W III RP nie raz już się okazywało, że ci, którzy do końca bronili swojej własności, dobrze na tym nie wychodzili. Słynna sprawa sprzed kilkunastu lat, pewnej pani spod Warszawy, która zastrzeliła jednego ze złodziei, którzy wdarli się na jej posesję – jest tego najlepszym przykładem. Lata ciągania po sądach itp…
Jaki los spotka pewnego Turka z Lizbony, który przy pomocy tasaka bronił swojej restauracji przed złodziejami? Jak podaje „Rzeczpospolita”: „Pochodzący z Turcji właściciel baru z kebabem w Lizbonie został napadnięty przez ok. 50 młodych ludzi, którzy chcieli okraść jego restaurację. Mustafa Kartal nie przestraszył się napastników i swojej własności bronił za pomocą tasaka do mięsa (…). Napastnicy uciekli, gdy na miejsce przybyła policja. Sześć osób udało się jednak zatrzymać, kiedy zgłosiły się do okolicznych szpitali z obrażeniami zadanymi przez Kartala”.
Obejrzyjcie, jak Turek bronił swojej własności…
Patrząc na atakujących, to są pobratymcy w wierze i w rasie Pana Turka, którzy chyba przyszli po podatek na rzecz Islamskiego Państwa, do walki z giaurami. To już dotarli islamiści do Portugalii? To wewnętrzne rozliczenia między sunnitami, a szyitami czy innymi odmianami mahometańskiej dziczy. Biali i chrześcijanie na tym cierpią we własnych krajach. Można napisać politykom do sztambucha – RÓBTA TAK DALEJ.
Comments are closed.