Wypowiadający się w sprawie wyroku dotyczącego zakresu wolności Polaków jeden z utrzymywanych w podatkach przez tychże Polaków pan Sędzia TK (nazwisko przez grzeczność pomińmy by nie odbierać chwały pozostałym PT Sędziom TK) zechciał zauważyć, że osoba robiąca sobie krzywdę trafia do tzw. służby zdrowia i obciąża przez to całe społeczeństwo, a zatem wyrządza szkodę nie tylko sobie, ale i innym. W efekcie musi z radością przyjąć kolejne ograniczenia swojej wolności, w pełni zgodne z literą i duchem konstytucji uchwalonej w 1997 roku przez świadomych lub mniej świadomych wrogów wolności.
Z relacji radiowej wnioskuję, że mówił to z przekonaniem na tyle dużym, że tej argumentacji użyłby dla poparcia także innych ustaw. Ot, na przykład ustawy nakazującej siedzieć prosto przy komputerze i sankcjonującej dozór policyjny lub kamery dla egzekucji tego – chroniącego kręgosłup (ileż boleści i powikłań można uniknąć!) – przepisu. Ustawy o Jedzeniu Samych Zdrowych Rzeczy, których listę co miesiąc ustalałaby opłacana w podatkach przez jedzących Rządowa Komisja do Spraw Zdrowego Żywienia (już taka jest tylko inaczej się nazywa). Ustawy o Długości Snu w Przewietrzonych Pomieszczeniach. I setek innych ustaw – w tym „eutanazyjnej” – skutkujących nie obciążaniem państwowej „służby zdrowia”.
Na marginesie ciekawe, że fakt płacenia przez potencjalnego, lekkomyślnie zażywającego wolności, pacjenta całożyciowych składek na państwową służbę zdrowia – a więc de facto korzystania z opłaconej przez siebie usługi – jakoś umknął uwadze opłacanego przez podatników mędrca z TK. Skoro nawet wykształconemu za pieniądze podatników sędziemu trudno zauważyć tę zależność, tym bardziej warto poważnie rozważyć uwypuklenie tego związku poprzez bezpośrednie płacenie lekarzom przez pacjentów – bez kosztownego pośrednictwa urzędów skarbowych, zakładów emerytalnych, ministerstwa finansów, zdrowia, NFZ-ów itd. Na razie pewną przeszkodę ku temu stanowią zapisy konstytucyjne i uwiarygodniająca zupełną fikcję ich wykładnia, też bodaj TK, że jednakowy wymiar opieki lekarskiej należy się każdemu bez względu na cokolwiek. A więc komunistyczne: „czy się stoi czy się leży” usługa i towar się należy, zamiast zdrowej i sprawiedliwej zasady mówiącej, że za czyjś towar i czyjąś pracę na naszą rzecz należy zapłacić. Ta odpowiadająca elementarnej sprawiedliwości zasada ciągle budzi ogromne wzburzenie nawet u ludzi młodych, którzy za komuny biegali jeszcze w pieluchach.
Uzasadnienie wyroku, podkreślające wpływ przymusowego, centralnego systemu państwowej redystrybucji dóbr (pieniędzy) na malejący zakres wolności każdego z nas, potwierdziło jedynie stare spostrzeżenia noblisty Fryderyka Augusta von Hayeka z książki „Droga do zniewolenia” dedykowanej „socjalistom wszystkich partii”. Pisał on m.in. „A kto kontroluje wszelką działalność gospodarczą, kontroluje też środki realizacji wszystkich naszych celów, a zatem musi decydować, które z nich należy osiągnąć, a których nie. I to właśnie jest sedno sprawy. Kontrola ekonomiczna nie jest po prostu kontrolą jakiegoś wycinka ludzkiego życia, który da się oddzielić od całości; jest to kontrola środków niezbędnych do osiągnięcia wszelkich naszych celów. (…) to wymaga, by również społeczeństwo, czy raczej jego przedstawiciele, decydowało o hierarchii ważności różnych potrzeb. (…)
Być poddanym kontroli w swoich dążeniach ekonomicznych [np. sposobie opłacania własnego leczenia – przyp. WP] oznacza tyle, co być kontrolowanym zawsze, chyba, że deklaruje się własne konkretne cele. A skoro ujawniwszy swe szczegółowe zamierzenia musimy również dla nich uzyskać aprobatę, wówczas naprawdę będziemy podlegać kontroli pod każdym względem.”.
