O tym, że biurokracja w Polsce jest problemem wiemy wszyscy, no może za wyjątkiem samych biurokratów, którzy wydają się być zadowoleni z obecnego stanu rzeczy. Są niemal wszechwładni, uciążliwi, produkują masę nikomu niepotrzebnych przepisów i co więcej wydaje się, że ich pozycja jest nie do ruszenia. A jak widzą ten problem dziennikarze The Economist?



Najbardziej rzucającym się w oczy polskim problemem jest nadmierny rozrost biurokracji. I to pomimo zapewnień obecnego rządu o planach redukcji etatów w administracji. „The Economist” zauważa, że rząd Platformy Obywatelskiej nie wywiązuje się ze złożonych obietnic o realizacji idei taniego państwa.
Już niespełna rok po objęci władzy przez ekipę Donalda Tuska brytyjski tygodnik zwracał uwagę, że proponowany przez nich ambitny plan modernizacji państwa nie ruszył z miejsca. Teraz, czyli cztery lata później, zdaniem „The Economist” jest już na to za późno.
Według Brytyjczyków do braku działań, w zakresie redukcji zatrudnienia w tym obszarze może przyczyniać się najwyższe od pięciu lat bezrobocie. Z drugiej strony dostrzegają oni działalność silnego urzędniczego lobby, w skład którego wchodzi ogromna rzesza nisko opłacanych urzędników, które dba o utrzymanie status quo.
Ze zdziwieniem tygodnik zauważa także, że w Polsce każda umowa o prace dorywczą musi byś sporządzana na piśmie. „Przypuszczalnie po to, by niektórzy ludzie mogli być zatrudnieni, akty notarialne nadal muszą być związane specjalnym kolorowym sznurkiem i podstemplowane specjalną pieczęcią odciśniętą w specjalnym purpurowym tuszu.” – czytamy w artykule. Tylko naszym urzędnikom wydaje się to zupełnie normalne, gdyż za granicą, jak widać, jest to postrzegane jako kuriozum. A takich sytuacji, gdzie z pozoru błahe sprawy wymagają urzędniczej akceptacji jest przecież całe mnóstwo.
Urzędnikom dostało się też za aroganckie traktowanie obsługiwanych przez siebie petentów. „The Economist” na dowód przywołuje przypadek Brytyjczyka, chcącego uporządkować sprawy po zmarłym krewnym, na którego za brak stosownego dokumentu nakrzyczano i nazwano go niekompetentnym. W opinii tygodnika został on potraktowany z pewnością łagodniej niż Polacy, którzy codziennie załatwiają swoje sprawy.
Na koniec w artykule czytamy, że za rządów PO liczba pracowników administracji wzrosła o ok . 150 tys., czyli blisko14% i obecnie wynosi około 1 miliona (dane zostały zaczerpnięte z portalu forsal.pl). To sporo jak na partię, która głosiła hasło małego i taniego państwa.
Artykuł spotkał się z żywym odbiorem wśród internautów szczególnie polskiego pochodzenia. Zdania na temat polskiej biurokracji są podzielone, choć przeciwnicy są wśród nich zdecydowaną większością. Szczególnie źle oceniany jest ZUS. Większość widzi w armii urzędników największą przeszkodę w rozwoju przedsiębiorczości, a co za tym idzie, obarcza za wzrost bezrobocia. Dostrzegają też problem w sprzeczności uchwalanych przepisów prawnych oraz w uznaniowości biurokratów.
Ale są i tacy, którzy u naszych urzędników cenią uprzejmość i profesjonalizm. Zdaniem niektórych problem leży w Polakach, którzy po prostu lubią narzekać, a nie w biurokracji, która i tak jest na jednym z najniższych poziomów w Europie.
Wydaje się, że optymiści raczej niewiele mają do czynienia z urzędnikami czy to w Polsce czy za granicą. Każdy bowiem przedsiębiorca, prowadząc swoją działalność, przechodzi prawdziwą drogę przez mękę w konfrontacji z armią biurokratów i gąszczem przepisów, do jakich zmuszony jest się stosować.
Na koniec, gdyby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości co do tego, kto rządzi w naszym kraju, zacytujmy, uchodzącą już za klasykę, wymianę zdań między Robertem Mazurkiem z „Dziennika”, a panią poseł Elżbietą Jakubiak, jaka miała miejsce w 2007 roku:
Elżbieta Jakubiak: U nas uważa się, że biznes tworzy państwo, a urzędnicy państwowi je niszczą, a to oni przygotowują wielką infrastrukturę dla życia dziennikarzy, biznesu. Gdyby nie oni, gdyby nie tacy ludzie jak ja, byłby pan bez numeru dowodu, zameldowania.
Redaktor: Gdyby nie biznes, pani byłaby bez pensji.
Elżbieta Jakubiak: To nieprawda! Wypracowuję ją jako urzędnik państwowy, wydając panu zaświadczenia, by mógł pan prowadzić działalność gospodarczą, przygotowując działkę do inwestycji i tak dalej. W sumie to ja panu pozwalam pracować.

I.Sz.

Źródło: www.pb.pl