Święta Wielkanocne 2021 poprzedził okres zastraszania społeczeństw całego cywilizowanego świata bombą biologiczną COVID 19. W rzeczywistości jest prowadzona już regularna wojna psychologiczna, zmierzająca do wyprania mózgów społeczeństw niepodległych państw z podstawowych wartości, takich jak życie w rodzinach wielopokoleniowych, wiara, solidarność, miłość bliźniego, męstwo, odwaga cywilna, wolność i nadzieja!
Na razie nie wiadomo kto tę wojnę rozpoczął, ani kto stoi na jej czele, ale wiadomo już, że koronawirusa nie dało się pokonać ani terrorem psychicznym, ani propagandą strachu, ani coraz bardziej wyszukanymi restrykcjami. Coraz więcej jest zakazów, nakazów, zaleceń i kar, a coraz mniej zdrowego rozsądku.
W czasach Jezusa Chrystusa traktowano trędowatych w sposób analogiczny jak teraz traktuje się chorych na Covid-19. Wtedy każdy chory na trąd miał obowiązek donośnego oznajmiania w miejscach publicznych…. „nieczysty, nieczysty”! A co mamy w XXI wieku od Waszyngtonu, poprzez Madryt, Paryż, Brukselę, Berlin, Warszawę, Moskwę, Władywostok aż po Tokio? Każdy człowiek czy zdrowy, czy chory ma obowiązek noszenia kagańca na ustach zwanego eufemistycznie maseczką. Gdyby noszenie masek miało jakikolwiek pozytywny skutek, to ta pandemia już dawno powinna się skończyć, ale końca jakoś nie widać.
Za czasów Jana Chrzciciela – trędowatych izolowano od reszty społeczeństwa i nie pozwalano się do nich zbliżać nawet członkom najbliższych rodzin. A co mamy w XXI wieku? Chorych na koronawirusa izoluje się w specjalnie tworzonych oddziałach lub nawet osobnych szpitalach tzw. antycovidowych, gdzie nie wpuszcza się osób z najbliższych rodzin nawet w okresie agonii pacjenta.
Te oddziały i szpitale antycovidowe wymagają natychmiastowej kontroli specjalistów od przestrzegania podstawowych zasad ratownictwa medycznego, bo jeśli w jednym miejscu grupuje się ciężko chorych z pacjentami w początkowym stadium zakażenia, to rezultat może być tylko jeden i to tragiczny. Poza tym pacjenci, którzy są zakażeni koronawirusem, a równocześnie cierpią na miażdżycę, cukrzycę choroby nerek, tarczycy, wątroby, lub układu krążenia powinni być przede wszystkim leczeni przez kardiologów, naczyniowców, endokrynologów, urologów i innych specjalistów, a dopiero równolegle przez wirusologów. Warto skontrolować w ilu przypadkach zgonów w tych wszystkich gettach covidowych dokonuje się sekcji zwłok?
Nie ufam tym telewizyjnym statystykom śmierci z powodu Covid-19, gdy tak rzadko przeprowadza się sekcje zwłok, a przecież fakt, że pacjent umarł w szpitalu antycovidowym wcale nie przesądza przyczyny zgonu! Podawanie informacji ilu ludzi zmarło takich, którzy mieli schorzenia współistniejące jest mydleniem oczu i manipulacją, bo jest prawdopodobne, że pacjenci, którzy mieli pozytywny wynik na Covid-19 powinni najpierw trafić na kardiologię, pulmunologię lub neurologię, a nie od razu do szpitala antycovidowego, w którym nie ma odpowiedniego sprzętu specjalistycznego do leczenia układu krążenie, operacji na otwartej czaszce, czy chirurgii naczyń krwionośnych itd.
Warto, aby radio, telewizja i inne media podawały informacje, ile w tych swoistych gettach covidowych jest zgonów z powodu zakrzepicy, wylewów, zawałów serca, zapalenia płuc, czy wyczerpania psychofizycznego i innych schorzeń…
Ogłoszono, że panaceum na koronawirusa będą szczepionki. I co się okazało? Na razie przynajmniej nikt nie wykazał, że szczepienia w jakikolwiek sposób ograniczyły ilość zachorowań, natomiast istnieją starannie ukrywane komplikacje poszczepienne, a nawet zgony w krótkim czasie po szczepieniu. W woj. opolskim zdrowa kobieta zmarła 3 dni po zaszczepieniu, a zdrowy mężczyzna tydzień po podaniu mu szczepionki. Media jakoś nie podają ile ludzi wylądowało w szpitalach po zaszczepieniach, a ile rozstało się z życiem z powodu komplikacji poszczepiennych.