To ostatnie potwierdził właśnie wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Każdy z nas może rozglądnąć się i spróbować policzyć ile spraw wokół nie podlega jeszcze najróżniejszym regulacjom narzucanym nam przez opłacanych przez nas urzędników. Od sposobu wychowywania i kształcenia własnych dzieci, przez organizację własnej pracy zarobkowej, po sposoby spędzania wolnego czasu.
Kluczem do poszerzenia obszaru wolności jest odwaga bycia odpowiedzialnym. Jak pisał poeta „bo własne tylko upodlenie ducha nagina szyję wolnych do łańcucha”. Póki co, łańcuch ciągle jest nam skracany, ku aprobującej zgodzie dużej części Polaków, w dawnych wiekach miłośników wolności.
Wojciech Popiela
To wszystko prawda. Tylko niestety wychodzi na to, że znowu UPR i JKM wychodzą na światło dzienne przy okazji kontrowersyjnego i nie zrozumiałego dla większości tematu.
Jednak najlepsze idde na nic się zdadzą jak nie będzie wpływu chociaż na jedną ustawę…
Panie Wojtku, (pozwalam sobie na tę poufałość, bo sam jestem Wojtkiem i to starszym od Pana), pana teksty czytają wyłącznie ci, którzy maja świadomość założonego łańcucha. Cała reszta, ta czerń (Henryk Sienkiewicz – Quo vadis) nie ma zielonego pojęcia o łańcuchu. Oni go nie widzą. Oni go nie czują. Im jest dobrze. Mają PAŃSTWOWEGO DOKTORA. Mają PAŃSTWOWEGO NAUCZYCIELA. I są zadowoleni. To, że PAŃSTWOWY DOKTOR słabo leczy, a PAŃSTWOWY NAUCZYCIEL źle uczy, czerń tego nie widzi. I tego nigdy nie zobaczy. Wszystko za DARMO. Tak oni uważają. I dobrze, że Pana nie czytają, bo by Pana zlinczowali. Oni nie chcą wybierać. Dla czerni, dla większości, wolnością jest brak wyboru. Oni chcieliby dyktatora, który powiedziałby, co jest dobra a co złe. I oczekują chleba i igrzysk. Piszę o tym, ponieważ obecnie w państwie polskim obowiązuje ustrój demokratyczny. I wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest tylko logiczną konsekwencją tegoż ustroju. Otóż sędziowie TK nie kierują się wolnościowymi ideałami. Sędziowie kierują się tym, czego oczekuje od nich ich suweren. A suwerenem jest większość. Ja oczywiście chodzę na wybory. I głosuję. Ale takich jak Pan, czy ja, jest raptem 2, no może 3%. A sędziowie kalkulują. Co by o nich nie powiedzieć, to wiedzą skąd im nogi wyrastają. Nie z idei wolnościowych. Przecież nie będą podcinać gałęzi, na której siedzą.
Gdyby wyrok Trybunału Konstytucyjnego był inny, to było by to swego rodzaju trzęsienie ziemi. I to nie tylko w wymiarze Polski, Unii Europejskiej (czy komisarze z Brukseli na to by pozwolili?), czy też Europy. A nawet całego świata. Przecież wszędzie jest przymus.
Ujmując sprawę po męsku – trzeba mieć jaja by twierdzić, że ustawowy przymus zapinania pasów bezpieczeństwa ogranicza moją wolność, ogranicza moje prawo o decydowaniu o sobie. Nie wszyscy je mają.
A jeżeli chodzi o Trybunał Konstytucyjny to patrz na Trybunał Konstytucyjny Niemiec. Niemcy to poważne państwo to i Trybunał Konstytucyjny mają poważny.
Szczerze mówiąc, mało u Pana informacji o uzasadnieniu tego „orzeczenia”. A właśnie szukam takich informacji.
Przy okazji, czy jak Janusz Korwin-Mikke chce ograniczyć moją wolność, to jest to działanie lepsze od tego, jakie propaguje banda z trybunału?
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na tekstowisko
Comments are closed.