Wojna na Ukrainie
Ukraina i Rosja (foto. stock.adobe.com/jd-photodesign)

Czy wojna na wschodzie Ukrainy to rzeczywiście walka niepodległego państwa jakim Ukraina twierdzi, że jest, z kremlowskim najeźdźcą, czy też jedna wielka mistyfikacja dla mas i ich kosztem, za którą kryje się dość brutalna prawda.

Z artykułu Michała Kozaka jaki ukazał się na wydawanym przez Narodowy Bank Polski portalu „Obserwator Finansowy” wynikałoby, że cała ta wojna to jeden wielki pic. To znaczy Rosja udaje, że atakuje, natomiast ukraińska armia udaje, że się broni, a nawet próbuje odbijać zajęte tereny. W artykule „Pomoc z Zachodu tuczy tylko ukraińskie władze” autor skupia się m.in. na kondycji gospodarczej Ukrainy. Z jego analizy wynika, że jej aktualna sytuacja wcale nie wygląda tak tragicznie jak się to nieraz przedstawia, lecz problemem jest złodziejstwo szerzące we władzach publicznych. Ukraina otrzymuje znaczącą pomoc zagraniczną, która spokojnie mogłaby wystarczyć na spłatę przeróżnych długów, jednak „(…) pieniądze, które Ukraina mogła i powinna była przeznaczyć na jego obsługę, od lat zamiast w formie podatków w budżecie lądują na należących do oligarchów kontach w rajach podatkowych lub są po prostu rozkradane przez ludzi z obozu władzy”.

Michał Kozak podaje przykład wydatków na armię, które sięgają dziennie 5 mln dolarów. Okazuje się jednak, że wojsko w ogóle tych pieniędzy nie otrzymuje. „Obywatele za własne pieniądze montują ze złomu kolejne wozy pancerne, kupują hełmy, kamizelki kuloodporne, apteczki, szyją mundury poborowym. Żołnierze miesiącami nie dostają obiecywanych publicznie wypłat, a pieniądze widać tylko w wojskowej księgowości. Doszło do tego, że setki nowo zmobilizowanych, których głodnych, bez mundurów i sprzętu wojskowego przetrzymywano w jednym z centrów szkoleniowych na zachodzie kraju, zorganizowali w maju regularny bunt, domagając się wydania im tego, co według oficjalnych dokumentów dla nich zakupiono”.

Pytanie, czy Ukraina naprawdę chce odzyskać utracone terytoria czy nawet gotowa jest stracić kolejne? Ciekawe zdarzenie miało miejsce niedawno w Mariupolu, strategicznym porcie nad Morzem Azowskim. Otóż okazuje się, że czekoladowy oligarcha, prezydent Poroszenko postanowił zlikwidować w tym mieście swoją fabrykę i wywieźć z miasta linię produkcyjną. O tym, że Ukraina powoli jakby odpuszczała Mariupol świadczyć też może niedawna decyzja prezydenta, by zdemilitaryzować blokującą dostęp do miasta miejscowość Szyrokine. Kozak ocenia to jako próbę faktycznego otwarcia drogi do zajęcia Mariupola przez separatystów. „Jeśli wpadnie on [Mariupol], a raczej w drodze kolejnych zakulisowych układów ekipy rządzącej z Kremlem zostanie oddany kontrolowanym przez Moskwę bojówkom, o dodatnim saldzie i perspektywach odbicia się ukraińskiego systemu finansowego będzie można zapomnieć”.

Czy zatem na Ukrainie toczy się prawdziwa wojna, czy też jej przebieg ustala się wcześniej w „kolejnych zakulisowych układach ekipy rządzącej z Kremlem”? To pytanie nie tylko do tych, którzy w tej, kto wie, czy nie maskaradzie, uczestniczą bezpośrednio, ale także do polityków III RP oraz jej służb specjalnych. Czy wiedzą o tej szopce, a jeśli tak to z jakich powodów pakują Polskę w ten wielki ukraińsko-rosyjski szwindel? Skoro o takich sprawach przeczytać można na portalu NBP to pytania te wydają się jak najbardziej zasadne.

Michał Kozak kończy swój artykuł następująco: „Oligarchowie, którzy przejęli władzę po obaleniu reżimu Wiktora Janukowycza, musieliby przestać grać w podwójną grę, podczas której symulując obronę kraju, prowadzą z Kremlem zakulisowe rozmowy o ochronie swoich rosyjskich biznesów, przestać rozkradać budżetowe pieniądze, nauczyć się uczciwie płacić podatki i myśleć o tym, jak rozwijać gospodarkę zamiast wyciągać do Zachodu rękę po kolejne miliardy, które potem trafiają do ich kieszeni. Rok sprawowania przez nich władzy pokazuje, że to mało realne”.

Paweł Sztąberek

Cały artykuł Michała Kozaka…

1 KOMENTARZ

  1. Jako zwolennik NIE teorii spiskowej, lecz PRAKTYKI spisków, intryg i kontrintryg, kontrspisków, wcale nie zdziwiłbym się, gdyby cała ta wojna była układem rosyjskich żydów, rządzących obecnie Rosją i żydów ukraińskich władających Ukrainą. Chodzi o wyciągnięcie 'pomocy’ dla Ukrainy z Zachodu pod pretekstem walki z Rosją, część forsy idzie do ukraińskich notabli, a część idzie do rosyjskiej kasy na zbrojenia.

Comments are closed.