Żeby nie było niedomówień to w 2020 roku przeszedłem osobiście atak choroby na koronawirusa, ale Pan Bóg był dla mnie łaskawy, bo przeszedłem chorobę stosunkowo łagodnie, a lekarz rodzinny zachował dyskrecję, natomiast ja wolałem chorować w domu niż pozwolić się zamknąć w izolowanym oddziale „antycovidowym”.
Morale naszych lekarzy jest i tak dużo wyższe niż lekarzy we Włoszech, Holandii, Belgii, Francji czy Niemczech, bo tam prowadzono tzw. selekcje wiekowe. Dla pacjentów powyżej 65 roku życia jakoś tak… częściej brakowało respiratorów, aniżeli dla młodszych wiekiem. W tych krajach, gdzie istnieje legalna eutanazja jak np. w Szwajcarii, Holandii, czy Belgii segregacja wiekowa na oddziałach intensywnej terapii była prowadzona równie bezuczuciowo jak w ….cywilizacji śmierci.
Zwolennicy cywilizacji śmierci też nieprzypadkowo uaktywnili się w polskich miastach właśnie w okresie pandemii. Te wszystkie burdy proaborcyjne i nawoływanie do ataków na kościoły też miały drugie dno. Nawiasem mówiąc, to sprzyjały temu ograniczenia wprowadzone w ilości wiernych na mszach świętych, bo łatwiej jest zaatakować kościół z garstką wiernych, niż jak to drzewiej bywało – wypełniony po brzegi.
Zalecenia ministrów zdrowia w cywilizowanym świecie, a także kanclerz Niemiec przed Świętami Wielkiej Nocy stanowiły już bezpośrednie ataki na dotychczasowe wartości rozwiniętych kulturowo społeczeństw. Zamykanie teatrów, muzeów, oper, stoków narciarskich, ograniczanie liczby wiernych w kościołach, apele, aby rodziny nie spotykały się przy jednym stole w wielopokoleniowym gronie przy śniadaniu wielkanocnym, straszenie dziadków wnukami, rzekomo przenoszącymi Covid-19 – to nie ma nic wspólnego z profilaktyką antywirusową, lecz stanowi zwykłe sianie paniki i ograniczanie swobód obywatelskich.
Moim zdaniem jedynym rezultatem tzw. walki z koronawirusem jest popularyzacja tchórzostwa, znieczulicy i cywilizacji śmierci.
W marcu b.r. byłem w Bielsku-Białej na pogrzebie byłego pracownika FSM, na którym ksiądz powiedział, że otrzymał zakaz prowadzenia konduktów żałobnych na cmentarz, ale jako kapłan pójdzie do nekropolii z krzyżem, aby oddać zmarłemu ostatnią posługę, a jako obywatel Polski nikomu nie będzie zabraniał pójść za nim, tylko żeby zachować odległości i posiadać maseczki zakrywające nos i usta. Poszedłem w kondukcie i spotkałem szereg znajomych z Fabryki Samochodów Małolitrażowych, którzy też złamali ten idiotyczny zakaz konduktów pogrzebowych. Nie wiem czy możni tego świata, czyli kanclerze, prezydenci, premierzy, ministrowie itp. zdają sobie sprawę z faktu, że ludzie mają już dość tych wszystkich zakazów i nakazów. Mimo zakazów spotykam się z przyjaciółmi i znajomymi, którzy zgodnie twierdzą, że: „Jeszcze dwa albo trzy jakieś durne, nowe obostrzenia i dojdzie do niekontrolowanego wybuchu społecznego, który zmiecie z powierzchni globu tę całą zarozumiałą „elitę” cywilizacji śmierci. Bo ludzie chcą żyć po Bożemu w wielopokoleniowych rodzinach, chodzić w niedziele i święta do kościoła, urządzać wesela i stypy, chodzić do kina i do teatrów, jeździć na nartach i uprawiać inne sporty.”
Rajmund Pollak