić jego rzeczywistą wartość.

Oszuści wszelkiej maści wciskają nam drogi kit na równi z tanimi podróbkami. Tu nareszcie zapanowała równość, chociaż nie braterstwo, ani tym bardziej wolność.   Oszukuje się zarówno biedaków, jak i bogaczy. Każdemu według zasług – jak głosiło socjalistyczne hasło. Warto też może zauważyć, że zdolność kredytowa przekłada się na zdolność bycia niewolnikiem.
   
Chyba nigdy wcześniej złoty cielec nie zawrócił ludziom głowy do tego stopnia. Wystarczy wmówić, że jest się bogatym, żeby niemy zachwyt wyparł resztki rozsądku. Od dawna już nikt nie zadaje pytania, jak dorobiłeś się majątku. Ba, nikt nawet nie próbuje sprawdzać czy go rzeczywiście posiadasz. Wystarczy sfotografować się z drogim zegarkiem, apartamentem i najnowszym modelem mercedesa, żeby wmówić frajerom, że to wszystko mogą osiągnąć bez najmniejszego wysiłku, wystarczy, że kupią od ciebie tajemnicę jak zostać milionerem.  Nabieranie naiwniaków nigdy jeszcze nie było tak łatwe!
 
Małgorzata Todd

Autorka prowadzi swojego bloga Internetowy Kabaret…
 
PS. Zamiast komentarza dowcip:

Dziennikarz przed kioskiem z Lotto robi wywiady. Przyjeżdża facet trabantem, dziennikarz pyta:
– Co pan zrobi z wygraną gotówką?
– Kupię większe mieszkanie i matiza.
– A reszta?
– Reszta na konto.
Podjeżdża facet matizem, dziennikarz znowu pyta o plany.
– Jakiś dom i  mercedesa kupię.
– A reszta?
– Reszta na konto.
Następny gość podjeżdża mercedesem 600 SEL, dziennikarz zadaje to samo pytanie.
– Hm… Spłaciłbym skarbówkę, później ZUS.
– A reszta?
– A reszta musi poczekać.

1 KOMENTARZ

  1. Tekst trafia w samo sedno: kapitalizm stal sie parodia a ludzie jego ofiarami. Co sie wlasciwie teraz liczy? No wlasnie – fotka ze zlotym zegarkiem i limuzyna. Jestes „kims” tylko wtedy gdy posiadasz. Czlowiek „sukcesu” czyli przyslowiowy KARKU z lancuchem, bryczka, blondynka na siedzeniu i slownictwem zaczynajacym sie (i konczoncym sie) na „kur…”. Tak trzymac…koniec farsy jest calkiem blisko.

Comments are closed.