Aktualnie media zajmują się dostarczaniem społeczeństwu kolejnej edycji spektaklu w stylu political combat, przy czym znane z poprzednich osłon postaci coraz nieudolniej stosują swoje popisowe techniki. Pałacowe intrygi nadal konstruowane są według tego samego, oklepanego schematu „mataczenia w celu zarobienia”, zatem i koniec w postaci radosnej parady świętych krów, którym żadna rzeźnia niestraszna, też można przewidzieć. Całkiem przy tym prawdopodobne jest, że cały łomot spadnie ponownie na chroniące stado i tępych pastuszków brytany. Najgorsze w tym wszystkim są ceny biletów połączone z obecnością obowiązkową oraz to, że scenarzystami, reżyserami i głównymi aktorami tego poronionego przedstawienia są tzw. elity polityczne.
Zapewne nie tylko ja zastanawiałem się nieraz, jak to możliwe żeby takie zera intelektualno – moralne pełniły najbardziej zaszczytne urzędy polityczne Rzeczypospolitej? Możliwych wersji wydarzeń jest kilka, a najbardziej uprzejmą i szczególnie przydatną na potrzeby tego felietonu wygłosił Maciej Rybiński w tekście Na zielonej trawce pasą się pratchawce pisząc: Często pytają mnie ludzie, dlaczego nie mamy dziś Piłsudskich. Odpowiadam: bo nie mamy Żeromskich. Nie mamy moralnej gleby, na której wyrastają wielkości. Mamy tylko ugór kolektywnego ducha epoki.
No właśnie, bez Żeromskich, Żeleńskich czy Reymontów zmuszających celnymi tekstami społeczeństwo do wysiłku intelektualnego otrzymujemy kolektyw mas bezrefleksyjnej poprawności politycznej. Ale z drugiej strony to gdzie właściwie mają się oni objawiać, gdzie ich szukać? Nie wiem, a każdy kto twierdzi inaczej staje się dla mnie prowokatorem na żołdzie kurczowo broniących swej pozycji strupieszałych intelektualnie mumii samozwańczego rządu dusz.
Wszelako człowiek to istota niezwykła, więc gdy czegoś nie może osiągnąć starymi metodami zaczyna poszukiwać nowych rozwiązań. Tak stało się i tym razem, a po raz kolejny narzędziem walki stał się internet. Pomysł, który narodził się przeszło rok temu, był stary jak świat: zrób to sam nie oglądając się na innych. Innymi słowy grupka zapaleńców założyła własny portal dedykowany szeroko rozumianej kulturze od opery i muzyki poprzez literaturę i kino aż do gier komputerowych, ale nie tylko. Wyzbyci kompleksów zaczęli pisać o tym, co ich interesuje, dlaczego, co ich zdaniem jest warte uwagi, a co lepiej sobie darować. Kształtują tym samym własne poglądy oraz umiejętności warsztatu pisarskiego podobnie jak od wieków czynili wielcy literatury, teatru, filozofii czy polityki. Siłą portalu jest to, że praktycznie każdy może nadsyłać własne teksty i choć daje to w efekcie zróżnicowany poziom, to zarazem poszerza spektrum postrzegania świata. Warto też zaznaczyć, że część użytkowników próbuje własnych sił pisarskich w opowiadaniach czy poezji. Rzecz jasna pojawiają się również wątki polityczne co dziwić nie powinno, gdyż jak powszechnie wiadomo Polacy znają się na wszystkim a na polityce najlepiej, tak więc gdzie jest dwóch Polaków tam są trzy partie polityczne.
Dlatego też zachęcam serdecznie wszystkich do odwiedzania portalu www.stacjakultura.pl . A jeśli odwiedzając nie znajdziecie Państwo tekstów na interesujące Was tematy – może zechcecie sami napisać?
Michał Nawrocki
Wczoraj, gdy pisałem ten tekst nie przypuszczałem, że będzie miał tak smutne post scriptum. Ze smutkiem dopisałem je dzisiaj.
http://www.stacjakultura.pl/1,7,1133,Pozegnanie_Macieja_Rybinskiego,artykul.html
Comments are closed.