Na stronie Amnesty International ukazała się analiza taktyki wojennej wojsk ukraińskich. Nie wypada ona dla Ukraińców dobrze. Wręcz można powiedzieć, że wojska ukraińskie stosują zbrodnicze metody, które zagrażają ludności cywilnej. Choć w przeszłości wiele raportów AI pozostawiało wiele do życzenia, głównie z uwagi na ich ideologiczne zaangażowanie, warto przytoczyć jego główne tezy. Tym bardziej, że potwierdzają one liczne, wcześniejsze opinie mieszkańców terenów, na których dochodziło do walk, a które dostępne są w internecie.
Z analizy AI wynika, że żołnierze z Ukrainy świadomie grupują się w pobliżu obiektów cywilnych. „Siły ukraińskie narażają ludność cywilną na niebezpieczeństwo, tworząc bazy i działające systemy uzbrojenia w zaludnionych obszarach mieszkalnych, w tym w szkołach i szpitalach” – czytamy w raporcie. Według AI „takie taktyki naruszają międzynarodowe prawo humanitarne i zagrażają cywilom, ponieważ zamieniają obiekty cywilne w cele wojskowe. Kolejne rosyjskie ataki na zaludnionych obszarach spowodowały śmierć cywilów i zniszczenie infrastruktury cywilnej” – piszą autorzy raportu. Amnesty International zauważa, że nawet jeśli jest się stroną atakowaną, nie zwalnia to ukraińskiego wojska z przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego.
Według AI wojsko ukraińskie „nie podjęło wszelkich możliwych środków ostrożności w celu ochrony ludności cywilnej”. Jak zeznają świadkowie przepytywani przez przedstawicieli AI twierdzą, że Ukraińcy rozpoczynali ataki stacjonując w sąsiedztwie ich domów, narażając ich na odwetowe uderzenia Rosjan. Takie sytuacje miały miejsce m.in. w Doniecku, Charkowie i Mikołowie.
Jeden z mieszkańców Doniecka wyznał wysłannikom AI: „Nie rozumiem, dlaczego nasze wojsko strzela z miast, a nie z pola”. Obserwatorzy Amnesty International byli świadkami, jak żołnierze korzystali z budynku mieszkalnego około 20 metrów od wejścia do podziemnego schronu, w którym zginął starszy mężczyzna.
W raporcie AI czytamy: „Na początku lipca robotnik rolny został ranny, gdy siły rosyjskie uderzyły w magazyn rolny w rejonie Mikołajowa. Kilka godzin po ataku obserwatorzy Amnesty International byli świadkami obecności ukraińskiego personelu wojskowego i pojazdów w magazynie zboża, a świadkowie potwierdzili, że wojsko korzystało z magazynu znajdującego się naprzeciwko farmy, na której mieszkają i pracują cywile. (…) W Bakhmut kilku mieszkańców powiedziało Amnesty International, że ukraińskie wojsko korzystało z budynku położonego zaledwie 20 metrów po drugiej stronie ulicy od wieżowca mieszkalnego. 18 maja rosyjski pocisk uderzył w front budynku, niszcząc częściowo pięć mieszkań i uszkadzając pobliskie budynki”. Inni świadkowie powiedzieli Amnesty International, że przed atakiem siły ukraińskie korzystały z budynku po drugiej stronie ulicy od zbombardowanego budynku, a dwie wojskowe ciężarówki zaparkowały przed innym domem, który został uszkodzony w wyniku uderzenia pocisku. Obserwatorzy AI znaleźli ślady obecności wojska w budynku i na zewnątrz, w tym worki z piaskiem i czarną plastikową płachtę zakrywającą okna, a także nowy sprzęt pierwszej pomocy po urazach, wyprodukowany w USA.
Inna kwestia to wykorzystania szpitali przez siły ukraińskie jako baz wojskowych. Według AI taka sytuacja wystąpiła w pięciu miejscach. W dwóch miastach dziesiątki żołnierzy odpoczywało, kłębiło się i spożywało posiłki w szpitalach. W innym mieście żołnierze strzelali z okolic szpitala. Rosyjski nalot z 28 kwietnia zranił dwóch pracowników laboratorium medycznego na przedmieściach Charkowa po tym, jak siły ukraińskie utworzyły bazę na terenie kompleksu. Amnesty International zauważa: „Wykorzystywanie szpitali do celów wojskowych jest wyraźnym pogwałceniem międzynarodowego prawa humanitarnego”.
Ukraińskie wojska nie oszczędzały również szkół. „Szkoły były czasowo zamknięte dla uczniów od początku konfliktu, ale w większości przypadków budynki znajdowały się w pobliżu zaludnionych dzielnic cywilnych . (…) Siły rosyjskie uderzyły w wiele szkół używanych przez siły ukraińskie. W co najmniej trzech miejscowościach, po rosyjskim bombardowaniu szkół, ukraińscy żołnierze przenieśli się do innych pobliskich szkół, narażając sąsiednie dzielnice na ryzyko podobnych ataków. (…) Rosyjskie ataki w pobliżu szkół zabiły i zraniły kilku cywilów od kwietnia do końca czerwca – w tym dziecko i starszą kobietę, które zginęły w ataku rakietowym na ich dom 28 czerwca” – czytamy w raporcie AI.
W końcówce raportu AI zauważa: „Międzynarodowe prawo humanitarne nie zakazuje wyraźnie stronom konfliktu przebywania w szkołach, w których nie ma zajęć. Wojskowi mają jednak obowiązek unikać korzystania ze szkół, które znajdują się w pobliżu domów lub budynków mieszkalnych pełnych cywilów, narażając ich życie na niebezpieczeństwo, chyba że istnieje pilna potrzeba wojskowa. Jeśli to zrobią, powinni ostrzec cywilów i razie potrzeby pomóc im w ewakuacji. Wydaje się, że nie miało to miejsca w przypadkach rozpatrywanych przez Amnesty International”.
Organizacja nie bagatelizuje zbrodni rosyjskich jednak podkreśla: „Rząd ukraiński powinien natychmiast zapewnić rozmieszczenie swoich sił z dala od obszarów zaludnionych lub ewakuować ludność cywilną z obszarów, na których działa wojsko. Wojsko nigdy nie powinno wykorzystywać szpitali do prowadzenia działań wojennych i powinno używać szkół lub domów cywilnych tylko w ostateczności, gdy nie ma realnych alternatyw”.
PSz