Tym razem za ułatwianie życia społeczeństwu wziął się Narodowy Bank Polski przedstawiając „projekt zmian ustawowych, który umożliwiłby zaokrąglanie płatności do pięciu groszy”. Ogólnie idea jest następująca – przy płatnościach gotówką ceny w sklepach będą zaokrąglane w górę lub w dół: „Rachunki kończące się na 1 i 2 grosze oraz 6 i 7 groszy byłby zaokrąglane w dół, końcówki 3 i 4 grosze oraz 8 i 9 groszy – w górę”. Przy czym zmiany te nie będą dotyczyć transakcji bezgotówkowych.
Ponieważ w Polsce opodatkowane jest już praktycznie wszystko, wypada więc zapytać, jak będą wyglądać rozliczenia VAT – u przy takim zaokrąglaniu? W końcu, w odróżnieniu od przywoływanych w ramach przykładu Czech, mamy aż trzy stawki tego podatku. Robiąc zakupy płacimy kilka stawek podatku, więc jeżeli zaokrąglenie będzie w górę, to według jakiej stawki kwota zaokrąglona zostanie opodatkowana? Bo że zostanie, to pewne. A znowuż jeżeli będzie w dół – to samo pytanie, jak zostanie rozliczony VAT?
Warto też przypomnieć, że ceny w sklepach nie biorą się z powietrza, w odróżnieniu od np. rządowych prognoz budżetowych. To wypadkowa kosztów, podatków i zysku przedsiębiorcy. Jeżeli więc sklep będzie mieć więcej zaokrągleń w dół, to przedsiębiorca będzie mieć mniejsze obroty, a tym samym – mniejszy zysk, który mógłby normalnie zainwestować w rozwój firmy.
Wreszcie – dlaczego klient płacący gotówką ma być dyskryminowany / uprzywilejowany względem płacącego „kartą”? No i wreszcie – jak to będą wykazywać kasy fiskalne?
Czy spece z NBP od gospodarki też o tym pomyśleli?
Michał Nawrocki