Publikujemy fragment książki dra Grzegorza Osińskiego – „Transhumanizm. Retiarius contra Secutor. Tom 2. Nauka i technologia”. Dziękujemy księgarni internetowej Multibook za jego udostępnienie.
* * *
Przewodniczący Światowego Stowarzyszenia Transhumanizmu James Hughes, w swojej publikacji umieszczonej na głównym portalu stowarzyszenia, w którym opisuje podstawowe założenia transhumanizmu, stwierdza jednoznacznie, że technologia nie jest problemem. Według niego dla współczesnego świata najważniejsze, to: „Chciwość, rasizm, nierówność, patriarchat, autorytaryzm, ignorancja i przesądy to problemy. Technologia otwiera tylko nowe fronty bojowe”. Takie same sformułowania można znaleźć na stronach Instytutu Etyki i Technologii Emergentnych, który prowadzi badania dotyczące wdrożenia transhumanizmu. Zatem technologia powinna być traktowana jedynie jako neutralne narzędzie, którego jednak należy używać w walce. Tylko transhumaniści nie określają jednoznacznie wroga, mówią jedynie o „otwieraniu nowych frontów bojów”. Klasycznie słowo „technologia” pochodzi od greckie techne, odnoszące się do rzemiosła, w którym budujemy lub tworzymy jakieś przedmioty, a końcówka logos odnosi się do nauki dotyczącej tej problematyki. W filozofii termin ten jest czasami porównywalny z pojęciem episteme i powinien być rozumiany w znaczeniu stosowalności zasad tylko w jakimś konkretnym celu. Jeśli twórcą technologii jest człowiek, to w klasycznym rozumieniu on jest odpowiedzialny za rezultaty zastosowania konkretnej technologii. Narzędzia są oczywiście neutralne, same nie mogą podlegać takiej ocenie, jaka jest stosowana wobec działań człowieka. Skąd zatem u transhumanistów ten szczególny akcent, który ma wskazywać, że technologia nie jest problemem? Zapewne jest to związane ze szczególną rolą, jaką technologia ma odegrać w realizacji celów transhumanistów ze szczególnym uwzględnieniem technologii cyfrowych. I tutaj właśnie tkwi sedno problemu, ponieważ rozwój technologii cyfrowych w ostatnich dziesięcioleciach stał się tak szybki, że nawet opis bieżących osiągnięć w klasycznej książce staje się poważnym problemem. Zanim książka zostanie napisana i wydana, z pewnością część informacji w niej zawartych będzie już nieaktualna, w tym czasie powstaną nowe rozwiązania i urządzenia. Dzisiaj rozwój komputerów kwantowych jest już potwierdzonym faktem i wskazuje on, iż człowiek otrzymał narzędzie obliczeniowe, które przewyższa klasyczne komputery tak bardzo, że z pewnością wyznaczy ono zupełnie nowe, nieznane wcześniej możliwości. Dla transhumanistów jest to urządzenie, na które czekali od dawna, ponieważ pozwala ono osiągnąć technologiczną osobliwość – singularity i jednocześnie podjąć praktyczną realizację transferu umysłu. Nauka zawsze wykorzystywała rozwiązania technologicznie, traktując je jako wydajną pomoc w badaniach i opisie świata. Zakres stosowania konkretnych rozwiązań technologicznych był pod szczególną kontrolą przedstawicieli nauk humanistycznych, którzy zdawali sobie sprawę z ich ogromnych możliwości oraz starali się wskazywać i przewidywać ewentualne zagrożenia i niebezpieczeństwa związane z ich stosowaniem. Jednak dzisiaj, kiedy marksizm kulturowy opanował już wiele dziedzin wiedzy, a humanistykę w szczególności, ten naturalny bufor pełni coraz mniejszą rolę. Nie liczą się już ograniczenia etyczne, ponieważ transhumaniści etykę chcą tworzyć od podstaw, zresztą podobnie jak całą humanistykę. Ma powstać posthumanistyka i zapewne postetyka, które będą zajmowały się nowym postczłowiekiem. Naukowcy wykorzystują coraz lepsze technologie informatyczne, często nie znając nawet podstawowych zasad ich działania i w sposób bezkrytyczny interpretują wyniki analiz, traktując je jako fakty naukowe, a nie korelacje, które zachodzą jedynie z pewnym prawdopodobieństwem dla konkretnego modelu symulacyjnego. W ten sposób powstaje nowy rodzaj naukowców, których nazywam technonaukowcami. Nawet kiedy kierują się oni dobrymi intencjami, to nie są w stanie do końca zrozumieć zawiłości stosownych metod numerycznych i przez to narażeni są na błędne interpretacje otrzymywanych wyników.
Wielu naukowców przestrzega przed nadmiernym, niekontrolowanym rozwijaniem takich projektów. Stewen Hawking robił to już kilkanaście lat temu, a teraz czynią to zarówno Elon Musk, jak i Max Tegmark. Nikt jednak nie wie jak wyhamować postęp technologiczny, aby uzyskać czas dla uzupełnienia podstaw epistemologicznych, by na nowo „skleić” człowieka choćby tylko w próbie odnalezienia nowego uniwersum poznawczego. Być może należy wprowadzić uzupełnienia nie tylko w zbiorach faktów, ale również korelacji, tak aby były sztywno osadzone w paradygmacie nauki. A problem staje się bardzo pilny, ponieważ technologia dodaje człowiekowi mocy, ale nie zwiększa jego cnoty, choć zwiększa jego możliwości czynienia zarówno dobra, jak i zła.
Kiedy zadamy pytanie: „czy taki algorytm myśli?”, to będziemy już mieli poważny problem: odpowiedź jednoznacznie przecząca byłaby nieprawdziwa, ale jak nauka definiuje dzisiaj „ludzkie myślenie”? Kartezjańskie cogito ergo sum już nie wystarcza, ponieważ podmiotem owego myślenia już wkrótce może być maszyna. Naukowcy pracujący nad algorytmami symulującymi procesy myślowe człowieka oczekują jakiegoś konkretnego stanowiska od przedstawicieli nauk humanistycznych. Ale wiemy już, że zmiany, jakie zaszły na współczesnych uniwersytetach, nie gwarantują koncepcji opartej na podstawowych wartościach, a raczej na nowych koncepcjach posthumanistyki. A to właśnie ona zaczyna królować we współczesnej nauce. Jaką definicję człowieka jest ona w stanie zaproponować, abyśmy mogli na jej podstawie powrócić do pytania o „myślącą maszynę”?
Dr Grzegorz Osiński
Książka dr. Grzegorza Osińskiego jest dostępna w sprzedaży wysyłkowej w księgarni Multibook.pl
Dostępna jest również w sprzedaży stacjonarnej w księgarni na Dymińskiej 4 w Warszawie.